Za instruktorami oraz drużynowymi jordanowskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego im. Aleksandra Kamińskiego niecodzienne spotkanie. Zebrali się aby podsumować swoją działalność w ostatnich czterech latach i przygotować strategię na cztery kolejne oraz aby wyłonić nowe władze.
Zjazd sprawozdawczo-wyborczy zaczął się od ważnego dla harcerzy wprowadzenia sztandaru oraz odśpiewania hymnu ZHP. Po przegłosowaniu spraw formalnych, instruktorzy wysłuchali sprawozdania komendanta hm. Emanuela Merza, który z dumą prezentował ogrom środków finansowych pozyskanych dla gromad zuchowych, drużyn harcerskich, starszo harcerskich oraz wędrowniczych . Dzięki nim udało się zorganizować liczne imprezy hufca oraz znacznie wzbogacić i urozmaicić zajęcia programowe oraz podejmowane przez harcerską brać przedsięwzięcia.
A, że hufiec działa prężnie najlepiej świadczy to, w ostatnim czteroleciu stan liczebny członków hufca niemal się podwoił. Duże zainteresowanie jego działalnością i tym samym chęć przynależenia do niego sprawiły, że z 189 liczba członków wzrosła do 360. Nie uszło to uwadze zaproszonemu na zjazd burmistrzowi Jordanowa Andrzejowi Malczewskiemu. W swoim wystąpieniu podziękował władzom hufca i wszystkim instruktorom za aktywną pracę z dziećmi i młodzieżą. Jednocześnie zadeklarował, że podczas jego kadencji harcerze zawsze mogą liczyć na wsparcie ze strony władz miasta.
Wreszcie nastał czas wybrania w tajnym głosowaniu nowych władz hufca. Komendantem ponownie został Emanuel Merz. We władzach znaleźli się także hm. Małgorzata Wiśniewska (skarbnik), hm. Marta Malińska (zastępczyni komendanta ds. kształcenia i pracy z kadrą), pwd. Wacław Bednarz (zastępca komendanta ds. organizacyjnych), pwd. Kamila Gierat (zastępca komendanta ds. programu), phm. Anna Bala i phm. Dominika Kryjak (członkowie komendy). Wybrano także hufcową Komisję Rewizyjną. W jej skład weszli phm. Maria Gwiazdonik (przewodnicząca), phm. Rafał Maliński (zastępca przewodniczącej), phm. Adrianna Świerczek (sekretarz) oraz członkowie hm. Rozalia Walczak i phm. Małgorzata Krauze.
Pamiętam jak ileś lat temu moja córka założyła drużynę w jednej wsi gdzie nie było harcerzy , chodziła z innymi dziećmi po kolędzie żeby uzbierać na mundury cz na składki , a władze się nie zmieniają ,
Przecież ani umundurowanie, ani składki nie leżą w gestii zarządu. Kilkanaście złotych miesięcznie to nie jest jakaś wygórowana cena za wartość, jaką daje ZHP. A mundur można kupić z drugiej ręki – sama tak zrobiłam. Ja tam jestem wdzięczna osobom, które są w zarządzie. To także dzięki ich doświadczeniu i bezpłatnej pracy moje dziewczyny spędzają twórczo i aktywnie czas, uczą się i odpoczywają. A zbiórki pieniędzy? Od kilku lat przed świętami córki pakują zakupy w marketach, zbierając na wakacyjny obóz. Po trzech godzinach takiej pracy są zmęczone, ale zadowolone. No i wiedzą, że nic samo nie przychodzi.
Zapraszamy do współpracy bo chętnych mało a zapotrzebowanie duże ale niestety łatwiej krytykować i narzekać niż wesprzeć