Zmiany pod Dębowcem – czekając na ekshumację

Już nie „Pod Dębowcem” tylko „Beskid” – tak nazywa się obecnie najpopularniejszy kemping w Bielsku-Białej. Ostatnio zrobiło się o nim głośno z dwóch powodów. Najpierw władze miejskiej spółki ZIAD (właściciel obiektu) pozbyły się wieloletniego dzierżawcy. W międzyczasie odżył temat niedokończonej przed laty ekshumacji znajdującego się wcześniej na tym terenie wojskowego cmentarza.

Od początku roku kemping ma nowego gospodarza, któremu spółka wydzierżawiła obiekt na czas nieokreślony. W efekcie kemping ma zmienić się nie do poznania, ale na to jednak trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Na razie, po ponad półrocznej przerwie, pod zmienioną nazwą, otwiera właśnie swoje podwoje dla turystów. Na taki scenariusz duży wpływ miała oczywiście pandemia i związane z nią obostrzenia. Czasu wymagało również dopełnienie wszystkich formalności, jakie wymusiła zmiana najemcy, a także przeprowadzenie prac porządkowych.
Na razie na kempingu niewiele się zmieniło. Największą metamorfozę przeszedł znajdujący się obok parking (wchodzi w skład kompleksu). W końcu utwardzono jego nawierzchnię. Do tej pory był to wysypany żużlem grząski plac, który podczas deszczu zamieniał się w błotniste bajoro. Teraz wysypano tam 80 ton kamiennego tłucznia. Aż dziw, że przez kilka dekad poprzedni najemca tego nie zrobił, choć za możliwość pozostawienia tam samochodu pobierał sowite opłaty.
Na zmiany na samym kempingu trzeba poczekać przynajmniej do przyszłego roku. Wszystko za sprawą przewidzianej na jesień ekshumacji. Dzięki niej raz na zawsze rozwiązany zostanie problem, który cały czas nie dawał o sobie zapomnieć. Kemping powstał – o czym już wielokrotnie pisaliśmy – na dawnym niemieckim cmentarzu wojennym z okresu II wojny światowej, gdzie pogrzebano ponad 3 tysiące ciał, głównie żołnierzy Wehrmachtu, choć byli wśród nich również SS-mani, polegli w kampanii wrześniowej na południu Polski. Warto jednak przypomnieć, że zgodnie z polskim ustawodawstwem przeznaczenie terenu po byłym cmentarzu na inne cele może nastąpić po upływie 40 lat od ostatniego pochówku, a ten miał miejsce pod Szyndzielnią nie później niż początkiem 1945 roku. Pod koniec lat 90. fundacja „Pamięć” z Warszawy, reprezentująca stronę niemiecką, przystąpiła do prac ekshumacyjnych, które trwały w latach 1997-1998. Szczątki poległych Niemców trafiły wtedy do Siemianowic Śląskich na utworzony tam cmentarz wojenny żołnierzy niemieckich. Potem okazało się jednak, że pod kempingiem (oraz na otaczającym go terenie) może spoczywać jeszcze wiele nieekshumowanych zwłok. Od blisko roku prowadzono na ten temat korespondencję z fundacją „Pamięć”. Chęć przeprowadzenia ekshumacji zadeklarowała ostatecznie strona niemiecka. Rozmowy i negocjacje w tej sprawie utrudniała epidemia. Wreszcie udało się wszystko sfinalizować. Po zakończeniu letniego sezonu turystycznego na kempingu rozpoczną się prace ekshumacyjne. Mają potrwać do końca roku i wypada mieć nadzieję, że tym razem temat zostanie ostatecznie zamknięty. Ekshumacje będą prowadzone w miejscach, gdzie nie wykonano ich w latach 90, czyli głównie pod wewnętrznymi drogami i chodnikami, a także na dolnej płycie od strony ulicy Karbowej. Wbrew wcześniejszym obawom, raczej nie będą prowadzone pod budynkami. Najpewniej znajdujące się tam niegdyś szczątki ludzkie zostały już „brutalnie” ekshumowane, w trakcie wznoszenia tych zabudowań i wywiezione wraz z gruzem.
W związku z tym, że do końca nie wiadomo, jak duży będzie zakres prac ekshumacyjnych i jaki obszar zostanie ostatecznie przekopany, rozpoczynanie w tym roku na terenie kempingu jakichkolwiek większych inwestycji mijałoby się z celem. Zapowiadana przez nowego gospodarza modernizacja i rozbudowa infrastruktury rozpocznie się dopiero w przyszłym roku. Plany są ambitne. Ma się pojawić siedem bungalowów, nowe pole namiotowe, urządzone profesjonalne miejsca dla kamperów (łącznie z podłączeniami do kanalizacji ściekowej). Powstanie nowoczesny plac zabaw i miejsca do rekreacji. Pojawią się też nowe alejki. Zmieni się także restauracja. W planach nowego dzierżawcy jest budowa przeszklonej oranżerii, dzięki której znacznie powiększy się obecna, bardzo niewielka sala jadalna.
Już w tym roku ma zostać wyremontowany niewielki basen. Ma też powstać sauna wraz z „balią” z podgrzewaną wodą na świeżym powietrzu. Te drobne przedsięwzięcia nie kolidują bowiem z planowanymi pracami ekshumacyjnymi. Gdy się już zakończą, dawny cmentarz wojskowy ma zostać upamiętniony – w rejonie bramy wjazdowej na teren kempingu pojawi się stosowna tablica.