To miał być spokojny, świąteczny dzień i wieczór, jest Wigilia. Niestety życie napisało inny scenariusz… W Wigilijny wieczór wpłynęło zgłoszenie pożaru budynku przy ul. Sokolej w Czechowicach-Dziedzicach. Wysłano sześć zastępów straży pożarnej i policję.
Zgłoszenie pożaru wpłynęło z WCPR o godz. 20.23. Ze zgłoszenia wynikało, że pali się budynek. Po dojeździe na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej okazało się, że ogniem objęty jest salon na parterze domu, taras, elewacja i część dachu, a płomienie wyszły już na dach. Okolica domu była mocno zadymiona.
– Nasze działania polegały na podaniu dwóch prądów gaśniczych do wnętrza budynku i dwóch na płonący taras i dach. W domu nikogo nie było, ale ratownicy wyposażeni w aparaty ochrony górnych dróg oddechowych, w trakcie sprawdzania budynku pod kątem osób poszkodowanych, znaleźli kota. Zwierze ewakuowano w bezpieczne miejsce, a później przekazano właścicielom – powiedział nam st. asp. Mariusz Zelek, z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach.
Po ugaszeniu pożaru strażacy rozebrali i przelali część konstrukcji dachu. Budynek został oddymiony, sprawdzony kamerą termowizyjną oraz sprawdzony pod kątem stężenia tlenku węgla. Wskutek pożaru doszczętnie spłonął salon na parterze budynku, taras, poddasze, elewacja domu i część konstrukcji dachu. Ogień najprawdopodobniej pojawił się w salonie, a stamtąd rozprzestrzenił się na elewację domu, taras i poddasze. Straty są znaczne, budynek nadaje się do kapitalnego remontu. W dalszej kolejności strażacy doraźnie zabezpieczyli dach budynku przed opadami deszczu.
– Byliśmy na Wigilii poza domem. Do domu przyjechaliśmy praktycznie w tym samym czasie co straż pożarna – powiedział nam jeden z mieszkańców budynku. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG2, Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach, OSP Lipowiec, OSP Dziedzice, policja i pogotowie energetyczne. Działania służb zakończono parę minut po północy. Przyczynę pożaru będzie ustalać policja wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa.