Mrożący krew w żyłach finał miały sobotnie poszukiwania 33-letniego makowianina. Dzielnicowi zdążyli przyjść mu z pomocą w ostatniej chwili, sami narażając się na niebezpieczeństwo.
Około 13.30 z policjantami skontaktowała się makowianki. Zaalarmowała ich, że jej 33-letni syn wymknął się ze szpitala psychiatrycznego, w którym przebywał od kilku lat. Do poszukiwań mężczyzny zostali włączeni wszyscy policjanci w powiecie suskim, którzy tego dnia pełnili służbę. Ustalili, że makowianin może przebywać w rodzinnej miejscowości w rejonie torów kolejowych. W wytypowane miejsce błyskawicznie ruszyli dzielnicowi – Marcin Wiśniowski i Marek Kachnic. Szybko zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisowi zaginionego. Ten siedział na torowisku. Mundurowi bez chwili zastanowienie zaczęli biec w jego stronę. Kilka sekund później dostali jasny sygnał, że nie mają czasu do stracenia. Usłyszeli bowiem sygnał nadawany przez nadjeżdżający pociąg. Nie tracąc czasu na próby negocjacji zastosowali chwyty obezwładniające i odciągnęli 33-latka do pobliskich zarośli, ratując go w ten sposób od potrącenia przez pociąg. Następnie wezwali karetkę i pomogli w przewiezieniu odnalezionego mężczyzny do szpitala, z którego się oddalił.
gratuluje policjantom, oby wiecej bylo takich ludzi co pomagają innym