Wywiercenie pięciu studni głębinowych w Jordanowie miało uniezależnić miasto od ujęcia na Skawie i zapewnić mieszkańcom krystalicznie czystą wodę. Tak się jednak nie stało. Ciecz płynąca z kranów jest niemal równie mętna, jak dawniej. Jak się bowiem okazuje, jordanowianie nadal piją dezynfekowaną chlorem wodę z rzeki, tyle tylko, że rozcieńczoną tą ze studni…
Z początku szacowano, iż do pełnego zaopatrzenia w wodę Jordanowa potrzebne będą trzy studnie głębinowe. Wykonano je w 2016 roku. Po oddaniu ich do użytku szybko wyszło na jaw, że potrzeba takich ujęć więcej, dlatego w rok później powstały jeszcze dwa kolejne. W sumie budowa wszystkich pięciu kosztowała ponad pół miliona złotych. Ówczesna burmistrz Jordanowa Iwona Bilska z dumą zapewniała, że mieszkańcy nie będą już mieli powodów do narzekań na jakość wody. Jednak ciecz płynąca kranów wciąż daleka jest od ideału i nadal wydziela charakterystyczny, drażniący zapach chloru (choć miało go już w niej nie być). Woda dostarczana do domów nie pochodzi bowiem wyłącznie ze studni głębinowych, których wydajność nie spełniła oczekiwań. Aby wystarczyło jej dla wszystkich, jest mieszana z tą pobieraną z ujęcia na Skawie. Gdy obecne władze Jordanowa odkryły ten stan rzeczy, ruszyła machina kontrolna, która ma na celu sprawdzenie, kto, gdzie i jakie błędy popełnił, że studnie nie zapewniają zapowiadanych ilości wody. Wyniki przeprowadzonych dotychczas inspekcji są mocno niepokojące.
Najpierw sprawą zajęła się Komisja Rewizyjna Rady Miasta Jordanowa. Z jej kontroli wynika, że tylko studnia numer 1 ma wydajność zbliżoną do założeń przyjętych w dokumentacji technicznej. Druga dostarcza dziesięć razy mniej wody niż powinna! Produktywność trzech pozostałych też pozostawia sporo do życzenia. Miały zapewniać łącznie 22,5 m sześc. wody na godzinę, podczas gdy w rzeczywistości dają jej o połowę mniej. Gdy radni zebrali te informacje, do przeprowadzenia diagnostyki studni przystąpili fachowcy, którzy szukają przyczyn słabej wydajności i próbują znaleźć sposób na jej poprawę. – Przecież zanim te ujęcia wywiercono, były wykonywane badania na ustalenie zasobów wody, ktoś je zrobił, podpisał się pod ich wynikami i wziął za to niemałe pieniądze – podkreśla burmistrz Andrzej Malczewski, który zamierza doprowadzić do tego, by bez ponoszenia dodatkowych kosztów zwiększyć produktywność studni.
Niestety, może się to okazać niełatwe. Radni z Komisji Rewizyjnej wykryli bowiem, że umowy zawarte z wykonawcami w ogóle nie zabezpieczają interesów miasta. Brak w nich zapisów określających minimalną wydajność, jaką każda studnia powinna zapewniać, a zatem nie ma też podstaw do tego, by wyegzekwować od firm wprowadzenie jakichkolwiek ulepszeń. Mało tego, w umowach brakuje nawet precyzyjnych zapisów określających warunki gwarancji! Tymczasem gołym okiem widać, że jakość wykonania studni o numerach od 2 do 5 jest zdecydowanie gorsza niż pierwszej. Brakuje im zabezpieczeń przed zalaniem i zanieczyszczeniem, a na domiar złego poszczególne ich elementy nader często ulegają awariom. Wykonawcy doraźnie usuwają usterki, ale nie ma żadnych dowodów na to, by przeprowadzili przeglądy gwarancyjne, których terminy zostały ustalone w protokołach odbioru inwestycji.
