Na sygnale Żywiec

Służby na nogach, poszukiwany w domu

Martwiła się o partnera, odpowie przed sądem.

Zdarzyło się kilka dni temu. Dyżurny komisariatu policji w Jeleśni odebrał telefon. Dzwoniła wystraszona 46-letnia mieszkanka powiatu żywieckiego. Kobieta martwiła się o swojego partnera. Relacjonowała, że od ponad pół godziny nie może dostać się do jego  domu. Mężczyzna nie odbierał też telefonu.

Mundurowi natychmiast pojechali na miejsce. Nie byli sami, bo w międzyczasie kobieta postawiła na nogi również wszelkie inne służby. Było więc także pogotowie oraz dwie jednostki straży pożarnej.

Liczni goście w mundurach zapukali do drzwi i… mocno się zdziwili. Bo otworzył je – tak samo, a może jeszcze bardziej zdziwiony mężczyzna, o którego tak martwiła się partnerka. 67-latek był zdrów jak ryba i nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo. Stwierdził, że nikt wcześniej do niego nie pukał ani nie dzwonił. Nieco skonsternowani policjanci sprawdzili więc połączenia wykonane z telefonu kobiety i faktycznie żadne z nich nie było do 67-latka.

Jak informuje żywiecka policja śledczy już wkrótce skierują do sądu wniosek o ukaranie 46-latki. Za bezpodstawną interwencję służb ratunkowych, grozi jej wysoka grzywna, kara ograniczenia wolności lub aresztu. Bo niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem.

google_news