Nie udało się dojść do kompromisu pomiędzy lekarzami anestezjologami, których wypowiedzenia z pracy nabierają właśnie mocy, a dyrekcją szpitala i starostwem powiatowym w Bielsku-Białej. Mimo to zarządzający placówką przekonują, że dla pacjentów nie stanowi to żadnego zagrożenia.
Przypomnijmy – przed miesiącem wszyscy lekarze anestezjolodzy z oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Noworodków i Dzieci bielskiego Szpitala Pediatrycznego złożyli wypowiedzenia z pracy. Była to manifestacja protestu przeciwko, ich zdaniem, złej organizacji pracy m.in. na bloku operacyjnym. Niedługo po tym fakcie z pracy zwolniony został ordynator oddziału, Marek Sobol. Zarzucono mu brak umiejętności współpracy z personelem pielęgniarskim na bloku operacyjnym, a także upublicznienie konfliktu w szpitalu. Po tych wydarzeniach odział AiITNiD mocno ograniczył pracę z powodu braków kadrowych lekarzy.
W ostatnim tygodniu obie strony usiadły do stołu na zaproszenie starosty bielskiego Andrzeja Płonki. Lekarze zadeklarowali wycofanie wypowiedzeń pod warunkiem powrotu do pracy byłego ordynatora. On sam oświadczył, że chce tylko dyżurować na oddziale i nie zamierza pełnić dalej funkcji ordynatora.
– Chciałem też zrezygnować z dyżurów na bloku operacyjnym, aby nie drażnić tych, których rzekomo straszę swoim charakterem – powiedział nam Marek Sobol.
Te propozycje nie zostały jednak przez starostę przyjęte.
– Pan ordynator nie ma już powrotu do szpitala – oświadczył nam dzisiaj wieczorem (czwartek 31 października) Andrzej Płonka. – Musiałem to jakoś przerwać, bo w końcu doszłoby do zamknięcia szpitala. Może popełniłem błąd. Pan Sobol to wybitny fachowiec, ale niestety, na moje rozeznanie, nie potrafił dogadywać się z innymi osobami. Jakąś decyzję więc musiałem podjąć.
Jak twierdzi starosta, wciąż jest jeszcze szansa na to, aby przynajmniej część kadry lekarskiej, która złożyła wypowiedzenia, wróciła do pracy.
– Co prawda na ogłoszony równolegle konkurs zgłosiło się kilku chętnych anestezjologów, którzy przez najbliższe dni zabezpieczą pracę na oddziale anestezjologii, ale szkoda byłoby rozstawać się z ludźmi, którzy mają wiedzę, doświadczenie i parę lat już w szpitalu pracują – tłumaczy Płonka. – Taka ilość lekarzy nie zabezpiecza też, przyznaję, pracy oddziału na pełnych obrotach.
Jak potoczą się zatem dalsze rozmowy, okaże się już niebawem. Negocjacji nie będzie już jednak prowadzić dyrektor placówki Ryszard Odrzywołek.
– Pan dyrektor odchodzi niebawem na emeryturę, ma zaległy urlop, nie zgłosił też swojej kandydatury na kolejną kadencję – tłumaczy starosta. – Szpitalem zarządzał będzie na razie jego zastępca.
Były tymczasem ordynator Marek Sobol, niedługo po tym, jak został zwolniony, otrzymał propozycję pracy w jednym z francuskich ośrodków leczniczych.
Tyle fakty. Trudno nie pokusić się o krótki chociażby komentarz. Wydaje się, że mimo wszystko zaprzepaszczono szansę pogodzenia zwaśnionych stron. Ze szkodą dla szpitala, a zwłaszcza małych pacjentów, których raczej nie obchodzi, czy pan doktor kłóci się z panią pielęgniarką, czy też wymieniają między sobą uśmiechy. Dla tych, dla których szpital funkcjonuje liczy się przecież zupełnie co innego.
PIELEGNIARKA WAZNIEJSZA JAK LEKARZ SPECYJLISTA
Pielęgniarka to też specjalistka ! A lekarz mimo wykonywanego zawodu to nie święta krowa !
