Dziś IV Wydział Karny Odwoławczy krakowskiego Sądu Okręgowego wydał prawomocny wyrok w sprawie uczestników happeningu, jaki ci zorganizowali w 2017 roku przy bramie głównej prowadzącej na teren byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Okazał się bardziej łagodny niż sąd pierwszej instancji.
Przypomnijmy. W marcu 2017 roku na terenie dawnego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz sześciu Polaków, pięciu Białorusinów i obywatel Niemiec na wieńczącym bramę napisie „Arbeit macht frei” zawiesiło flagę z napisem Love (Miłość). Wszyscy rozebrali się do naga, a jeden z mężczyzn, zadając kilkanaście ciosów nożem brutalnie zabił owcę. Członkowie grupy po tym jak zostali zatrzymani oświadczyli, że był to happening mający na celu zaprotestowanie przeciwko wojnom na całym świecie. Zaznaczyli, że nie mieli na celu znieważenia miejsca pamięci.
Oświęcimska prokuratura nie dopatrzyła się w działaniu grupy artyzmu i skierowała przeciwko zatrzymanym akt oskarżenia do oświęcimskiego Sądu Rejonowego. ten wydał wyrok, ale „artyści” odwołali się od wyroku. Krakowski Sąd Okręgowy był dla nich bardziej wyrozumiały i obniżył wymiar kary, choć dla dwóch głównych organizatorów happeningu wciąż jest ona surowa. Adam B. został skazany na rok pozbawienia wolności (sąd pierwszej instancji skazał go na 1,5 roku pozbawienia wolności) oraz sześcioletni zakaz posiadania zwierząt, a Mikita V. spędzi w więzieniu osiem miesięcy, a nie jak chciał sąd pierwszej instancji 14 miesięcy, i nie ma prawa posiadania zwierząt przez cztery lata.
W stosunku do pozostałych uczestników happeningu SO zmniejszył karę grzywny z 10 do 7,5 tys. zł Ponadto będą mieli obowiązek przez 10 miesięcy wykonywać nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.