Po raz kolejny Żywiecczyzna została wykiwana przez rządzących. Dziesięć miesięcy temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk obiecywał w Żywcu cuda, a teraz pokazał figę z makiem! Chodzi o rewitalizację linii kolejowej od Wilkowic Bystrej po Żywiec i od Cięciny aż po Zwardoń. Pieniądze na rewitalizację nagle wyparowały, a inwestycja w Krajowym Programie Kolejowym spadła z listy podstawowej na rezerwową! Górale z Żywiecczyzny są z tego powodu wściekli.
– Oszukują nas z budową obejścia Węgierskiej Górki, a teraz z trasą kolejową do Zwardonia. Jak nas tak olewają, to chyba sami weźmiemy się za remont, bo linia jest w tak złym stanie, że pociągi jeżdżą coraz wolniej, a za chwilę mogą w ogóle przestać jeździć! – alarmują Jan Fułat, Jan Jurasz, Marian Pietrasina z Ciśca i Antoni Jarco z Węgierskiej Górki.
Od kilkunastu lat zapowiadana jest przebudowa odcinka Czechowice-Dziedzice – Zwardoń. W 2010 roku zapowiedziano, że przebudowa ruszy po 2015 roku. Nie ruszyła, a projekt spadł z unijnej listy podstawowej na rezerwową. W 2017 roku spółka PKP Polskie Linie Kolejowe ogłosiła, że do 2023 roku zrewitalizuje trasę Bielsko-Biała Lipnik – Zwardoń za 200 mln zł z budżetu państwa. W sierpniu 2017 roku ruszyły prace od Bielska-Białej Lipnika do Wilkowic Bystrej, które trwały do jesieni 2018 roku i kosztowały ponad 81 mln zł. Dzięki temu pociągi zwiększyły prędkość z 50-70 km/h do 120 km/h. Z kolei od sierpnia 2018 roku trwają prace na odcinku Żywiec – Węgierska Górka, które na dobrą sprawę kończą się w Cięcinie. Mają one zostać sfinalizowane w czerwcu tego roku, a pociągi na tym odcinku zamiast 50-60 km/h pojadą 100 km/h. Koszt to prawie 43 mln zł. Jak łatwo policzyć, wydanych ma zostać w sumie około 124 mln zł. Oznacza to, że na dalszą rewitalizację pozostałoby 76 mln zł.
KOMUŚ TRZEBA ZABRAĆ…
W czerwcu 2018 roku do Żywca zawitał minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Opowiadał o cudach gospodarczych w Polsce i śmiałych planach. Gdy mieszkańcy pytali o dalszy remont linii i dobudowę drugiego toru do Zwardonia, minister powiedział, że nie potrafi odpowiedzieć, bo nie jest przygotowany, ale zaznaczył, że będzie bardzo dobrze. Dodał, że mieszkańcy Żywiecczyzny powinni się cieszyć, bo budowana będzie nowa linia kolejowa z Krakowa w okolice Limanowej, która usprawni podróż ze stolicy Małopolski do Zakopanego i na Słowację, ale przez Nowy Sącz i Muszynę. „Zapomniał” jednak powiedzieć, że ma to kosztować aż 9 mld zł i wspomnieć o przygotowywanym programie „Kolej+” z odbudową starych linii kolejowych do małych miasteczek i budową nowych tras, między innymi do Myślenic. Nie powiedział też, że z tego powodu będzie trzeba skądś pieniądze wziąć. Skąd? Jak się okazuje, z rewitalizacji linii do Zwardonia, która spadła z listy podstawowej na rezerwową, i to w przypadku dofinansowania z budżetu państwa!
Wcześniej, gdy jeszcze nie było wiadomo, co kombinują Ministerstwo Infrastruktury i spółka PKP PLK, pokrętne wyjaśnienia ministra Andrzeja Adamczyka zaniepokoiły poseł Małgorzatę Pępek (PO), która wystąpiła do niego z interpelacją w sprawie dalszego remontu linii do Zwardonia. W odpowiedzi wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel stwierdził, że projekt remontu linii Czechowice-Dziedzice – Zwardoń znalazł się na liście rezerwowej inwestycji starających się o unijną dotację, bo „wykorzystano całą dostępną alokację środków unijnych”.
– Na tej linii zakłada się prace przede wszystkim na odcinku Bielsko Biała Lipnik – Węgierska Górka. Realizacja zadania od Wilkowic Bystrej do Żywca zaplanowana została na lata 2020-2021 – odpowiedział wtedy wiceminister Andrzej Bittel.
PRACE NIE SĄ PLANOWANE
Kilka tygodni temu spółka PKP PLK opublikowała plan remontów w najbliższych latach. W wykazie umieszczono przebudowę tunelu i z tego powodu zamknięcie dla ruchu pociągów trasy Bielsko-Biała Główna – Bielsko-Biała Leszczyny od 11 stycznia 2021 roku do 30 grudnia 2022 roku, rewitalizację linii Wilkowice Bystra – Łody-gowice (pod prędkość do 130 km) i Łodygowice – Żywiec (pod prędkość do 110 km, oba odcinki planowane do zamknięcia od 8 lipca 2020 do 9 stycznia 2021 roku). W planach tych nie było odcinka Cięcina – Węgierska Górka – Zwardoń. Niestety, w ostatnim czasie z wykazu zniknęły przebudowa tunelu w Bielsku-Białej oraz rewitalizacja linii Wilkowice Bystra – Łodygowice – Żywiec!