Poważne wątpliwości budzi również ilość firm, które wierciły ujęcia. Było ich aż trzy, ponieważ budowę każdej studni zlecano osobno. Zdaniem radnych, zamówienia celowo nie zostały połączone w większe, bowiem przy drobnych inwestycjach, których wartość nie przekracza 30 tys. euro, nie trzeba stosować przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Samorządowców zastanowił zwłaszcza przypadek dwu ostatnich studni. Umowy na ich wykonanie zostały zawarte tego samego dnia, ale z dwoma różnymi firmami, choć z reguły budowę identycznych obiektów w tym samym czasie traktuje się jako jedno zadanie. Radni z Komisji Rewizyjnej uważają, iż w takiej sytuacji należy sprawdzić pod kątem prawnym poprawność wyboru poszczególnych wykonawców.
Nauczycielka potrafi drzewo ściąć , niedojdy pieprzone
To że umowy nie zabezpieczyły interesów miasta to wina radczyni, nie zapominajcie o tym, należy o tym wspomnieć, bo Pani burmistrz była tylko nauczycielką.
No tak gronkowiec walcowaty
Pani była burmistrz pokazywała tylko to co dobre.
Chwała Bogu, że jej kadencja się już skończyła! A głosowałam na nią, kiedy po raz pierwszy na nią głosowałam. Dzisiaj wstyd mi za to, ale jak to mówią: człowiek na błędach się uczy..
Była burmistrz promowała zielone miasteczko a wyraziła zgodę na budowę dużego tartaku na ul;cy 3 maja. Gdzie tu logika a miały tam powstać ścieżki rowerowe i nie powstaną.
Powinieneś się cieszyć, bo Twoje dzieci będą.mialy niedaleko do pracy.
Kim jesteś Marian ? opłaca cię Pani burmistrz, że wydajesz się kompletnie ślepy na fakty.
a nad dopływem rzeki Skawy potokiem Malejówka w bezpośrednim sąsiedztwie myjnia samochodowa!!!!ciekawe co z metalami ciężkimi i innymi odpadami miasto dba o ekologię i zdrowie mieszkańców
Szkoda, że nie rozumiesz działania myjni bezdotykowej. Szkoda też, że rodzina cię nieodwiedzila, bo byś nie pisał tych bzdur.
kim jesteś Marian ? co to ma za znaczenie, że myjnia jest dotykowa czy nie, bzdury wypisujesz, Roman bardzo dobrze napisał, zapewniam cię Marian, że miasto Jordanów nie dba o ekologię i zdrowie mieszkańców, liczą się tylko interesiki kosztem zdrowia niewtajemniczonych w to mieszkańców.
Czy Autorka skontaktowała się z hydrologiem? Byłoby smutno gdyby główną przyczyną była trwająca susza hydrologiczna i nie zostało to uwzględnione w tekście.
Co do autorki tekstu, to miałam okazję się przekonać, że zamieszcza delikatnie mówiąc nie sprawdzone informacje.Nie jest wiarygodna.
w jaki sposób się o tym przekonałaś ?
Dobra studnia głębinowa nie boryka się z sezonowością związaną z diametralną różnicą w ilości i jakości wody . Nie mamy do czynienia ze studniami tradycyjnymi . Coś tu jest na rzeczy i szlak mnie trafia ze nasze władze ciagle są tępe a mam 67 lat i woda szajs zielonym miasteczku ( bardziej pasuje w zielonym syfie ) może obecne władze coś uczynią pozytywnego a nie tylko plantami się zajmować ???
Ja nie miałem na myśli zmian sezonowych. W Polsce od grubo ponad roku panuje hydrologiczna susza, to może oznaczać znacznie mniejsze zasoby wód podziemnych. Sorry tak sobie zepsuliśmy klimat. Nie twierdzę, że na pewno mam rację, ale wydaje mi się oczywiste, że trzeba zapytać specjalistów a dopiero potem szukać winnych.
edit: zapytać i zacytować oczywiście