Tak to wygląda jak pielęgniarka z koneksjami ważniejsza od lekarza specjalisty .
Trudno podejmować decyzje jak się ma związane “politycznie” ręce. To ,że Pan Starosta nad wieloma sprawami nie panuje to przy takim Zarządzie Powiatu mnie nie dziwi . Niestety Powiaty powinny być zlikwidowane bo nikomu to nie potrzebne twory wszystkie te zadania mogłyby przejąć Gminy z korzyścią dla mieszkańców .
Dobrze mówisz teraz te pielęgniarki na bloku będą robić co chcą, bo ordynator pilnował dyscypliny Panie instrumentariuszki przecież z nim nie pracowały tylko chirurdzy i laryngolodzy a one takie biedne do psychologów musiały chodzić bo zwracał im uwagę bidulkom. Nie liczy się to że tyłu dobrych lekarzy odejdzie ważne że pielęgniarki na bloku są może one teraz zaczną leczyć chore dzieci.
Z nieukrywaną radością mówimy orynatorowi: Papa! Do niezobaczenia!
Lekarz Marek Sobol to świetny specjalista. Szpital nie stać na tracenie tak wybitnych fachowców w swej dziedzinie..
Praca z Szefem była przyjemnością i wielkim doświadczeniem, dziękuję.
Profesjonalnie podchodzący do obowiązków lekarz nie pozwoliłby sobie na zastraszanie pracowników. Poza tym zwykła kultura nakazuje szacunek do drugiego człowieka, zwłaszcza kobiety. Jeśli ktoś tego nie przestrzega, nie ma dla niego miejsca w zawodzie, który wymusza współpracę z innymi. Może Pan ordynator powinien był wybrać inną specjalizację i pracować we własnym gabinecie.
Doskonały komentarz. W pracy nie musimy krzyczeć na podwładnych, pod warunkiem, że sami wiemy, czego od nich oczekujemy. Jak się ma wiedzę, doświadczenie, to nie potrzeba krzyku, żeby wyegzekwować wykonanie naszych poleceń. Szacunek do drugiego człowieka, kultura- to się wynosi z domu.. W pracy i to takiej , przydaje się to bardzo…
Zaskoczę Pana ..tak źle wykonuje sie prace jezeli czlowiek jest przerażony, łatwiej wtedy o pomyłkę a stresu w tego rodzaju pracy nie brakuje.
Totalna ignorancja w tym Pańskim komemtarzu.
I glupota!
Super, lekarz Sobol wyjeżdża z Polski do Francji bo tam go nie znają i nie wiedzą jakim jest czlowiekiem. Tutaj w Polsce trudno mu będzie znaleźć eldorado takie jakie miał w szpitalu pediatrycznym. Szerokiej drogi.
Haha nic nie grozi pacjentom .Sprawa jest,doktora nie ma chory jest !!! Wyborco lecz się sam!!!
Gdyby pan ordynator miał inny charakter, nie byłoby całej afery a szanowna redakcja nie wspomniała że przeciw ordynatorowi toczy się postępowanie o mobbing i nie tylko… dlatego proszę nie oceniać jeżeli się nie miało bezpośrednio do czynienia w pracy z ordynatorem.
To, że się toczy postępowanie nie oznacza, że jest winny i dopuścił się mobbingu.
Oczywiście pewnie coś na rzeczy jest, ale prawda jak zwykle leży po środku.
Może gdyby Pan Starosta mniej zajmował się prezesowaniem Związkowi Powiatów Polskich, a więcej czasu poświęcił własnemu podwórku to całej sprawy by nie było albo chociaż reakcje byłyby zdecydowanie szybsze.
Niestety, ale nie da się trzymać kilku srok za jeden ogon. Coś kosztem czegoś… Tym razem kosztem małych pacjentów.
Jedna wielka bzdura
Bzdura! Starosta od tego ma dyrektora w szpitalu żeby nim zarządzał i reagował na tego typu sytuację! Za to mu płaci! starostwo to jedynie organ założycielski. Starosta ma mnóstwo innych obowiązków i to zaszczyt że to właśnie nasz Starosta został prezesem.