Wydarzenia Wadowice

Miał być turystyczny raj, a są… oszukani mieszkańcy

Fot. Bogdan Szpila

Dla wielu mieszkańców mucharskiej i stryszowskiej gminy wydarzenia sprzed kilku dekad są najtragiczniejszym wspomnieniem z życia. Pożegnanie z ojcowizną niejednokrotnie przypłacali ciężką chorobą, bywało, że nawet śmiercią.

W zamian za pozostawioną ziemię, domy i ogrody, obok pieniędzy mieli w przyszłości otrzymać prawo korzystania z wody, która na zawsze zmieniła krajobraz ich małej ojczyzny. Nic jednak nie wskazuje, by przyrzeczenia i obietnice kolejnych rządowych ekip miały się ziścić. – Zostaliśmy perfidnie oszukani – można usłyszeć od mieszkańców mucharskiej gminy.

MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE…

Gdy zakończono budowę zbiornika Świnna Poręba, a nieckę wypełniła woda, mieszkańcy okolicznych wiosek byli przekonani, że niebawem zaczną zarabiać na turystach. – Uwierzyliśmy z żoną, że resztę dni spędzimy w turystycznym raju – wspomina 60 letni mieszkaniec gminy. – Przebudowaliśmy dom wygospodarowując trzy pokoje z łazienkami i niewielką kuchnię dla turystów. Bo jest oczywiste, że akwen ściągnie ludzi żądnych wypoczynku nad wodą. Aby nasi goście mogli odpoczywać, potrzebują nie tylko miejsca do spania, ale przede wszystkim wody. Od kilku lat kibicowaliśmy władzom starającym się o ogólnodostępne miejsce rekreacyjne nad jeziorem. Projekty były piękne – parkingi, plaża, żeglarska marina, place zabaw. Latem tego roku wydawać się mogło, że podpisanie umowy o przekazaniu gminie działek nad jeziorem jest kwestią kilku dni, co zapowiedział Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, mówiąc 29 lipca na koronie zapory, że podpisanie umowy nastąpi w najbliższych dniach, a najpóźniej w przyszłym tygodniu. Niestety, zostaliśmy oszukani – twierdzi nie ukrywając zdenerwowania sześćdziesięciolatek.

PRÓŻNE STARANIA

Wójt Mucharza Renata Galara potwierdza słowa mieszkańca. – Nasza gmina stara się o działki od skarbu państwa od wielu lat – informuje wójt. – Przygotowania do przejęcia gruntów, w tym wstępny projekt bazy wypoczynkowej kosztowały dotychczas milion złotych. Wydatki dały efekt, w 2017 roku gmina została beneficjentem unijnego programu w wysokości 5,5 mln zł na turystyczne zagospodarowanie Jeziora Mucharskiego. Aby jednak pieniądze trafiły do gminy, niezbędne jest posiadanie nad wodą odpowiedniej działki. Wydawać by się mogło, że to nic trudnego, wszak ustawa mówi jednoznacznie, że skarb państwa jest zobligowany do przekazania nieruchomości samorządowi, jeżeli owa nieruchomość będzie służyć dobru publicznemu. A przecież trudno o lepszy przykład dobra publicznego, niż ogólnodostępne tereny rekreacyjne – podkreśla Galara.
Ku zaskoczeniu poprzedniej ekipy rządzącej gminą (wójtem był wówczas Wacław Wądolny), negocjacje utkwiły w martwym punkcie. Próżno wójtowie Mucharza i również posiadającego unijną dotację Stryszowa (wójtem był Jan Wacławski) wydeptywali kilometry urzędowych korytarzy w Krakowie i w Warszawie. Po ubiegłorocznych wyborach samorządowych na placu boju z ministerialnymi urzędnikami pozostała tylko (nowa) wójt Mucharza, bowiem (nowy) wójt Stryszowa zrezygnował (o czym informowaliśmy na łamach MKB) z budowy gminnego centrum rekreacyjnego za unijne pieniądze. – Miesiącami staraliśmy się o bezpłatne użyczenie gruntów, jednak stanęło na dzierżawie, bowiem według Wód Polskich był to jedyny sposób, aby można było działki nam udostępnić – wyjaśnia Galara. –  7 sierpnia 2019 roku złożyliśmy wniosek o dzierżawę gruntów na 9 lat (czas budowy plus trwania programu unijnego – przyp. MKB), czyli maksymalny okres na jaki mogą ewentualnie wyrazić zgodę. Otrzymany od Wód Polski projekt umowy dzierżawy do podpisania jest nie do zaakceptowania przez nas.

