Króluje na wigilijnych stołach od lat i nic nie wskazuje na to, że miałby być zdetronizowany. Co więcej, rośnie popularność spożywania go także w innych porach roku, choć – jak twierdzą niektórzy – wtedy karp nie smakuje już tak samo jak w czasie świąt Bożego Narodzenia. Pod pewnymi względami ryba ta jednak jest problematyczna…
Zwyczaj sprzedaży żywych karpi nie podoba się obrońcom praw zwierząt. Twierdzą, że taka forma handlu nie powinna być kontynuowana w XXI wieku. – Co roku przed świętami mamy do czynienia z niehumanitarnym traktowaniem karpi. Tradycja zakupu żywych ryb wiązała się z niedostatkami żywności w PRL-u, gdy karp był jedyną świeżą rybą sprzedawaną w okresie przedświątecznym. Niestety, zwyczaj sprzedaży żywych ryb nadal się utrzymuje. Co roku tony karpi są transportowane często bez wody oraz w nadmiernym stłoczeniu – mówi Jacek Bożek, założyciel i prezes Klubu Gaja z Bielska-Białej, który prowadzi kampanię „Jeszcze żywy karp”. Jej początki sięgają roku 1976, kiedy uratował rybę z rodzinnego domu i wypuścił ją na wolność, a 20 lat później ruszył z ogólnopolską akcją.
Gaja jako pierwsza zwróciła uwagę na los karpi zabijanych na ulicach, na oczach przechodniów i dzieci, organizowała akcje i happeningi, wysyłała listy i petycje do administracji publicznej, co doprowadziło do zmiany prawa. W 2009 roku sejm, na wniosek bielskiego klubu, znowelizował Ustawę o ochronie zwierząt. Zmodyfikowany art. 2 wskazuje na to, iż przepisy chronią także ryby, tak jak wszystkie kręgowce, które odczuwają ból, strach i stres. Przypadki pakowania żywych ryb do folii, a także trzymanie ich w stłoczonych i w zbyt małych basenach mogą być zgłaszane m.in. na policję czy inspekcji weterynaryjnej. Kampania mówi także o zrównoważonym rozwoju akwakultury i dbaniu o tym, aby polskie stawy nie zostały przekształcone w przemysłowe hodowle.
Naukowcy zajmujący się rybami twierdzą, że atakowanie sprzedaży żywych karpi oraz ich spożywania podczas wigilijnej wieczerzy można uznać za… ekologiczną ignorancję. Podkreślają, że dzięki stawom karpiowym w Polsce, w tym również na naszym terenie, od wieków związanym z hodowlą ryb i uważanym za karpiowe zagłębie, utrzymywane są setki unikalnych miejsc bytowania rzadkich ptaków. Otoczone bogatą szatą roślinną zbiorniki zbudowane przez człowieka są dla nich rajem.
– Dzikie ptaki lubią karpie, ponieważ karpie sprzyjają tworzeniu dogodnych dla ptaków warunków życia, żerowania, lęgów czy chociażby odpoczynku – mówi dr Mirosław Kuczyński, ichtiolog, specjalista ochrony środowiska, w przeszłości związany z Zakładem Doświadczalnym Gospodarki Stawowej PAN w Gołyszu. Perkozy, łabędzie, czaple i żurawie to tylko wstęp długiej listy gatunków ptactwa spotykanego w gospodarstwach stawowych. Istotny jest fakt, że na obszarach stawowych regularnie gniazdują ptaki z gatunków zagrożonych i rzadkich, jak na przykład ślepowrony.
