Pod wyraźne dyktando gospodarzy przebiegał sobotni mecz zembrzyckiego Garbarza z Kalwarianką. Podopieczni Zdzisława Janika razili jednak nieskutecznością i po zasłużony komplet punktów sięgnęli rzutem na taśmę.
– Mamy młody zespół. Chcemy się utrzymać , a w przyszłym sezonie gdy już chłopcy okrzepną powalczyć o coś więcej – mówił w trakcie meczu Grzegorz Makówka, prezes Kalwarianki, który pomimo objęcia niedawno zaszczytnego stanowiska wciąż jako kierownik obecny jest na ławce rezerwowych. Gdyby do przerwy jego zespół przegrywał różnicą kilku bramek nie mógłby mówić, że wynik jest niesprawiedliwy. Wszak od pierwszego gwizdka Garbarz przeważał, ale gdy podopieczni Zdzisława Janika znajdowali się w dogodnych sytuacjach do strzelali Panu Bogu w okno lub fenomenalnymi interwencjami popisywał się Konrad Napieralski. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. W niej bliski szczęścia był Sławomir Puda, ale w sytuacji „sam na sam” zamiast do siatki skierował piłkę na słupek. I wreszcie nastała 80 min. Grzegorz Bańdura wypuścił skrzydłem Sławomira Pudę, a ten idealnie dośrodkował w pole karne, zaś celnym strzałem akcję wykończył Piotr Gaździcki.
Garbarz Zembrzyce – Kalwarianka 1:0 (0:0)
Garbarza: Bruzda, Ł. Puda, Sałapatek, Marek, Gajewski, Bańdura, Burliga (od 87 min. Harańczyk), Abubakar, Oladoja (od 75 min. Gaździcki), S. Puda, Kania (od 57 min. Talaga).
Kalwarianka: Napieralski, Jagła, Dudała, Paluszkiewicz (od 70 min. Judym), Węgiel, Pakosz, Ryszawy, Dybek, Trzebuniak, Bargieł, Gałuszka (od 50 min. Gawron).
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski