Od przyszłego roku wykręcając „999” możemy nie dodzwonić się już do dyspozytorni medycznej Bielskiego Pogotowia Ratunkowego.
W jednej z dwóch wojewódzkich scentralizowanych dyspozytorni zabraknie doświadczonych dyspozytorów z naszego regionu. Reakcja na zgłoszenia się wydłuży, a jest zagrożenie, że zieloni dyspozytorzy mogą się pogubić wysyłając pomoc w nasze strony.
Mieszkańcy Bielska-Białej oraz powiatów bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego, gdy chcą wezwać karetkę, najczęściej korzystają z numeru 999. Łączą się wtedy bezpośrednio z dyspozytornią medyczną Bielskiego Pogotowia Ratunkowego, znajdującą się przy ulicy Emilii Plater w Bielsku-Białej.
Po zmianach Ustawy o państwowym ratownictwie medycznym dyspozytornie mają zostać scentralizowane w skali województw. Na terenie województwa śląskiego takie dyspozytornie od 2020 roku mają funkcjonować dwie, ale jeszcze nie wiadomo, gdzie zostaną zlokalizowane. Niewykluczone, że jedna będzie w Katowicach. Pracownicy pogotowia mają stać się pracownikami urzędu wojewódzkiego. Szkopuł w tym, że tylko jeden z 25 pracowników bielskiej dyspozytorni wyraził chęć pracy w centralnej dyspozytorni, bo ma blisko do Katowic.
O sprawie pisze „Kronika Beskidzka” w wydaniu z 19 czerwca. E-wydanie dostępne TUTAJ.
Takie same argumenty podnoszono kiedy przenoszono dyspozytornie z Cieszyna do Bielska i nic się stało. 112 działa od już paru lat, Policjanci mają 997 odbierane w tylko w Katowicach od jakiegoś już czasu i paraliżu nie doświadczyliśmy. 998 też przeniosą i nikt się nie będzie buntował. Będzie dobrze, zobaczycie.
Z tą różnicą że większość dyspozytorów z Cieszyna czy Żywca została przejęta przez Bielsko. A teraz ci sami dyspozytorzy mają jeździć do katowic.
Taka odmiana eutanazji.
I kto się tym zainteresuje, ludzie będą umierać bo karetka pojedzie w inne miejsce a jak rozległe są Beskidy i ile mają zakamarków to wiedzą tylko Ci co tu mieszkają.