Samorząd rolniczy w powiecie bielskim świętuje jubileusz 25-lecia. – Reprezentujemy rolników w należyty sposób oraz potrafimy odważnie i zdecydowanie bronić ich interesów – mówi przewodniczący Stefan Haczek.
Uroczyste obchody zorganizowano 30 maja w Kozach. W południe w kościele pw. świętych ap. Szymona i Judy Tadeusza odprawiono mszę świętą w intencji rolników. Koncelebrowali ją proboszcz tej parafii, ks. Andrzej Piotrowski oraz proboszcz parafii Zesłania Ducha Świętego, ks. Marek Łapczyński.
W pięknym pałacu Czeczów gości, w tym rolników, przedstawicieli władz samorządu rolniczego, powiatu bielskiego i gmin powiatu bielskiego, powitał Stefan Haczek, przewodniczący Rady Powiatowej Śląskiej Izby Rolniczej Powiatu Bielskiego.
– Cenię sobie współpracę z samorządami. Zawsze możemy liczyć na ich pomoc – podkreślił szef rolniczego gremium, informując o tym, że wystąpiło ono do ministra rolnictwa o przyznanie odznaczeń honorowych „Zasłużony dla Rolnictwa” dla gospodarzy trzech gmin – Jarosława Klimaszewskiego, prezydenta Bielska-Białej, Mariana Treli, burmistrza Wilamowic i Janusza Pierzyny, wójta Jasienicy. – Rolnicy nie do końca są dobrze traktowani, trzeba zmienić tę mentalność – mówił wyróżniony wójt, zaznaczając, że sam lubi pracować na roli i nie poniechał dziedzictwa pradziadów.
– Jesteśmy bardzo dumni z działalności rolniczej w naszej gminie. Dziękuję za państwa pracę i za to, że włączacie się w to, co dzieje się w naszej gminie – podkreślał Jacek Kaliński, wójt Kóz. Jubileuszu gratulował też m.in. Andrzej Kamiński, wicestarosta bielski. Odczytał list starosty Andrzeja Płonki, w którym ten ocenił, że to właśnie samorząd rolniczy zna najlepsze recepty na rozwiązanie problemów swojej branży.
O tym, że rolnictwo to ciężki kawałek chleba mówił Ryszard Czaicki, prezes Małopolskiej Izby Rolniczej. – W rolnictwie zawsze problemy były i będą, a każdy ma inne. Połowa zależy od rolnika, a połowa od „Góry”. Rolnik spogląda w niebo i co Bóg da, to będzie. Jednak rolnictwo zawsze będzie potrzebne. Nawet gdy będziemy podróżować na Księżyc, to przecież będziemy musieli jeść – przybliżał stare prawdy.
Roman Włodarz, prezes zarządu Śląskiej Izby Rolniczej, który zreferował jej historię, zwrócił uwagę na to, że nie udało się doprowadzić do sytuacji, by rolniczy samorząd przejął część obowiązków państwa z zakresu rolnictwa. Dlatego skupia się na integracji środowisk rolniczych ze wszystkich regionów, starając się przywrócić należną rangę rolnictwu i obszarom wiejskim województwa. W tym celu współpracuje z rozmaitymi podmiotami rządowymi, a także m.in. kreuje rzetelny obraz branży, walcząc na przykład z mitem, że w województwie rolnictwa… nie ma.
– My jednak nie skupiamy się na narzekaniu, tylko na docenieniu tego, co udało się nam osiągnąć przez ćwierć wieku. Bielska Rada jest jedną z najbardziej aktywnych w województwie. Organizujemy wiele przedsięwzięć dla rolników. Pomagaliśmy choćby, organizując szkolenia, upowszechniać stosowanie preparatów biologicznych, które sprzyjają regeneracji środowiska naturalnego. Corocznie organizujemy dwa-trzy studyjne wyjazdy, także zagraniczne, podczas których rolnicy odwiedzają gospodarstwa, mogąc zapoznać się metodami wytwarzania regionalnych i lokalnych produktów najwyższej jakości. To dobra okazja do porównań i korzystania z doświadczeń innych – wylicza Stefan Haczek. – Mimo dzisiejszego kryzysu, nasi rolnicy tworzą nowoczesne i prężne gospodarstwa. Zachęcamy mieszkańców, by korzystali z owoców ich pracy. Bo na nich mogą polegać – dodaje przewodniczący, który na rodowych ziemiach w Pisarzowicach i Kozach kontynuuje – bagatela – 250-letnie tradycje rolnicze, prowadząc specjalistyczną hodowlę bydła mięsnego, a wcześniej rozbudowując gospodarstwo ogrodnicze. Dziś równie mocno angażują się w tę działalność jego synowie.
Stefan Haczek dziękuje wszystkim, z którymi Rada owocnie współpracuje, a to m.in. bielskie instytucje: Biuro Powiatowe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Placówka Terenowa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Ośrodek Doradztwa Rolniczego oraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii.
W koziańskim pałacu rolnicy nie tylko żywo dyskutowali o przyszłości rolnictwa, ale też zwiedzali zabytkowe wnętrza i cieszyli się muzyką zespołu „Kozianie”. Pałac opuścili obdarowani sadzonkami aromatycznych ziół.