Wydarzenia Bielsko-Biała

Właściciele usuwanych samochodów musieli płacić stawki wzięte z sufitu?

Fot. Pixabay.com

Sąd uchylił uchwałę Rady Powiatu Bielskiego dotyczącą opłat za usuwanie i przechowywanie porzuconych pojazdów. Ocenił, że rzeczywiste koszty tych usług są wielokrotnie niższe, niż opłaty pobierane przez powiat. Jednocześnie przewodniczący składu sędziowskiego złożył zdanie odrębne i stanął… po stronie powiatu.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił uchwałę Rady Powiatu Bielskiego w kwestii opłat związanych z usuwaniem pojazdów z dróg oraz ich przechowywaniem za 2018 rok. W uchwale zastosowano najwyższe przewidziane przez prawo stawki. Przykładowo, odholowanie osobówki kosztowało jej właściciela 486 złotych, a przechowywanie – 40 złotych za dobę. Skargę na tę uchwałę złożył prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Północ. Analogiczne skargi złożyli prokuratorzy w wielu innych powiatach w województwie, w tym żywieckim, gdzie skutek był taki sam. Jak tłumaczy Bogusław Jakubiec, naczelnik wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym, uchwałami w tej materii zajmują się sądy w całej Polsce. Zajęcie się nimi zlecono prokuratorom, gdy ktoś niezadowolony z wysokości opłat poskarżył się rzecznikowi praw obywatelskich.

Prokurator Ewa Rymarowicz, referent sprawy, nie komentuje jej finału, lecz odsyła do już opublikowanego wyroku. Z treści uzasadnienia wynika, że według prokuratury ponoszone przez powiat koszty holowania są kilkakrotnie niższe, a koszty przechowywania pojazdów nawet kilkadziesiąt razy niższe od kosztów wyliczonych zgodnie ze stawkami przyjętymi w uchwale. Zdaniem prokuratury, Rada przy podejmowaniu uchwały nie wzięła pod uwagę rzeczywistych kosztów usuwania i przechowywania pojazdów. Z tym też zgodziło się WSA, uznając, że uchwała w sposób rażący narusza przepisy prawa o ruchu drogowym.Władze powiatu broniły się wskazując, że prokurator nie podjął wszelkich czynności niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego sprawy, a w szczególności nie wziął pod uwagę wszystkich kosztów ponoszonych przez powiat bielski przy realizacji zadań związanych z usuwaniem i przechowywaniem pojazdów. Wskazano też na zawarte w skardze błędne wyliczenie kosztów przechowywania pojazdów o dopuszczalnej masie do 3,5 tony. Zarzucono, że prokurator nie wziął pod uwagę kosztów administracyjnych i osobowych ponoszonych przez powiat w celu sprawnej realizacji obciążających go zadań, na które składają się m.in. koszty osobowe pracownika wydziału komunikacji, koszty związane z obsługą finansowo-usługową i windykacyjną opłat (wezwania do zapłaty), opłaty sądowe w sprawach o przepadek pojazdów, koszty ekspertyz samochodów przeznaczonych do złomowania oraz inne jeszcze koszty przedstawiane w dołączonych do odpowiedzi na skargę informacjach.

Co ciekawe, ze stanowiskiem władz powiatu w całej rozciągłości zgodził się… przewodniczący składu sędziowskiego. Jednak nie miało to przełożenia na wyrok, a jedynie na treść jego zdania odrębnego. – „Uważam, że nie narusza ona (uchwała) prawa. W moim przekonaniu nie zostało to wykazane w żaden sposób przez skarżącego. Odpowiadając na skargę (ale również w trakcie rozprawy) pełnomocnik jednostki samorządu terytorialnego w sposób logiczny i przekonujący wyjaśniła, że koszty wynikające z umów zawartych przez powiat bielski (w zakresie usuwania i przechowywania pojazdów) nie stanowią jedynych wydatków związanych z realizacją powyższego zadania. Przedłożone wyliczenia wskazują w sposób jednoznaczny, iż koszty ponoszone przez jednostkę samorządu terytorialnego na realizację zadań w omawianym zakresie w sposób znaczący przenoszą wpływy z tytułu opłat. Inaczej mówiąc, powiat bielski musi uzupełniać powstałe stąd niedobory ze swojego budżetu. Zatem nawet ustalenie maksymalnych stawek opłat za usuwanie pojazdów i dalsze postępowanie z nimi nie gwarantuje skutecznej realizacji zadań” – ocenił sędzia Grzegorz Dobrowolski.

Trudno orzec, jakie może mieć konsekwencje uchylenie uchwały regulującej stawki za 2018 rok, która… i tak już nie obowiązuje. Bo na ten rok podjęta została kolejna. Nie wiadomo, czy i ta najnowsza zostanie zaskarżona. Kwestią otwartą jest też to, czy któryś z kierowców, który musiał uiścić opłatę w wysokości wskazanej w unieważnionej teraz uchwale, będzie ubiegał się przed sądem o zwrot pieniędzy. Wiadomo, że skala takich roszczeń nie byłaby duża, bo co roku z dróg powiatowych odholowuje się kilkanaście pojazdów. Z reguły są to samochody pozostawione przez pijanych kierowców, czy porzucone w takich miejscach, które zagrażałyby bezpieczeństwu.

google_news