O tym, czym tak naprawdę jest Wspólnota Europejska, rozmawiamy z posłanką Mirosławą Nykiel, kandydatką w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Trzecia na liście, pierwsza wśród kobiet – można by o Pani powiedzieć, patrząc na śląską listę Koalicji Europejskiej.
– I nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę. To dla mnie szczególny rodzaj wyróżnienia jako pomysłodawczyni i współorganizatorki Kongresów Kobiet Podbeskidzia. I oczywiście także na rzecz tych „moich” kochanych kobiet zamierzam działać w Parlamencie Europejskim, jeżeli tylko wyborcy mi zaufają. Będę walczyć, żeby kobiety zawsze miały równe szanse, ponieważ – wbrew pozorom – w tej materii jest jeszcze sporo do zrobienia. Mam mnóstwo energii, którą chcę wykorzystać na rzecz wspólnego dobra. I uzupełnić aktywność drużyny naszych europosłów o swoją energię i doświadczenie.
– Tym samym nieco Pani ubiegła nasze kolejne pytanie: o to, dlaczego właściwie chce zostać europarlamentarzystką?
– Przejście do Parlamentu Europejskiego to dla mnie dosyć naturalna droga. Przez wiele lat pracowałam w polskim parlamencie, najpierw w Senacie, a potem, aż do dzisiaj, w Sejmie. Od początku obecnej kadencji złożyłam 557 interpelacji i zapytań, reprezentując interesy mieszkańców naszego regionu. Uważałam, że najpierw trzeba zrobić coś sensownego w kraju, a jeżeli to się uda, to można i należy wykonać ten następny krok. Sprawy europejskie zawsze były mi bliskie – pracowałam w Komisji do Spraw Unii Europejskiej i w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Startuję do Parlamentu Europejskiego z konkretnym programem. Chcę się skupić na zagadnieniach, na których się znam. Zadbam między innymi o poprawę jakości powietrza. Postaram się, by seniorzy zostali wsparci systemem teleopieki w postaci elektronicznych opasek, za pomocą których będą mogli wezwać pomoc o każdej porze dnia i nocy. Będę zabiegać o wsparcie dla lokalnych stowarzyszeń poprzez program wsparcia finansowego z Unii Europejskiej, aby aktywne organizacje działające na rzecz lokalnych społeczności były jego bezpośrednim beneficjentem. To tylko kilka z punktów mojego programu, o którym już sporo na tych łamach powiedzieliśmy.
Chcę podkreślić, że nasza obecność w Unii Europejskiej to wiele korzyści. Przytoczę tylko kilka liczb: 110 miliardów euro – po odjęciu składek – napłynęło z UE do Polski; eksport zwiększył się ponad dwukrotnie; wybudowano ponad półtora tysiąca kilometrów autostrad i ponad dwa tysiące kilometrów dróg ekspresowych; wybudowano i zmodernizowano 4,5 tysiąca kilometrów torów; zakupiono ponad 3 tysiące autobusów, tramwajów i trolejbusów. Również u nas, na Podbeskidziu, powstało wiele nowych dróg i imponujących obiektów. Samo miasto Bielsko-Biała pozyskało ponad miliard złotych – to jest jeden roczny budżet stolicy Podbeskidzia. Udało się też zrobić bardzo dużo w sferze niematerialnej – wyzwolić to, co najcenniejsze, czyli kapitał ludzki. Nie można tego zaprzepaścić. Cieszymy się, że jesteśmy w Unii Europejskiej i niech tak zostanie.
– Ale co do tego chyba wszystkie najważniejsze ugrupowania się zgadzają.
– Teraz, przed wyborami, nagle się zgadzają, ale co było wcześniej? Przecież słyszeliśmy od jednej pani poseł PiS-u, pominę jej nazwisko, że flaga Unii Europejskiej jest szmatą! I jakoś nie było żadnej reakcji władz partii. Flagi unijne zniknęły na dłuższy czas z kancelarii Premier RP. Z kolei Prezydent RP mówił o wyimaginowanej wspólnocie. A teraz nagle wszyscy w szeregach PiS-u prześcigają się w euroentuzjazmie! Czy takim ludziom można zaufać? My natomiast jesteśmy konsekwentni. Widzimy – jako przedstawiciele Koalicji Europejskiej – miejsce dla silnej Polski w silnej Europie.
– Skoro już tyle się udało – co jeszcze jest do zrobienia? Na czym zamierzacie się skupić, jeśli zasiądziecie w ławach Europarlamentu?
– Jest jeszcze sporo do zrobienia. W pierwszej kolejności zadbamy o służbę zdrowia. Mamy gotowy pakiet zdrowotny, a w nim między innymi program walki z rakiem. Chcemy, by w ciągu siedmiu lat wyleczalność raka w Polsce osiągnęła poziom najbardziej zaawansowanych krajów zachodniej Europy. W każdym województwie powstanie wysokospecjalistyczny ośrodek walki z nowotworami. Powołamy też centra profilaktyczne w każdym województwie, których zadaniem będzie prowadzenie regularnych akcji, mających podnosić świadomość Polaków. Zapewnimy bilans 50-latka: każdemu, kto przekroczy ten wiek, będą przysługiwały bezpłatnie wszystkie najważniejsze badania. Bilans będzie powtarzany co pięć lat. Zmniejszymy kolejki do lekarzy specjalistów oraz na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, gdzie dzisiaj dzieją się dantejskie sceny. Zapewnimy młodym kobietom opiekę okołoporodową na najwyższym europejskim poziomie. Zadbamy też o realną pomoc dla niepełnosprawnych.
Poza tym dopilnujemy dalszej rozbudowy sieci dróg i połączeń kolejowych, bo ciągle odstajemy w tej dziedzinie od państw zachodnich. Stworzymy spójny, europejski program walki ze smogiem. Bo to nie jest – jak mówił całkiem niedawno minister zdrowia – problem teoretyczny! Smog zabija rocznie ponad milion Europejczyków, w tym aż 40 tysięcy Polaków. Postawimy więc na innowacje w energetyce, na odnawialne źródła energii.
Silna Polska w Unii Europejskiej oznacza bezpieczeństwo, rozwój gospodarczy i wzrost jakości życia. To nie są puste frazesy, to fakty. 26 maja czeka nas wielki wybór. Jestem przekonana, że Polacy opowiedzą się za Polską i za Unią.
Chociaż by chciała, to i tak niewiele będzie mogła. To co mówi to tylko jej marzenia.