Centrum miejscowości, nawet najmniejszej, jest zwykle gęsto zabudowane. Dlatego w Bystrej Podhalańskiej dziwią hektary łąk i pól zlokalizowanych w samym sercu wsi. Ta otwarta przestrzeń aż się prosi o zapełnienie jej parkiem, placem zabaw, boiskiem etc. Sęk w tym, że nie jest to takie proste…
Grunty znajdujące się pomiędzy Urzędem Gminy Bystra-Sidzina a Zespołem Szkół im. św. Jana Kantego w Bystrej (na zdjęciu) są własnością skarbu państwa w zarządzie Lasów Państwowych. Wójt Stanisław Tempka niemal od początku swoich rządów próbuje przekonać szefa Nadleśnictwa Myślenice Stanisława Widza, by podzielił się z samorządem tym terenem, ale każda z jego dotychczasowych propozycji spotykała się z oporem nie do pokonania. Liczy jednak na to, iż ostatnia wreszcie zostanie zaakceptowana.
– Do tej pory pan nadleśniczy zawsze nam odpowiadał, że jedyne, co mógłby zrobić, to wymienić te grunty na inne. Dlatego postanowiłem zaoferować mu w zamian działki drogowe, które przylegają do terenu Lasów Państwowych i nie są wykorzystywane przez mieszkańców. Mam nadzieję, że skoro złożyłem mu propozycję zgodną z jego sugestiami, to już nie odmówi. Nie potrafię sobie wyobrazić wymówki, którą mógłby jeszcze wymyślić. Ale na wypadek gdyby nadal się wzbraniał, mam pomysł, jak go nakłonić, by się zgodził – mówi. Nie chce jednak zdradzić, na czym polega jego sposób na opór nadleśniczego…
Wójt nie domaga się całości gruntów położonych w centrum Bystrej, a jedynie niewielkiej ich części. Jak twierdzi, wystarczyłoby około hektara. Marzy mu się utworzenie tam terenu rekreacyjno-sportowego z boiskiem, obszernym placem zabaw, alejkami oraz ławeczkami wśród zieleni i kwiatów, a w przyszłości może również innymi atrakcjami. – W piśmie do nadleśniczego zaznaczyłem, że wszystkie koszty związane z wykonaniem operatu szacunkowego i podziałem tych gruntów wezmę na siebie – podkreśla Stanisław Tempka.
Stanisław Widz przyznaje, że wymiana gruntów jest jedyną możliwą opcją, by fragment zarządzanego przez Lasy Państwowe terenu w centrum Bystrej przeszedł na własność gminy, ale na temat oferty włodarza wypowiada się bardzo ostrożnie. – Nie umiem powiedzieć, na ile z niej skorzystamy, bośmy jeszcze nie zdążyli tego przeanalizować. Wójt zaproponował kilka dróg do zamiany, z których część może nam być przydatna, a inne nie, bo po prostu nie wozimy nimi drewna – twierdzi.