Brzeźnica szczyci się dwoma obiektami wpisanymi do rejestru zabytków – osiemnastowiecznym dworem Czartoryskich i otaczającym go malowniczym parkiem. Ale chcących je obejrzeć turystów zatrzymuje zamknięta na kłódkę brama z porozciąganym nad nią drutem kolczastym i napisem: Stop. Obcym wstęp wzbroniony.
Od strony tak skrzętnie chronionego wejścia nie widać dworu. Trzeba się wybrać na spacer wzdłuż ogrodzenia ponad sześciohektarowego parku, by dojrzeć fragmenty budynku, o tej porze roku z dnia na dzień coraz mniej widoczne zza gęstniejącej zasłony liści. Zieleń litościwie skrywa ubytki w murach, zabite deskami okna, przykryty papą dach. Od 1998 roku zabytek należy do jednego z najbogatszych ludzi w Polsce, ale mimo to nie doczekał się remontu. Właściciel próbuje się pozbyć obiektu, na razie bez powodzenia. Niewątpliwie z powodu wygórowanej ceny, jaką chce za niego uzyskać. Aby kupić brzeźnicki dwór z parkiem, trzeba mieć 2,7 mln zł. Ktoś, kto zdecydowałby się wydać tyle pieniędzy na tę konkretną nieruchomość, musiałby być bardzo zdeterminowany, by nabyć właśnie ją. Dysponując taką kwotą, można przebierać w ofertach zabytków na sprzedaż. Nietrudno znaleźć inny dwór w podobnej cenie, a przy tym dobrze zachowany lub niedawno wyremontowany. Niekoniecznie z równie rozległą działką, choć na Dolnym Śląsku można kupić pałacyk w niezłym stanie z jeszcze większym parkiem za zaledwie 1,4 mln zł. A jeśli komuś nie zależy na dobrym stanie technicznym obiektów, to za 2,7 mln zł nabędzie całą kolekcję zabytków rozsianych po różnych częściach Polski – malownicze ruiny dwóch zamków, trzy dwory, piętnastowieczny krzyżacki młyn, a na dokładkę piękny osiemnastowieczny wiatrak z widokiem na Bałtyk…
Zamieszczona na jednym z portali internetowych oferta sprzedaży dworu w Brzeźnicy pobawiona jest wszelkich danych, które mogłyby odstraszyć potencjalnych nabywców. Brak w niej zdjęć zabytku, są tylko wizualizacje przedstawiające, jak mógłby wyglądać po renowacji. Jest wzmianka, że obiekt potrzebuje remontu, ale ani słowa o tym, jak bardzo zaawansowanego i kosztownego. Trzeba dopiero zadzwonić na podany w ogłoszeniu numer telefonu, by poznać nieco więcej szczegółów. – Dwór nie jest w dobrym stanie, wymaga wielu prac, kompleksowego remontu. Uporządkowany został teren parku, między innymi wyburzono budynki po Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Jest też gotowy projekt jego zagospodarowania, ale nie ma projektu renowacji samego dworu – informuje podwładna multimilionera. Jak dodaje, cena może podlegać negocjacjom. To pozwala mieć nadzieję, iż zostanie obniżona na tyle, by zachęcić do kupna kogoś, kto będzie w stanie wyremontować zabytek.
Zastanawiam się, czy właściciel dworu i parku czeka, aż któreś z zaniedbanych drzew kogoś zabije? Wielokrotne interwencje nie przynoszą kompletnie żadnego skutku, a ogromne drzewa rosnące wzdłuż drugi a będące jego własnością łamią się jak zapałki przy najmniejszym wietrze. Dosłownie strach tędy przejeżdżać… gmina oczywiście również umywa ręce, bo to własność prywatna.
Właściciel tego nie wyremontuje ani nikt tego nie kupi gdyż remont trzeba wykonać pod okiem konserwatora zabytków i nie wolno nic zmienić. Konserwator zabytków jest takim samym świrem jak ekolodzy i psiarze i dwór zgnije.
A jak inaczej remontować zabytek? Po swojemu, jak się chce? Wiedział milioner co kupuje. Pewnie kupił za niewielkie pieniądze (nie wiadomo jak była cena nabycia), nic nie robił z dworem a teraz chce prawdopodobnie z zyskiem sprzedać.
Proponuję lekturę artykułu jak władza samorządowa powinna działać:
https://beskidzka24.pl/wojt-w-sadzie/
Bo władze gminy w Haźlach poczuwają się do odpowiedzialności za zabytek. Ale nie domagałyby się remontu gdyby nie udzieliły przy sprzedaży 30 procent rabatu zapewne z klauzulą, że rabat powinien być przeznaczony na bieżące utrzymanie budowli, Nie byłoby z czym iść do sądu.
Dwór jest wartością nie tylko prywatnego właściciela ale przede wszystkim gminy i jest wpisany w gminny rejestr zabytków. Więc od tej strony czyli wójta (samorządu) starania, pomoc w rozwiązaniu problemu. Wygórowaną cenę można sobie ustalić i dalej nic się nie będzie działo przez dalsze lata. Nadzieję na obniżenie ceny w słowach podwładnej multimilionera można składać i mieć nadzieję.
A co na to gospodarz gminy czyli wójt? Pomijając dwór, dziś parki w gminach wiejskich to rzadkość, wielka wartość rekreacyjno – ekologiczna. Park powinien być udostępniony mieszkańcom. Obiekt powinien znaleźć się w gminnym programie rewitalizacji.