Pewien 33-letni mieszkaniec powiatu suskiego dokonał zuchwałej kradzieży w jednym ze sklepów w Suchej Beskidzkiej, gdzie zostawił swoje stare buty w pudełku, a wyszedł w nowych, za które nie zapłacił.
Jak informuje aspirant sztabowy Wojciech Copija, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Suchej Beskidzkiej, we wtorek (27 sierpnia) mundurowi zostali wezwani do interwencji w sklepie z odzieżą sportową przy ulicy Mickiewicza w Suchej Beskidzkiej.
– Pracownicy sklepu ujęli, znanego policjantom, 33-letniego mieszkańca powiatu suskiego. Jak się okazało mężczyzna dzień wcześniej przyszedł do sklepu, gdzie z pólek wystawowych zabrał jedną parę obuwia. Natomiast swoje buty, w których przyszedł do sklepu, pozostawił w pustych pudełkach innego obuwia. Fakt ten ujawnili pracownicy, którzy przeglądając monitoring zapamiętali wizerunek sprawcy kradzieży. Zdziwili się, gdy następnego dnia 33-latek ponownie pojawił się w sklepie i ponownie założył buty tej samej marki, wychodząc i nie płacąc za nie. Tym razem pracownicy nie pozwolili mu odejść i wezwali policję. Mężczyzna tłumaczył się, że pierwszego dnia był pod silnym działaniem alkoholu i ukradł buty, ale każdy w innym rozmiarze. Wrócił dzień później do sklepu i dopasował już sobie parę dokładnie w jego rozmiarze. Policjanci zatrzymali 33-latka i na podstawie zebranego materiału dowodowego, podejrzany usłyszał wczoraj (29 sierpnia) dwa zarzuty kradzieży zuchwałej. Za to przestępstwo grozi mu kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności – zaznacza Wojciech Copija, który dodaje, że nie było to pierwsze przewinienie 33-latka, gdyż działał w warunkach recydywy i w jego przypadku kara może wydłużyć się aż do 12 lat.
– W myśl przepisów za kradzież szczególnie zuchwałą można uznać taką, której sprawca swoim zachowaniem wykazuje postawę lekceważącą lub wyzywającą wobec posiadacza rzeczy lub innych osób lub używa przemocy innego rodzaju niż przemoc wobec osoby, w celu zawładnięcia mieniem, a także kradzież mienia ruchomego znajdującego się bezpośrednio na osobie lub w noszonym przez nią ubraniu – tłumaczy Wojciech Copija.