Chociaż w centrum Żywca jest patronem jednego z rond, wciąż jest tu postacią mało znaną. Warto zatem przybliżyć niezwykłą osobę, jaką niewątpliwie był podpułkownik dyplomowany Władysław Steblik.
Urodził się 22 października 1898 roku w Tresnej. Po tym, jak w 1911 roku ukończył Szkołę Powszechną w Żywcu, podjął naukę w V Gimnazjum w Krakowie. W 1916 roku został powołany do cesarsko-królewskiej armii austro-węgierskiej. W trakcie pierwszej wojny światowej walczył na frontach rosyjskim i włoskim. W czerwcu 1918 roku ukończył szkołę oficerów rezerwy cesarsko-królewskiej armii w Opawie (obecnie Czechy). Na początku listopada 1918 roku w Kielcach brał udział w rozbrajaniu żołnierzy armii niemieckiej oraz austro-węgierskiej. W styczniu 1919 roku wyruszył pod Lwów, gdzie walcząc w 12. pułku piechoty brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej. Wówczas jako dowódca plutonu 2. kompanii przyczynił się do zdobycia Lubienia Wielkiego. Brał również udział w wojnie polsko-sowieckiej, gdzie wraz z 12. pułkiem, w lipcu 1920 roku, skutecznie odpierał oddziały radzieckiej Pierwszej Konnej Armii Siemiona Budionnego. Za swoje czyny bojowe w tej wojnie odznaczono go czterokrotnie Krzyżem Walecznych.
W SZTABIE I WYWIADZIE
W latach 1923-1925 studiował w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, którą ukończył z drugim wynikiem. Uzyskał awans do stopnia kapitana i skierowanie do pracy w Sztabie Generalnym. Tam zajmował się planami mobilizacyjnymi na wypadek wojny. Po rocznym stażu na stanowisku dowódcy kompanii 12. pułku piechoty powrócił do pracy w Sztabie Generalnym. W listopadzie 1932 roku mianowano go zastępcą attaché (dyplomaty) wojskowego przy Ambasadzie Polski w Berlinie. Podczas pobytu w Berlinie był kluczową postacią opracowującą studium „Niemcy” w ramach Referatu Zachód Sztabu Generalnego. W dokumencie tym bardzo trafnie przewidział rozwój wypadków w 1939 roku. Jego raporty z Berlina stały się także bardzo cennymi materiałami dla Sztabu Generalnego z informacjami m.in. o rozwoju sił zbrojnych w Niemczech. 28 lutego 1939 roku odkomenderowano go do służby liniowej, gdzie objął dowództwo nad 1. batalionem
20. pułku piechoty. Od 22 marca 1939 roku współtworzył struktury Armii Kraków pod kryptonimem „Kierownictwo Ćwiczeń Antoni”, a pracował na stanowisku szefa Wydziału Ewidencji Oddziału II Sztabu (wywiadowczego).
W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku walczył w szeregach Armii Kraków. Do niewoli został wzięty 20 września 1939 roku pod Tomaszowem Lubelskim, po ostatniej bitwie połączonych sił armii Kraków i Lublin.
W NIEWOLI I SZPITALACH
Władysław Steblik był więziony kolejno w niemieckich obozach jenieckich: Murnau, Spitzberg, Colditz, Lubeka i Doessel. 27 września 1944 roku alianci omyłkowo zbombardowali oflag Doessel, gdzie wówczas przebywał. Został ciężko ranny, a uratował go inny z więźniów. Już po wyzwoleniu dochodził do zdrowia w szpitalach w zachodniej części Niemiec. W trakcie leczenia zaczął pisać swoje wspomnienia. Dokonał także obiektywnej analizy kampanii wrześniowej z 1939 roku. Została ona wydana jako „Zarys działań wojennych Armii Kraków w kampanii wrześniowej 1939” w Londynie w 1949 roku. Była to pierwsza dogłębna publikacja dotycząca wojny obronnej Polski z 1939 roku. W kolejnych latach publikacja ta doczekała się dwóch wydań w Polsce.
Do Żywca Władysław Steblik wrócił w 1947 roku z orzeczeniem 95 proc. inwalidztwa. Po demobilizacji zajął się pracą naukowo-historyczną. Publikował artykuły m.in. w „Wojskowym Przeglądzie Historycznym”. Zajmował się także pracą społeczną, a przez lata starał się i dopominał o odznaczenia dla żołnierzy z września 1939 roku. Efektem tego były przyznane odznaczenia dla wielu bohaterów, w tym żołnierzy biorących udział w obronie Węgierskiej Górki. Sam Władysław Steblik został odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych czy Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Podpułkownik Władysław Steblik zmarł 16 czerwca 1971 roku. Spoczął na cmentarzu Przemienienia Pańskiego w Żywcu. 27 września 2018 roku radni miejscy z Żywca zdecydowali, by rondu na skrzyżowaniu ulicy Powstańców Śląskich i alei Piłsudskiego, w centrum miasta, nadać imię podpułkownika dyplomowanego Władysława Steblika. Obecnie w salach ekspozycyjnych w oficynach zamkowych przy ulicy Zamkowej w Żywcu oglądać można wystawę „Bohaterowie niepodległej”, która poświęcona jest podpułkownikowi Władysławowi Steblikowi, a została zorganizowana przez żywieckie Muzeum Miejskie. Wystawa czynna była do końca grudnia.
