Wojewoda śląski Marek Wójcik odwiedził dziś Czechowice-Dziedzice, gdzie strażacy nadal pompują wodę z zalanych przez powódź terenów. Na miejscu pracuje kilkanaście zastępów strażaków. Na miejscu był także starosta bielski i burmistrz.
Rozlewisko w rejonie ul. Waryńskiego, Wierzbowej i Wodnej nadal jest wypompowywane. Strażacy w pocie czoła działają kolejny dzień. Dziś przed południem zalany teren wizytował wojewoda śląski Marek Wójcik. Obecny był także starosta bielski Andrzej Płonka i burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut. Panowie oceniali straty i doglądali pracy strażaków.
– Do Czechowic-Dziedzic zadysponowano naprawdę dużo sprzętu i strażaków, natomiast najważniejsza jest pomoc powodzianom. Przychodzi wiele osób z wątpliwościami, czy mogą skorzystać ze wsparcia finansowego. Będę poruszał sprawy dotyczące obowiązujących regulacji w przepisach na spotkaniu z premierem – mówił Marek Wójcik. Poinformował też o możliwości wypożyczenia osuszaczy. Mowa o sprzęcie z zasobów wojewódzkich oraz z rządowych rezerw.
Samorządowcy zgodnym głosem mówili o konieczności podjęcia działań, które w przyszłości zminimalizują skutki powodzi. – Rzeczy najistotniejsze, to jak mówi burmistrz Błachut podniesienie wałów, my mówimy o polderze w gminie Jasienica, o którym mówi się od 20 lat. Potrzeba wrócić do projektów tzw. małej retencji, które były tworzone po powodzi w 2010 r., a z których w 2015 r. zrezygnowano – podkreślał starosta Andrzej Płonka.
– Na pewno trzeba przygotować nowy plan zabezpieczenia powodziowego tego terenu. To oznacza przebudowę wałów i budowę zbiorników retencyjnych, by chronić region przed przyszłymi wezbraniami wody – podkreślił wojewoda Wójcik.
Ratownicy dostarczali w tym czasie powodzianom żywność i wodę, w wynoszeniu zalanych sprzętów pomagało Wojsko Obrony Terytorialnej.