Wydarzenia Bielsko-Biała

Łodygowice: Bocian z paskudną raną

Bocian miał paskudną ranę, przez którą został uziemiony. Mógł tylko spoglądać na gniazdo, w którym chowają się młode i próbować jakoś przetrwać na okolicznych łąkach.

Na początku lipca uwagę mieszkańców Łodygowic zwrócił bocian, który przez kilka dni kręcił się przy ruchliwej drodze i najwyraźniej był w złej kondycji. – Otrzymaliśmy kilka telefonów w tej sprawie i postanowiliśmy to sprawdzić. 13 lipca wybraliśmy się w to miejsce i zaczęliśmy szukać ptaka. Znaleźliśmy go za sklepem „Netto”, gdy już szykował się do nadejścia nocy. Złapanie bociana nie jest proste, ale tym razem nie było z tym żadnych problemów – relacjonuje Sławomir Łyczko, który wraz z żoną Agnieszką w Bielsku-Białej prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik”. To pasjonaci, którzy do „interesu” tylko dokładają, a przecież wyręczają instytucje państwa i samorządy.

Jak się okazało, bocian nie mógł latać, bo miał uszkodzony mięsień piersiowy. Rana jest płaska i rozległa, ale wszystko wskazuje na to, że może się zagoić. Nie wiadomo, jak mogła powstać – możliwe, że bocian zaliczył twarde lądowania, zderzył się z jakąś przeszkodą lub został porażony prądem. Ptak został opatrzony, a teraz z Bielsku-Białej dochodzi do siebie. Żeby rana się zagoiła, nie może ruszać skrzydłem.

Łyczkowie zadbali także o to, aby sprawdzić, w jakiej kondycji jest pozostawiona przez boćka rodzina. – Młode są w gnieździe z drugim rodzicem, który najwyraźniej sobie radzi z ich karmieniem. Zrobimy wszystko, aby ranny ptak zdążył wrócić do gniazda jeszcze przed odlotem ptaków na zimę – mówi Sławomir Łyczko.

google_news