DYKTAT POLSKICH WÓD

Z analizy dokumentu jednoznacznie wynika, że umowa zabezpieczałaby wyłącznie interes Wód Polskich, które zastrzegają sobie między innymi prawo rozwiązania umowy z uwagi na uzasadniony interes gospodarki wodnej. To zaś oznacza, że gmina mimo zainwestowania unijnych i własnych pieniędzy, musiałaby opuścić dzierżawiony teren, nie otrzymując w zamian odszkodowania i co więcej, musiałaby zwrócić unijną dotację. WP zastrzegły przy tym, że teren musi być oddany w stanie „przed inwestycją” – Nie sposób przewidzieć, co Wody Polskie uznają za „uzasadniony interes” – wójt Galara z trudem hamuje emocje. – Gdyby polecono nam opuścić dzierżawione działki przed upływem 9 lat, fundusze unijne nie zostałyby wykorzystane zgodnie z założeniami projektu. To zaś oznaczałoby konieczność ich zwrotu wraz z odsetkami i w finale bankructwo gminy.
Nie jest to jedyny „kwiatek” w umowie. Gmina między innymi nie mogłaby bezpłatnie udostępnić gruntu bez zgody Wód Polskich nawet Policji czy WOPR-owi. – Nie mamy żadnych gwarancji, że taką zgodę otrzymamy, a przecież za bezpieczeństwo wypoczywających odpowiadają nie Wody Polskie, a gmina – zaznacza Galara. Co istotne, WP „przewidują możliwość wprowadzenia zmian do umowy (…) w tym w wysokości czynszu dzierżawnego, przy czym gmina byłaby zobowiązana do podpisania stosownego aneksu pod rygorem rozwiązania umowy bez wypowiedzenia”. – Taki zapis w żaden sposób nie zabezpiecza interesu gminy – twierdzi Galara. Ze zdaniem wójt zgodzili się radni podejmując jednogłośną uchwałę o rezygnacji z dzierżawy gruntu od Wód Polskich. Jednocześnie decyzja ta oznacza rezygnację z 5,5 mln unijnej dotacji. Władze Mucharza w odpowiedzi na przedstawioną przez Wody Polskie umowy dzierżawy odpisały między innymi: „Inwestowanie środków publicznych, w tym unijnych w łącznej wysokości ponad 7 mln zł (…) na dzierżawionym gruncie, wymagało od nas zabezpieczenia interesu gminy w każdym punkcie. Chcieliśmy podjąć to ryzyko, stąd nasze 2-letnie starania o uzyskanie gruntów. Jednakże zmiana zapisów wspólnie uzgodnionych w 2018 roku jest w naszej opinii nie do przyjęcia”.

STAROSTA CHCIAŁ POMÓC

Gminie nie udało się zdobyć także działki nad wodą od starostwa powiatowego w Wadowicach. – Mamy działkę i z naszej strony nie ma najmniejszych przeszkód, aby była własnością gminy Mucharz – informuje starosta wadowicki Eugeniusz Kurdas, wyjaśniając, że starostwo zwróciło się do wojewody małopolskiego o przekazanie gruntów mucharskiej gminie (decyzja należy nie do starosty, a do wojewody). Jednak „łapę” na działkach należących do powiatu położyły Wody Polskie, którym przysługuje „ostatnie słowo”, twierdząc, że działka będąca we władaniu powiatu wadowickiego jest im niezbędna z uwagi na strategiczne położenie. Co ciekawe, dla Wód Polskich „strategiczną działką” jak do tej pory nie jest… wał chroniący dwór w Jaszczurowej przed zalaniem… Wody Polskie nie zgodziły się również, by gmina otrzymała w drodze darowizny nieruchomość skarbu państwa po dawnym nasypie kolejowym, na którym planowano budowę ścieżki rowerowej. Według Wód Polskich (pismo do wojewody) teren (nasyp) jest istotny dla nich w związku z realizacją zadań statutowych związanych m.in. z eksploatacją i utrzymaniem zbiornika wodnego. Jednocześnie WP poinformowały UG w Mucharzu, że wydzierżawią „strategiczny” nasyp pod ścieżkę rowerową na warunkach dzierżawy – za co gmina oczywiście musi zapłacić.