W sprawie niepokojących informacji wstrzymania rewitalizacji odcinka Cięcina – Zwardoń wystąpił poseł Kazimierz Matuszny (PiS). Wiceminister Andrzej Bittel w odpowiedzi stwierdza że rewitalizacja linii jest na liście rezerwowej nie tylko unijnej, ale i krajowej.
– Z uwagi na wykorzystanie całej dostępnej alokacji środków prace na odcinku Węgierska Górka – Zwardoń (wiceminister nie wie, że rewitalizacja kończy się w Cięcinie – przyp. red.) obecnie nie są planowane. (…) Prace zostały skupione przede wszystkim na odcinku Bielsko-Biała Lipnik – Węgierska Górka – odpowiada wiceminister Andrzej Bittel.
Dalej podkreśla, że szansą dla linii jest dotacja z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej 2021-2027. Przygotowywana jest lista linii kolejowych.
– W ramach powyższych analiz uwzględniono linię kolejową nr 139 na odcinku Czechowice-Dziedzice – Zwardoń. (…) Ostateczna lista projektów będzie również uwarunkowana dostępnością środków finansowych oraz decyzjami rządu. Na obecnym etapie nie jest możliwe określenie lat realizacji i szczegółowego zakresu inwestycji.
GÓRALE OBURZENI
To, że Żywiecczyznę znowu robią w konia, nie uszło uwadze mieszkańców powiatu. Rada Sołecka w Łodygowicach ma wystąpić z petycją do Ministerstwa Infrastruktury i spółki PKP PLK.
– Chcemy wyrazić ogromny niepokój tym, że traktuje się nas jak obywateli już nie drugiej czy trzeciej, ale czwartej kategorii. Nie chcemy przecież dużo. Nie potrzebujemy pociągów jadących 200 czy 300 kilometrów na godzinę. Chcemy po prostu zwykłej normalności. Poprawy torów, nowych wiat, naprawy peronów i przejazdów kolejowych – podkreśla sołtys Łodygowic Michał Kubiniec.
Swoje interpelacje zapowiadają radny powiatowy Jacek Seweryn i radny miejski Marian Kastelik.
– O tym remoncie mówi się już od lat. Tymczasem zabiera nam się pieniądze na rewitalizację – mówią.
Oburzeni są także radni gminy Węgierska Górka Jan Fułat, Jan Jurasz i Marian Pietrasina oraz Antoni Jarco, radny Rady Sołeckiej w Węgierskiej Górce.
– Nie dość, że nas oszukano, to jeszcze wmawiają nam, że na remont będą pieniądze z Unii Europejskiej, ale w kolejnej perspektywie budżetowej. Już wiemy, jak to będzie wyglądać. Zacznie się wszystko od nowa od studium wykonalności i projektów, co potrwa znowu z kilka lat. A potem zrobią nam tutaj nową linię kolejową, którą pociągi pomkną 200 na godzinę, a wsiąść będzie można co najwyżej w Bielsku i Zwardoniu. A w tym czasie stara linia na dobre się rozsypie i po pociągach, które służą mieszkańcom, pozostaną jedynie wspomnienia i zdjęcia archiwalne – podkreślają.
Również władze powiatu podkreślają, że są zaniepokojone sytuacją.
– Mając na uwadze dobro naszych mieszkańców, Zarząd Powiatu skieruje pismo do Ministerstwa Infrastruktury o wyjaśnienie i podanie przyczyn tej krzywdzącej decyzji oraz zaapeluje o przywrócenie inwestycji na listę podstawową. Jednocześnie Zarząd skieruje prośbę w tej sprawie do posła Kazimierza Matusznego o podjęcie odpowiednich działań w Ministerstwie Infrastruktury – mówi Dariusz Szatanik, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Żywcu.
SPÓŁKA ODPOWIADA
O powody cięć w rewitalizacji linii do Zwardonia i wskazanie odpowiedzialnej za to osoby poprosiliśmy biura prasowe Ministerstwa Infrastruktury i spółki PKP PLK. Niestety, odpowiedź nie napawa optymizmem.
– Ze względu na wykorzystanie dostępnych środków, prace na odcinku Czechowice-Dziedzice – Zwardoń nie są planowane w obecnej perspektywie finansowej. Projekt znajduje się na liście rezerwowej projektów finansowanych z Funduszu Spójności w Krajowym Programie Kolejowym do 2023 roku. Spółka PKP PLK prowadzi prace planistyczne związane z nową perspektywą finansową Unii Europejskiej do 2027 roku. Powstanie lista projektów inwestycyjnych planowanych do realizacji w kolejnych latach. W analizach uwzględnia się linię kolejową na odcinku Czechowice-Dziedzice – Zwardoń – stwierdza Katarzyna Głowacka z zespołu prasowego spółki PKP PLK, ale niestety nie odpowiada konkretnie, dlaczego doszło do takiej sytuacji i kto jest za to personalnie odpowiedzialny.