W czasach słusznie minionych Polska Kronika Filmowa pokazywała popijawy ludu pracującego miast i wsi na egzekutywach PZPERa różnych szczebli gdzie z musztardówkami w ręku słyszało sie takie takie tytułowanie -,, wicie rozumicie towarzysze,,..PKF jest najlepszym dowodem jak to za PRL bywało.
No cóż , jeśli nasi półkownicy tak wyglądali to nie dziwi że przerżneliśmy wojnę. Noż kropka w kropką jak doradca do spraw finansowych pana premiera. Prosimy redakcję o bardziej staranne dobieranie zdjęć.
Na przedwojennych filmach często pokazana jest arystokracja na bankietach z kieliszkami w ręku , gdzie najważniejsze było – tytułowanie się np. Panie Mecenasie lub Panie Pułkowniku.
Filmy te powstawały na czasie tak że jest to najlepszym dowodem jak przed wojną bywało.
Skąd u Polaków taki nacisk na upamiętnianie obrońców ojczyzny? Otóż panie Bezpartyjny leżymy w takim miejscu Europy, gdzie przez stulecia przewalały się obce armie ze wschodu, zachodu, północy i południa. Dzięki naszym bohaterom przetrwaliśmy w tym miejscu na niemałym terytorium. Dla przykładu nasi sąsiedzi Czesi mieli kiedyś państwo, które rozciągało się od Bałtyku do Adriatyku i ile im z tego zostało?
Dzięki bohaterom jakich mamy współcześnie – jesteśmy dokładnie skłóceni, przyszłość niepewna.
Głupie tłumaczenie wyssane z palca tak jak z Twoimi wielkimi Czechami od Bałtyku do Adriatyku .
Aby niedowiarkom otworzyć oczy proszę wyszukać “Historia na szybko – Ziemie pod panowaniem Czech latami, na mapach”
A Czesi mają swoją historyczną nienaruszoną wojną Pragę .
To że przetrwaliśmy to możemy Rosji podziękować bo wojnę przegraliśmy już na jej początku.
TYPOWY CZŁOWIEK skąd to się wzięło Jasienica płacze ale ja wiem chołota doszła do władzy.kasa od ćwieczka i pijemy
tu chłopie się mylisz bo szkoła podstawowa się kłania jestem z Gniezna TUTAJ TYLKO RAZ KORONOWAŁ SIĘ WACŁAW II/ MA TUTAJ POMNIK/ A WĘGRY MIAŁY PANSTWO OD ADRIATYKU DO KARPAT I KONIEC CZESI RAZ NAJECHALI POLSKĘ CO ODBIŁO SIĘ IM
Jesteśmy obałamuceni wojnami i wygląda na to , że nasi przodkowie nic nie robili tylko wojowali. Czy w naszej historii nie ma już innych i ciekawych tematów ?
Dlaczego nie nadaje się ulicą nazw np: Szczyrkowska , Zakopiańska , Wiślańska itd . przecież takie nazwy są bardziej przyjazne w wymowie i w samym poczuciu ludzkim . Wieczne szukanie bohaterów to droga w nieskończoność. Wystarczy wyszukać jakieś stare zdjęcie kogoś w mundurze i już się rodzi nowy bohater. Dla przypomnienia , niemal każdy znajdzie u siebie na strychu takie lub podobne zdjęcie.
Bo mamy od pewnego czasu historyków w IPN a i nie tylko. Kiedyś historyk mógł robić karierę w szkole, dziś w polityce.
i ronda praw kobiet-POtwojej linii
Po mojej linii: Królewska
W Radio Bielsko codziennie powtarzana jest ul. “Męczenników Oświęcimskich” .
Przykra historia , smutna nazwa ulicy . Po wysłuchaniu wiadomości drogowych z tej ulicy , to nawet pozdrowienie ” Dzień dobry “, nie powinno się wypowiadać
gdzie ty facet mieszkasz? nawet po wsiach są Zakopiańskie,Krakowskie,Żywieckie ,Bielskie nie licząc dziesiątek kwiatowych ,modrzewiowych ,poziomkowych itd.
Nie pisałem że takich nie ma.
Dobry był,ciekawy życiorys. Ciekawe czy dzisiaj byłby za PIS czy PO.
Spytaj podszywacz potomków, będzie lepiej i ciekawiej.
Piszę sama do siebie, to jest r wyższa jazda ha ha, kto tak potrafi?
Sama do siebie to ja myślę. A myślę i później przelewam na komentarze najlepiej z wszystkich podszywaczy. Królowa jest jedna, nie do podrobienia, podszywacz.
O takich bohaterach należy pisać!
Niewątpliwie interesujący życiorys wart przypomnienia czytelnikom. Panie Pawle, dzięki.