Mieszkańcy regionu skarżą się, że zostali bez środków do życia.
Utknęli w domu, opiekując się dziećmi, tymczasem nie mogą się doczekać na wypłatę zasiłków opiekuńczych ani nawet na informację, kiedy ona nastąpi.
W ZUS-ie przepraszają i proszą o cierpliwość. Bo o wiele mniejsza załoga musi sobie radzić z dziesięciokrotnie większą ilością wniosków.
Kolejne “wąskie gardło”, tego nie szło przewidzieć?