Na Podbabiogórzu nie brakuje zbójników. Jak co roku zjechali się do Bacówki u Harnasia, by obgadać wspólne sprawy, a wraz z przybyłymi gośćmi znakomicie się pobawić. I nawet deszczowa pogoda im w tym nie przeszkodziła.
Na krótko przed rozpoczęciem sobotniej imprezy nad Marcówkę nadciągnęły czarne chmury i solidnie się rozpadało. Nikt się tym nie przejmował. Wyczekując na poprawę pogody zaczęto wspólne biesiadowanie. Na „scenie” koncertowały kapele regionalne. W tym czasie dzieci z zaciekawieniem zaglądały do pasterskiego szałasu, z zapałem karmiły kozy i owce oraz poznawały przyrodę, a co odważniejsi strzelali… ślepakami. I wreszcie przeszedł kulminacyjny moment biesiadowania. Zbójnicze bractwo zebrało się wokół harnasia, by przyjąć do swojego grona nowych członków – suszanina Mateusza Szklarczyka i lachowiczanina Władysława Barzyckiego. Ci zanim złożyli przed harnasiem przysięgę musieli przejść próbę wody, powietrza i ognia.
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski