Mieszkańcy Wilkowic sąsiadujący ze strefą przemysłową narzekają na uciążliwości związane z budową nowych zakładów. Boją się, że w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Ale przedsiębiorcy uspokajają, że będzie tylko lepiej.
20 grudnia w sali sesyjnej Urzędu Gminy w Wilkowicach spotkali się mieszkańcy, przedstawiciele firm działających w strefie przemysłowej w rejonie ulicy Dworkowej i urzędnicy na czele z wójtem Mieczysławem Rączką. Debatowano na prośbę mieszkańców, których domy znajdują się obok drogi ekspresowej i powstających w szybkim tempie zakładów. Wójt przypomniał, że w całej procedurze uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego nie było gremialnego sprzeciwu. – Utworzenie strefy to duży sukces. W gminie mogą lokować swoją działalność firmy przemysłowe, dawać miejsca pracy i płacić podatki. Nie uważam, że strefa jest w stanie negatywnie oddziaływać na część mieszkalną. Firmy działają zgodnie z prawem i decyzjami środowiskowymi, a ich działalność nie przynosi negatywnych skutków mieszkającym w pobliżu. A przynajmniej nie znam tych skutków – stwierdził gospodarz gminy.
Mieszkańcy mają inne zdanie. – Ulica Dworkowa już teraz jest nieprzejezdna dla osobówek. Chodzi się tu po kostki w błocie – mówiła Katarzyna Saneta. – Urywamy tu progi w autach i zderzaki. Podjazdy i samochody są całe w błocie. Codziennie jeżdżę na myjnię. Nikt nie chce do nas przyjeżdżać, bo szkoda mu auta – dodawał jej sąsiad. Inni mieszkańcy skarżyli się na to, że ciężarówki rozjeżdżają ich trawniki, nic sobie nie robiąc z prowizorycznie zamontowanych taśm informujących o terenie prywatnym. Wskazywano też na problem korzystania budowlańców z sąsiednich dróg – Wiklinowej i Wodnej. Wilkowiczanie domagają się, aby odpowiedzialni za budowę odtworzyli nawierzchnię obu tych dróg, które zostały wyłożone kamieniami na koszt mieszkańców. Skarżyli się też na inne uciążliwości związane z budową fabryk, w tym hałas i nadmierne oświetlenie. Najbardziej martwią się jednak o to, jak będzie wyglądało ich sąsiedztwo, gdy zakłady ruszą pełną parą. O to, czy hałas w dalszym ciągu będzie dokuczliwy, czy rzeka Biała będzie bezpieczna i czy tłumy pracowników nie wywołają paraliżu na lokalnych drogach.
Mieszkańców starali się uspokoić zarówno przedsiębiorcy, jak i wójt, który poinformował, że część ulicy Dworkowej zostanie utwardzona i powstaną chodniki. Kazimierz Mika oznajmił, że budowa jego zakładu już się zakończyła. Mimo jego znacznej wielkości, za produkcję elementów z tworzyw sztucznych odpowiadają tylko trzy osoby. Wyjaśnił, że przygaszono oświetlenie, emisja hałasu spełnia wszystkie normy, produkcja nie wydziela żadnych zapachów, a w ciągu jednego dnia z materiałami przyjeżdża maksymalnie jeden tir, a wyjeżdżają trzy.
Rafał Swarlik ze spółki P.A. Nova tłumaczył z kolei, jak wygląda budowa zakładu na potrzeby spółki ASK Poland. Przeprosił za hałas, który był powodowany wylewaniem betonu na posadzkę. Zastrzegł, że było to jednorazowe. Oznajmił, że firma dokłada wszelkich starań, aby ulica Dworkowa była „w miarę” przejezdna i że około 60 procent ciężkich transportów jest już za nimi. Pod koniec stycznia mają ruszyć prace związane z budową drogi i kanalizacji, które potrwają do końca marca. Ma się postarać przekonać budowlańców, aby korzystali tylko z ulicy Dworkowej, zamiast jeździć sąsiednimi drogami.
Nicolino Perna z zarządu spółki ASK opowiadał o tym, jak będzie wyglądała praca zakładu w Wilkowicach. Wyjaśnił, że firma ma już dwa w Bielsku-Białej – przy ulicach Wyzwolenia i Podwale. Pracuje na 7 tysiącach metrów kwadratowych i zatrudnia 800 osób. – W Wilkowicach powstanie nasz największy zakład w Polsce, o powierzchni dwunastu tysięcy metrów kwadratowych. Będziemy zatrudniać czterysta osób. Produkujemy między innymi kable, wzmacniacze antenowe i głośniki dla firm motoryzacyjnych – Fiata i innych, w tym BMW i Audi. W Wilkowicach produkcja będzie głównie obejmowała kable i wzmacniacze. To montownia, która nie będzie powodować hałasu. W projekcie wzięliśmy pod uwagę hałas z drogi ekspresowej – zakład został „odwrócony” w taki sposób, że hałas samochodów nie będzie odczuwalny – mówił. Zmieniono też projekt wentylacji, dzięki czemu obiekt ma nie przekraczać norm hałasu. Produkcja ma się odbywać całodobowo, ale z wyłączeniem dni wolnych od pracy. Przewidziano parking na około 120 samochodów. Według szefostwa firmy, miejsc dla pracowników nie zabraknie i nie będą parkować pod domami. Mają zostać poinstruowani o tym, że dojazd do pracy ma się odbywać wyłącznie ulicą Dworkową, a nie sąsiednimi. Firma chce jednak postawić na dojazd autokarami. Członek zarządu wyjaśnił, że produkcja nie niesie żadnych zagrożeń związanych z emisją przykrych zapachów, hałasu czy gromadzeniem niebezpiecznych substancji, które mogłyby zagrozić przyrodzie, w tym Białej. – Szanujemy sąsiadów i nie chcemy uprzykrzać im życia. Będziemy tak produkować, by nie powodować uciążliwości – spuentował Nicolino Perna. I zaprosił mieszkańców do odwiedzania zakładu w Bielsku-Białej.
Mieszkańcy chcą teraz doprowadzić do podpisania porozumienia z inwestorami, dotyczącego m.in. odbudowy dróg i utworzenia pasa zieleni, który będzie ich izolował od zakładu. Do tego też namawiał ich Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja z Wilkowic. Stwierdził przy tym, że jest pod wrażeniem merytorycznego i spokojnego spotkania w rodzimej miejscowości.