GMINA NIE ODPUSZCZA

Czy zatem marzenia turystów i mieszkańców o wypoczynku nad Jeziorem Mucharskim dzięki ogólnodostępnym terenom rekreacyjnym prysnęły jak mydlana bańka? Wiele na to wskazuje, acz… władze gminy nie zamierzają składać broni. – Będziemy starać się zdobyć chociaż kilkanaście arów, by mieszkańcy gminy, która przekazała na budowę sztucznego zbiornika 800 hektarów gruntów mieli bezpłatny dostęp do wody – stanowczo podkreśla wójt Renata Galara.
Mieszkańcy mucharskiej gminy nie ukrywają, że zastanawiają się nad protestami, których „echo” dotrze do Warszawy. – Może minister nie wie, w jaki sposób Wody Polskie nas traktują? – zastanawia się właścicielka mini-pensjonatu z Jaszczurowej. – Może trzeba zablokować drogę krajową? Albo rozpocząć głodówkę w Urzędzie Gminy? Coś musimy wymyślić, bo inaczej szlag trafi nasze marzenia, a tego dzieci nam nie wybaczą – zapowiada czterdziestolatka.

google_news
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rat
Rat
5 lat temu

Aparatczyki już wszystko podzielili między sobą, tfii

ten tego
ten tego
5 lat temu

Przecież pisiory są tylko od burzenia,a nie budowania czegokolwiek.Tak jest i tak będzie.Do czasu ,aż ich przegonią,a to może się zdarzyć szybciej niż myślimy. Oby !!!!

Karaczan
Karaczan
5 lat temu

Bo w Wodach Polskich pracują ludzie bez kompetencji. Znajomi królika i posła. Fachowców pozwalniali i został im tylko krótkotrwały PR, ale widzę że nawet i to już się kończy. Widać dno.

ze_wsi
ze_wsi
5 lat temu

Wody Polskie – do zaorania, to kolejna pisowska wydmuszka.

Czytelnik.
Czytelnik.
5 lat temu

W Niemczech jest też takie miejsce, gdzie będzie zalewamy teren po kopalniach odkrywkowych. Tam w każdej przylegające miejscowości wiszą już plakaty zdjęciowe, jak będzie wyglądać wielka niekończąca się plaża wokół przyszłego jeziora. (Po prostu kosmos.) Można pozazdrościć im pojemności mózgowej, i to nie tylko w tym temacie. Pozdrawiam.

YOU
YOU
5 lat temu
Reply to  Czytelnik.

Tak tak Niemcy ponad wszystko…

Wpisdu
Wpisdu
5 lat temu
Reply to  YOU

Taka prawda cebulaku

Tylko tyle
Tylko tyle
5 lat temu
Reply to  Wpisdu

Co tu jeszcze robisz inteligentny inaczej arystokrato.

Aż tyle
Aż tyle
5 lat temu
Reply to  Tylko tyle

Płacę podatki na ciebie….

Tylko tyle
Tylko tyle
5 lat temu
Reply to  Aż tyle

Ja niby nie płacę the billu podatków.

Aż tyle
Aż tyle
5 lat temu
Reply to  Tylko tyle

VAT – jasne Pis-deuszu

Hermenegilda
Hermenegilda
5 lat temu

Ano bo rządzący nie włączyli w kampanii obietnic Jeziora Mucharskiego do 100 obwodnic. A mogłoby brzmieć: 100 obwodnic i inne. Zablokować drogę krajową jeśli tu chodzi o WP? Temat może dla posłów regionu i szerzej? Dzieci już musiały wybaczyć rodzicom z lat 80-tych, 90-tych, dwutysięcznych i dwutysięcznych dziesiątych. Nie będą miały wyjścia i w dalszych latach? Jak długo?