W ostatnim czasie policjanci z naszego regionu nie natrafiali na nielegalne salony gier. Podziemie hazardowe jednak nie umarło. Przekonali się o tym funkcjonariusze komisariatu w Brzeszczach.
Choć jaskinie hazardu jakby zniknęły, policjanci nie tracą czujności i nieustannie prowadzą działania mające na celu zwalczanie tego rodzaju przestępczości. Funkcjonariusze z Brzeszcz ustalili, że na terenie Jawiszowic działa punkt, w którym funkcjonują tzw. hot spoty. – Lokal z pozoru był zamknięty, a możliwość wejścia do niego mieli jedynie stali bywalcy – mówi rzeczniczka oświęcimskiej policji Małgorzata Jurecka.
Policjantom udało się jednak do niego dostać. W lokalu funkcjonowały trzy hot-spoty (urządzenia są warte w sumie około 18 tys. zł) oraz wpłatomat, za pomocą którego klienci wpłacali gotówkę, aby móc skorzystać z „maszyn”, jak powszechnie nazywane są te urządzenia. Na jednej grał 30–letni Rosjanin, a na drugiej 27-letni Ukrainiec. Gdy mundurowi podjęli działania w salonie zostało odcięte zasilanie i automaty przestały działać. Były one bowiem samoobsługowe i sterowne zdalnie. Nie przeszkodziło to jednak funkcjonariuszom w zabezpieczeniu hot spotów, które następnie zostały przekazane celnikom krakowskiego Urzędu Celno-Skarbowego.
Zarówno jego właścicielom, jak i osobie, która wynajęła lokal pod działalność grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności oraz grzywna 100 tys. zł od każdej zabezpieczonej maszyny.