Cmentarz parafialny na bielskich Błoniach położony jest na obrzeżach miasta w miejscu z pozoru spokojnym i odludnym. Nic bardziej mylnego. Jeśli chodzi o ruch samochodowy to okolice tej niewielkiej nekropolii nie mają sobie równych. Powoduje to ogromne problemy z zaparkowaniem auta w jej pobliżu.
Dzieje się tak głównie w weekendy, gdy na pobliską uczelnię przyjeżdżają setki zmotoryzowanych słuchaczy studiów zaocznych. Wszędzie wokół widać parkujące samochody. Studenci to nie wszystko. Błonia to tereny rekreacyjne, chętnie odwiedzane nie tylko przez bielszczan. Większość tych osób przyjeżdża tam samochodami, które próbują gdzieś zaparkować. Mieszkańcy dzielnicy od lat skarżą się w związku z tym na stojące gdzie popadnie – w tym na wąskich osiedlowych uliczkach – auta. Problem przybrał na sile teraz, gdy rozpoczął się remont ulicy Czołgistów. Utrudniło to dotarcie do przeznaczonego dla zmotoryzowanych turystów parkingu położonego na końcu tejże ulicy, na skraju terenów rekreacyjnych. Z braku miejsc kierowcy upatrzyli sobie niewielki parking – a właściwie ziemny plac, na którym można postawić auto – położony na końcu osiedlowej uliczki tuż przy cmentarnej bramie. To sprawia, że dla osób odwiedzających nekropolię – którym parking ma służyć – zazwyczaj nie ma już miejsca. Szczególnie dotkliwe jest to w czasie pogrzebów, bo wtedy swych aut nie mają gdzie zaparkować przybywający na cmentarz żałobnicy.
W jedno z niedawnych sobotnich przedpołudni zobaczyć tam można było taki oto widok: plac przed cmentarną bramą był co prawda pusty, lecz wjazd na jego teren zagradzał prowizorycznie – sklecony z taśm i metalowych barierek – szlaban (na zdjęciu). Czyżby administracja cmentarza w ten sposób próbowała ratować sytuację? W parafii Najświętszej Marii Panny Królowej świata w Cygańskim Lesie w Bielsku-Białej, do której cmentarz należy usłyszeliśmy jednak, że dostęp do parkingu nie jest w żaden sposób ograniczany. Proboszcz tamtejszej parafii nie ukrywał, że faktycznie auta postronnych osób parkujące przed cmentarzem stanowią problem i nie wykluczył, że w przyszłości trzeba będzie go jakoś rozwiązać. Jednak opisana sytuacja – usłyszeliśmy – mogła wynikać najpewniej z czasowej potrzeby zamknięcia parkingowego placu, na przykład z uwagi na prowadzone tam jakieś prace.
Rozwiązanie problemu braku miejsc postojowych w rejonie Błoni – przynajmniej jeśli chodzi o auta studentów – może wydawać się dość proste. Na terenie uczelni od lat funkcjonuje bowiem ogromny plac parkingowy, mogący pomieścić setki aut. Studenci z niego jednak nie korzystają, bo za postój trzeba tam płacić. Gdyby nie musieli, to z pewnością nie parkowaliby samochodów w okolicy kampusu, lecz na jego terenie – słuchać opinie okolicznych mieszkańców. Ale, jak się okazuje, nie do końca jest to prawdą.
– Uczelnia dysponuje 440 miejscami na terenie kampusu i przeważnie miejsca te są wykorzystywane w stu procentach. Zdajemy sobie sprawę, że część samochodów parkujących poza nim należy do studentów, ale w związku z prowadzonymi remontami ulic, na pewno parkują tam też osoby niezwiązane z ATH – wyjaśnia „Kronice” Małgorzata Skrzypek, pełnomocnik rektora ds. kontaktów z mediami. Dodaje, że uczelnia planuje w najbliższym czasie wygospodarować dodatkowych 100 miejsc postojowych. – Dysponujemy również pięćdziesięcioma bezpłatnymi miejscami poza kampusem, przed budynkiem Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej, gdzie parkują nie tylko studenci, ale w przeważającej większości pacjenci ośrodka zdrowia – mówi Małgorzata Skrzypek doprecyzowując na koniec, że część studentów oraz wszystkie osoby niepełnosprawne są zwolnione z opłaty za parking na terenie kampusu ATH.
Wniosek nasuwa się więc tylko jeden: przydałby się w pobliżu Błoni duży parking z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że gmina wciąż inwestuje w rozwój usytuowanych tam terenów rekreacyjnych, a w związku z tym amatorów wypoczynku na świeżym powietrzu cały czas przybywa.