W przyszłym roku – jak zwykle – czeka nas 13 dni ustawowo wolnych od pracy. Podpowiadamy, jak pomysłowo połączyć je z weekendami i urlopem, aby zyskać jak najwięcej wolnego – przy jak najmniejszej utracie tego ostatniego.
Ustawowo wolne dni to Nowy Rok, Trzech Króli, Niedziela Wielkanocna i lany poniedziałek, Święto Pracy, Święto Konstytucji 3 Maja, Zesłanie Ducha Świętego (Zielone Świątki), Boże Ciało, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Wszystkich Świętych, Narodowe Święto Niepodległości oraz dwa dni Bożego Narodzenia. Pierwszy dłuższy wolny weekend będzie można stworzyć z połączenia dwóch ostatnich dni starego roku i pierwszego dnia nowego (wolna sobota i sylwestrowa niedziela, 30-31 grudnia plus Nowy Rok, 1 stycznia). Trzech Króli wypadnie trochę niefortunnie, bo w kolejną sobotę (6 stycznia). Ewentualnie można jeszcze kombinować tak, aby między 1 a 6 stycznia wziąć cztery dni urlopu i załatwić sobie aż 9-dniową labę. Potem długo nie będzie sposobności, aby sprytnienie uszczknąć więcej wolnego. Możliwość taka pojawi się dopiero wraz z Wielkanocą i w zasadzie… zrobi się sama. Z połączenia Wielkiej Soboty, Niedzieli Wielkanocnej oraz lanego poniedziałku (31 marca oraz 1-2 kwietnia) powstanie drugi w roku 3-dniowy weekend. Jeżeli ktoś po świętach poczuje się zmęczony i postanowi podreperować siły kolejnym 4-dniowym urlopem, znów zyska 9-dniowe wakacje. Święto Pracy (1 maja) wypadnie w przyszłym roku we wtorek, a Święto Konstytucji 3 Maja (3 maja) w czwartek. Aż się prosi, aby poprzeplatać te dni urlopem i spokojnie oddać się urokom 9-dniowej majówki.
Zielone Świątki (niedziela, 20 maja) jak zwykle nie stworzą żadnej możliwości wykreowania choćby najkrótszych „wakacji”. Dopiero Boże Ciało (czwartek, 31 maja), połączone z jednym dniem urlopu wziętym w piątek, pozwoli stworzyć długi weekend – bite cztery dni. Potem trzeba będzie zasuwać nieprzerwanie do Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (środa, 15 sierpnia). Taki układ pozwoli zadziałać trojako: • zaklepać sobie urlop na poniedziałek, wtorek oraz czwartek i piątek i znów byczyć się przez 9 dni, • wziąć wolne tylko w poniedziałek i wtorek lub tylko w czwartek i piątek, zyskując w obu przypadkach 5 dni nicnierobienia. Potem nastanie kolejny okres posuchy, który skończy się we Wszystkich Świętych (czwartek, 1 listopada). W połączeniu ze zorganizowanym zawczasu wolnym piątkiem zaowocuje to drugim przedłużonym do 4 dni weekendem.
Narodowe Święto Niepodległości (11 listopada) wypadnie w niedzielę, więc znów trzeba będzie obejść się smakiem. Dużo lepiej sprawa wygląda z przyszłorocznym Bożym Narodzeniem (wtorek i środa, 25-26 grudnia). W tym wypadku również można kombinować na trzy sposoby: • poniedziałek oraz czwartek i piątek załatać urlopem, załatwiając sobie świąteczne ferie trwające 9 dni, • wziąć wolne tylko w poniedziałek, zyskując 5 dni na bezkarne obijanie • załatwić urlop na czwartek i piątek, sposobiąc się do 6-dniowej laby.