Gdyby osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim skorzystała z dedykowanego jej zejścia do parku, pewnikiem by się zabiła. Bo tabliczki wskazują schody, po których trudno się chodzi nawet młodym i sprawnym ludziom.
Absurdalne oznaczenia zostały umieszczone w tzw. parku Skarżyńskiego w Bielsku-Białej. To popularne miejsce rekreacji mieszkańców osiedli Polskich Skrzydeł i Wojska Polskiego. Urokliwy park z infrastrukturą sportową i placem zabaw mieści się pomiędzy ulicami Tańskiego, Spółdzielców i Skarżyńskiego. Można się było do niego dostać czterema głównymi wejściami, z których najpiękniejsze – od ulicy Tańskiego – poprowadzono drewnianym mostkiem. Niedawno postanowiono dodać kolejne. Wybudowano więc schody prowadzące do części parku, w której mieści się siłownia na świeżym powietrzu. Gołym okiem widać, że nowe schody powoli się zapadają. Schodzenie nimi do najwygodniejszych nie należy. Choć przytłaczają krajobraz betonowym rozmachem i pokaźnymi barierkami, to matka z wózkiem z nich nie skorzysta, bo nie mają odpowiednich udogodnień. Tych, którzy chcieliby nimi zejść, wita spory krawężnik, o który można się potknąć.
Jednak prawdziwą perłą nowej inwestycji są tabliczki umieszczone i na górze, i na dole, które przytwierdzono na słupkach zalanych betonem. „Wejście dla inwalidów” – można na nich przeczytać. Towarzyszy im strzałka skierowana na schody i symbol niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim. – Oto, jakie udogodnienia mają nasi niepełnosprawni przy ulicy Skarżyńskiego. Absurdów nigdy dość – komentuje bielszczanka, która sprawą zainteresowała redakcję.
Czy ktoś sobie zakpił z niepełnosprawnych, czy po prostu pokpił sprawę? Jak ustaliliśmy, teren jest własnością gminy, a ratusz – na podstawie projektu z budżetu obywatelskiego – realizuje inwestycję pod nazwą „Park lotniczy – rozbudowa i doinwestowanie”. Częścią tego przedsięwzięcia była budowa schodów. – Inwestycja ta nie jest jeszcze zakończona; wciąż trwa. Tabliczki zostały przez wykonawcę błędnie umieszczone. Sugerują one, że schody są przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, tymczasem mają wskazywać znajdujące się nieopodal zejście terenowe, z którego mogą korzystać i niepełnosprawni, i na przykład matki z wózkami dziecięcymi – poinformował Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Szkopuł w tym, że – przynajmniej w przypadku tabliczki u dołu schodów – nie można jej przestawić po prostu na drugą stronę schodów. Bo wtedy niepełnosprawni zostaliby skierowani na wąską, usianą krzywymi kamieniami ścieżkę, która prowadzi nad skarpą potoku. Zwykłym wózkiem dziecięcym nie sposób tędy przejechać.
Będziemy z uwagą śledzić dalsze postępy tej inwestycji, której symbolem stały się bezmyślnie umieszczone tabliczki, irytujące niepełnosprawnych.
Gdy patrzę na wszystkie inwestycje mające umilić mieszkańcom wypoczynek, to ogarnia mnie smutek i żal. Nie da się nic zrobić bez zabetonowania, obarierkowania i “wykostkowania” okolicy? Przecież można by tam zrobić wijącą się, żwirową dróżkę i obsadzić żywopłotem. Taniej, przyjemniej i dostępnie dla wózków.
Jeśli spytać rzecznika to na pewno w urzędach są fachowcy. Tutaj błąd nie popełnił urzędnik lecz wykonawca.
Wykonawca dostał projekt ktoś go musiał zrobić i zatwierdzić ,chyba kościelny go podpisał
Wszystko się zgadza w takim myśleniu, że urząd musi też brać odpowiedzialność ale rzecznik musi myśleć inaczej.
Wygląda na to że w urzędach pracują sami fachowcy i pełnosprawni
Wygląda z informacji rzecznika, że redakcja za wcześnie się zainteresowała schodami bo inwestycja nie jest zakończona, wciąż trwa. Będzie dobrze. Nie wiadomo jak ale będzie dobrze.