Coś złego dzieje się wokół Szpitala Kolejowego w Wilkowicach. Władze województwa śląskiego jakby nie dostrzegały swojej placówki i skąpią na nią pieniądze. Placówka nie znalazła się w projekcie sieci szpitali. A na domiar złego słychać plotki, że ma być połączona ze Szpitalem Wojewódzkim w Bielsku-Białej.
Początki szpitala w Wilkowicach sięgają 1926 roku, gdy zdecydowano wybudować dom wypoczynkowy dla kolejarzy. Ale zmieniono plany i zamiast tego powstało sanatorium przeciwgruźlicze, otwarte w listopadzie 1930 roku. W czasie drugiej wojny światowej Niemcy urządzili w nim dom wypoczynkowy, a potem ośrodek rehabilitacyjny dla swoich rannych żołnierzy. Po wojnie sanatorium wznowiło swoją działalność. W 1975 roku powstał szpitalny oddział wewnętrzny. Dziesięć lat później w miejsce sanatorium powołano Szpital Kolejowy. Z czasem zaczęto przyjmować nie tylko kolejarzy. Obecnie w placówce działają oddziały wewnętrzny, pulmonologiczny, kardiologiczny, neurologiczny z pododdziałem udarowym, rehabilitacyjny i opieki paliatywnej.
DOMOWA ATMOSFERA
Chociaż warunki w budynku szpitala dalekie są do doskonałości, placówka cieszy się bardzo dobrą opinią wśród pacjentów z Podbeskidzia.
– Panuje tu wręcz domowa atmosfera, lekarze i cały personel są niezwykle oddani temu co robią. Leżałem na kardiologii i po moim pobycie mogę głośno powiedzieć, że pracują tu doskonali fachowcy – mówi mieszkaniec Żywca.
Często o tej placówce mówi się, że ma stary i wadliwy sprzęt medyczny. Z takim stwierdzeniem nie zgadza się dyrekcja.
– Mimo że szpital znajduje się w starym budynku, to wykonywane świadczenia medyczne oparte są na nowoczesnym sprzęcie. W ostatnich dwóch latach udało nam się odnowić sprzęt w placówce. W 2016 roku szpital otrzymał dotację z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego w wysokości 617 tysięcy złotych na zakup nowoczesnych aparatów medycznych, takich jak ultrasonograf, videogastroskop, videobronchoskop, aparatura do hemofiltracji żylno-żylnej i głowica przezprzełykowa do badań echokardiograficznych. Dzięki temu możemy wykonywać świadczenia zdrowotne na wysokim poziomie. Ponadto, by zapewnić bezpieczeństwo epidemiologiczne pacjentów, kupiliśmy za około 400 tysięcy złotych siedem myjni do basenów, zmywarki do naczyń, wózki kąpielowe i transportowe – podkreśla Bożena Capek pełniąca obowiązki dyrektora placówki.
PIĄTE KOŁO U WOZU
Mimo to szpital nie ma szczęścia do władz wojewódzkich. Kilka lat temu samorządowcy snuli plany, aby połączyć placówkę z pobliskim szpitalem w Bystrej. Był sprzeciw. Dzisiaj niektórzy żałują, że do tego nie doszło, bo może byłby to ratunek dla wilkowickiej placówki, gdyż władze wojewódzkie sprawiają wrażenie, że ten szpital to dla nich piąte koło u wozu.
– To wyraźnie widać, bo szpital ma bardzo niskie dotacje na remonty. A jest tak wiele do zrobienia, chociażby droga dojazdowa do placówki czy schody, po których teraz z trudem można się wspiąć idąc do budynku – uważa Monika Socha (PiS), radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
To ona, wspólnie z inną radną PiS Ewą Żak, upominają się głośno u władz wojewódzkich o wilkowicki szpital. Monika Socha zastanawia się również, dlaczego już od dłuższego czasu nie ma konkursu na stanowisko dyrektora tej placówki. W tej sprawie złożyła interpelację do marszałka Wojciecha Saługi. Być może brak konkursu wynika z tego, o czym już plotkuje się od paru tygodni, że ponoć władze wojewódzkie chciałyby połączyć bielski Szpital Wojewódzki z kolejowym w Wilkowicach?
WŁADZE CHCĄ POMÓC
Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego w Katowicach zaznacza, że w chwili obecnej Zarząd Województwa Śląskiego nie planuje połączenia placówki z Wilkowic z bielskim Szpitalem Wojewódzkim. Tłumaczy także, dlaczego nie ma konkursu na stanowisko dyrektora.
– Poprzedni szef placówki złożył rezygnację i Zarząd powołał Bożenę Capek jako pełniącą obowiązki dyrektora. Konkurs będzie niezwłocznie ogłoszony, gdy wyjaśni się sprawa ministerialnej listy sieci szpitali, bo jak wiadomo w pierwszej wersji szpital z Wilkowic się na niej nie znalazł – mówi Witold Trólka.
Podkreśla, że Zarząd Województwa Śląskiego stara się udzielać w miarę możliwości dotacji dla placówki z Wilkowic. To pieniądze na inwestycje.
– Skala wsparcia w tym roku zależeć będzie od możliwości budżetowych województwa, ale i od kwestii sieci szpitali. W razie konieczności prowadzenia działalności poza siecią finansowanie świadczeń medycznych dla szpitala będzie wysoce niepewne. Z uwagi na powstałe wątpliwości czy placówka spełni kryteria kwalifikacji do sieci, kilka dni temu wicemarszałek województwa śląskiego Aleksandra Skowronek wystosowała w tej sprawie pismo do Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Czekamy na odpowiedź – dodaje Witold Trólka.
Wystarczy wjechać od portierni do szpitala poniemiecką brukowaną drogą, aby móc stwierdzić, że o tym szpitalu już dawno wszyscy zapomnieli. Ten szpital po zmianie personelu i naprawie dojazdu powinien być przemieniony na hospicjum.