Siedem zastępów i patrol z Komisariatu Policji w Szczyrku wysłano po otrzymaniu zgłoszenia pożaru drewnianego budynku przy ul. Pod Skocznią w Mesznej. W momencie dojazdu ogień wychodził na zewnątrz domu, nie było wiadomo czy ktoś jest w budynku.
Duży słup dymu było widać w nocy już z odległości kilkuset metrów. Zgłoszenie pożaru wpłynęło z WCPR o godz. 1.34. Ze zgłoszenia wynikało, że pali się drewniany dom jednorodzinny, dwie kondygnacje, brak osób poszkodowanych. – Po dojeździe na miejsce okazało się, że plonie drewniany budynek mieszkalny, ogień wychodzi na zewnątrz po ścianie. W pierwszej fazie działań gaśniczych nie mieliśmy informacji czy w budynku ktoś jest. Nasze działania polegały na podaniu trzech prądów gaśniczych jeden z zewnątrz i dwa do wnętrza domu. Po przygaszeniu i przeszukaniu domu okazało się, że wewnątrz nie było lokatorów. Ogniem objęta była mniej więcej połowa parteru – powiedział nam mł. bryg. Marcin Rutkowski z JRG1 w Bielsku-Białej.
Ogień przedostał się na ocieplone poddasze domu, które nie było użytkowane. Dalsze działania strażaków polegały na dogaszeniu wszystkich zarzewi ognia i dokładnym przeszukaniu budynku pod kątem osób poszkodowanych. Z pomieszczeń objętych pożarem wyniesiono spalone wyposażenie domu.
W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, OSP Meszna, OSP Wilkowice, patrol z Komisariatu Policji w Szczyrku i pogotowie energetyczne. Przyczynę pożaru ustala policja. Jak dowiedział się nasz portal, właścicielowi budynku nie udało się dodzwonić do lokatorów.