Okres świąteczno-noworoczny to czas wspólnego ucztowania przy suto zastawionym stole, a także obdarowywania się upominkami, które nierzadko pochłaniają spory „majątek”. Tymczasem wkrótce po tym jak prezenty trafią spod choinki w ręce nimi obdarowanych cena ich… spada. Zaraz po świętach w sklepach na Podbeskidziu rozpoczęły się bowiem wyprzedaże wszelkiego rodzaju asortymentu. Począwszy od sprzętu rtv i agd, a kończąc na ubraniach. Właśnie wyprzedażom ubrań przyjrzeliśmy się ze szczególną uwagą.
Aktualnie witryny, stoiska i półki lokalnych sklepów są poobklejane tabliczkami z rabatami sięgającymi 20, a nawet 30 procent. To dopiero początek, bo co roku wyprzedaże kolekcji sezonowych sięgają 80 procent. Warto jednak pamiętać, że im dłużej będzie się zwlekało z zakupami, tym mniejsze szanse na „upolowanie” czegoś naprawdę atrakcyjnego, a przede wszystkim dostępnego w pełnej rozmiarówce, bo popularne rozmiary, wzory i fasony sprzedają się najszybciej. Korzystając z wyprzedaży warto także zdawać sobie sprawę z powszechnie stosowanych przez sprzedawców trików, których celem jest sprzedanie jak największej ilości sklepowego asortymentu. Po pierwsze należy uważać, na informację o tym, że cały towar objęty jest rabatem, bo w rzeczywistości ona wcale nie musi dotyczyć wszystkiego co w sklepie się znajduje, o czym jednak klient przekonuje się dopiero przy kasie… Dlatego zawsze warto upewniać się u sprzedawców,czy to, co akurat w danej chwili się mierzy lub ogląda podlega rabatowi.Drugą istotną kwestią jest dostępność towarów. Wiele sklepów odzieżowych na Podbeskidziu to popularne „sieciówki” bądź sklepy posiadające zaplecze z asortymentem, który dostępny jest na półkach lub wieszakach. Dlatego zawsze warto pytać sprzedawców, czy na zapleczu bądź w innym punkcie handlowym sieciówki można dostać konkretny rozmiar, którego w danym miejscu mogło zabraknąć. Mało tego,jeśli wymarzona bluzka dostępna jest, przykładowo,na drugim końcu Bielska-Białej – istnieje możliwość zarezerwowania jej drogą telefoniczną, a nawet sprowadzenia do wybranego punktu. Podczas wyprzedaży należy być również wyjątkowo czujnym, ponieważ nierzadko ubrania bywają zabrudzone i uszkodzone. Dlatego też przy kasie warto zapytać sprzedawcę o dodatkowy rabat z tytułu istniejącego defektu.
Co roku gorącym tematem jest także problem reklamacji towaru kupionego z wyprzedaży. Wielu sprzedawców zastrzega sobie prawo decydowania o tym we własnym zakresie, umieszczając w sklepach tabliczki z napisem „Nie przyjmujemy reklamacji towarów z wyprzedaży” lub „Prosimy o przemyślane zakupy,reklamacji nie przyjmujemy”. Takie działanie jest oczywiście sprzeczne z prawem konsumenta,który może reklamować wadliwy lub niepełnowartościowy towar nawet pół roku po jego kupieniu, oczywiście posiadając dowód jego zakupu. Z punktu widzenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jeśli reklamacja dotyczy pełnowartościowego w momencie zakupu,towaru, z którego zbyciem sprzedawca ma problem (przykładem są posezonowe wyprzedaże), wówczas przysługują takie same uprawnienia, jak w przypadku towaru, który nie był przeceniony. Może się jednak zdarzyć, że sprzedawca obniży cenę, ponieważ towar ma określoną wadę, o której zostaniemy poinformowani przy zakupie. W takiej sytuacji nie ma możliwości – w odniesieniu do tej konkretnej wady – składania reklamacji. Warto również pamiętać, że w wielu sklepach podstawę do reklamacji towaru stanowi najczęściej paragon fiskalny, który jest dowodem zakupu. Jednak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapewnia, że paragon fiskalny jest tylko jednym z dowodów na to, że doszło do transakcji. Posiadanie paragonu, z reguły znacznie ułatwia złożenie reklamacji, ale dokonanie zakupu – w razie sporu czy w ogóle do niego doszło – można także wykazać wydrukiem z terminalu kart płatniczych i wyciągiem z kart kredytowych.