Wydarzenia Bielsko-Biała

Wystartował XVIII Beskid Cup. Deszcz nie pokrzyżował planów – w Jaworzu wygrały sport i dobra energia | ZDJĘCIA

fot. Mariola Morcinková

W poniedziałek, 5 sierpnia, w Jaworzu rozpoczęła się XVIII edycja rozgrywek tenisowych Beskid Cup. Podobnie jak w roku ubiegłym, gdy na kortach toczyły się pierwsze sety, aura się zepsuła.

Jako ostatni, tuż przed pogorszeniem się warunków atmosferycznych, mecz zagrali Robert Stockinger i Henryk Sawka. Zawodnicy nie przenieśli się do pobliskiej hali, która zlokalizowana jest w Bielsku-Białej, albowiem ufali, że pogoda się poprawi. Tak też się stało. Na korty wrócili o 16.00. W tym czasie o punkty walczyli m.in. Jan Englert i Tomasz Sobczak.

W Jaworzu nie zabrakło stałych bywalców rzeczonych rozgrywek. W grupie weteranów turnieju znaleźli się m.in. Władysław Grzywna i Krzysztof Hanke. Częstym gościem imprezy sportowej jest także Urszula Dudziak.

– Gdy przyjeżdżamy i rozpoczynamy rozgrywki, wszyscy jesteśmy nastawieni pozytywnie i mamy w sobie dużo pozytywnej energii. Kiedy spotykamy się na pierwszej kolacji, czekamy na losowanie i dowiadujemy się z kim zagramy, dusza się cieszy, oczy się śmieją. Cieszymy się na swój widok –  mówił Władysław Grzywna.

– Mój pierwszy moment fascynacji tenisem był momentem fascynacji Leszkiem Malinowskim. Zaprosił mnie do siebie na wieś, do Grobczyna, gdzie ma kort. Dał mi rakietę do ręki i przez pięć godzin tłukł mnie, ile wlezie (śmiech). Po tym czasie stwierdziłem, że zrobię wszystko, by stawić mu czoła. Od tego czasu minęło ponad dwadzieścia lat. Nie tylko ja się zainteresowałem tym sportem, ale też moi koledzy z Kabaretu Rak, nieodżałowany Krzysztof Respondek i Grzegorz Poloczek. Woziliśmy ze sobą rakiety i graliśmy na wszystkich kortach w tym kraju – mówił Krzysztof Hanke.

– Mamy tutaj najlepsze towarzystwo artystyczne w tym kraju. Jeśli człowiek awansuje do tej elity, to już nigdy nie będzie grał w tenisa z takim nastawieniem, jak po tym turnieju. Niestety, my, artyści, nie mamy tyle czasu, by we wszystkich tego typu rozgrywkach uczestniczyć, bo od czasu do czasu, trzeba jeszcze pracować (śmiech). Moja fascynacja tematem nie mija. Mnie się wraca tutaj pięknie. Mieszkam w Brennej, więc czasami spotykamy się tutaj z właścicielami i gramy sobie prywatnie – kontynuował Hanke.

O swojej pierwszej fascynacji tenisem opowiedział także Liber. – Dała o sobie znać cztery lata temu, gdy Mezo namówił mnie na pierwszy trening. Tak wyszło (śmiech). To mój czwarty raz tutaj. Na takich fajnych rozgrywkach, nie ma się do czego doczepić (śmiech). Wraca się z ogromną radością, jak do domu. My przecież tworzymy już tenisową rodzinę.

Tomasz Sobczak opowiedział historię z dzieciństwa o tym, jak uczył się serwisować. – Z chłopakami z podstawówki graliśmy przez sznurek na takim asfaltowym boisku obok jednej z fabryk w Kaliszu. Mając marne pojęcie o sztuce naciągu, mieliśmy drewniane paletki. Przyjechali taksówkarze ze swoją siatką. Ochrzanili nas, że tam właśnie gramy, powiedzieli, że to ich miejsce i kazali nam spadać. Chwilę przyglądaliśmy się, a w pewnym momencie jeden z taksówkarzy zaprezentował niesamowicie mocny serwis. Nieśmiało zapytałem, co trzeba zrobić, by tak mocno zaserwować. W odpowiedzi usłyszałem, że to jest proste. Trzeba podrzucić i… pierd*** (śmiech). Od tego czasu wiem, na czym polega sztuka serwisu (śmiech). Miejsce mocy jest nie tylko na Wawelu, ale też w Jaworzu (śmiech) – mówił aktor.

W czasie deszczu fani gromadzili się w hotelowym lobby. Tam robili sobie pamiątkowe zdjęcia z artystami i gromadzili autografy. Chętni na spotkania z sympatykami byli m.in. Piotr Miazga, Karol Strasburger i Urszula Dudziak. To właśnie ją grupa fanów zaskoczyła nie tylko kolekcją wszystkich jej książek, ale też sporym stosem archiwalnych okładek pism, na których pojawiła się na przestrzeni lat. Artystka wszystko dzielnie podpisywała, ochoczo udzielając się też w mediach i komentując obecną edycję rozgrywek. – Wszystko cudownie gra. Organizacja Beskid Cupu jest rewelacyjna. Jesteśmy dopieszczani pod każdym względem. Kombinacja artystów, którzy tutaj przyjeżdżają jest niezwykła. Wszyscy są optymistyczni, weseli, mają dobrą energię, kochają tenis. Jesteśmy wielką, cudowną rodziną. Śmieję się, że śpiewanie to moje hobby, a tenis to mój zawód, na którym nie zarabiam (śmiech). Kiedy tylko dostaję zaproszenie, zawsze tu przyjeżdżam.

Rozgrywki potrwają do 8 sierpnia.

google_news