Stawy karpiowe to także dogodne siedliska dla świadomego chowu gatunków dziko żyjących ryb takich jak boleń, brzana, jaź, jelec czy kleń, jak również miejsca, w których żyją gatunki ryb dopływające wraz z wodą rzeczną – płoć, wzdręga, okoń, ukleja, słonecznica, różanka, kiełbia, jazgarz, a czasami koza, śliz czy piskorz. Ryby to nie jedyne organizmy zasiedlające toń wodną. Nie licząc wielu gatunków bakterii, można w nich spotkać około 750 gatunków glonów, 175 taksonów zwierząt planktonowych, kilkadziesiąt gatunków owadów stale żyjących lub część życia spędzających w wodzie. Listę tę uzupełnić należy około 1000 gatunków roślin naczyniowych, wodnych, ziemno-błotnych i współtworzących otoczenie stawów.
Podczas żerowania i przemieszczania się karpie powodują zmętnienie wody, które sprzyja utrzymywaniu między pasem szuwarów a wolną płaszczyzną niezarośniętej toni wodnej.
– W ten sposób karp kształtuje różnorodność siedlisk, dzięki czemu są one zasiedlane tak dużą liczbą gatunków roślin i zwierząt. Jednym słowem, bez karpi, stawy ulegają stopniowej, coraz szybszej sukcesji, porastają z czasem krzewami i drzewami i stają się miejscem dla pojedynczych gatunków ptaków. Woda, trzcinowiska i otaczające tereny funkcjonują znakomicie nie mimo obecności karpi w stawach, lecz właśnie dzięki tej obecności – stwierdza dr Mirosław Kuczyński. W przypadku, gdy hodowca ze względów ekonomicznych musi porzucić działalność produkcyjną, a staw zarasta, ptaki szukają nowych siedlisk…
w ramach walki z ekologią powinno się zakazać jedzenia ryb, mięsa, palić węglem, gazem, stosować grilla, palić ogniska, nie jeździć samochodami itp… Unia chce nas wepchnąć do jaskiń
Eko terroryści wonz polski niemieckie podnóżki. to samo z asf bronicie dzikow aby asf wykonczyl nasze świnki i niemiecki schab kosztował 100 zł za kg. Gaja viva tvn wyborcza działają na szkodę wszystkich Polaków w Niemczech odstrzelono 830 tys dzikow zero blokad.. U nas niestety Niemiec płaci i żąda blokad polowania ekoswiry za parę euro biegają jak psy za mysliwymi. O karpia też wojna żeby polskiego nie kupować tylko niemieckiego z Lidla. To jest ich priorytet.
A to może w ogóle zakażmy sprzedaży ryb żywych. Np akwaryści niech kupujæ tuszki lub filety ? tępy ekoterroryzm
Żenujący błąd jest już w tytule. Stanowczo nalegam żeby autorka sprawdziła w słowniku znaczenie słowa “ekolog”. Potem niech łaskawie wskaże, co ma sprzedaż żywego karpia do utrzymania stawów rybnych. Bardzo dobrą w artykułach popularnonaukowych praktyką jest podawanie źródeł informacji. Jest co prawda cytowany ekspert, ale szukając po jego nazwisku znajdziemy tylko trzy artykuły naukowe z czego żaden nie o ekologii stawów rybnych, za to wszystkie dość stare. Ja na przykład mam poważne wątpliwości, czy w wodach o takiej zawartości azotu i fosforu mamy faktycznie do czynienia z wartościową biocenozą. Lubię jeść ryby i stawy wydają się być najlepszym pomysłem na… Czytaj więcej »
Dziwię się, że taki komentarz jak ten nie został usunięty. W sytuacji kiedy zwraca się uwagę w sprawie treści niektórych artykułów, że są nie do końca przemyślane. Jest co do poprawiania (się) niekiedy i nie jest sposobem usuwanie uwag. To nieładne.
Kronika nie jest wzorem dziennikarskich cnót. W każdym razie jeśli ktoś krytyczny komentarz usunął to najpewniej go przeczytał. Powziął więc informację o mankamentach swojego artykułu. Powinien go wobec tego bez wezwania sprostować. Tylko po co przyznawać się do błędu skoro można iść w zaparte?
Aha. Czyli według naukowców martwe karpie nie pochodzą ze stawów tylko są wytwarzane w fabrykach sztucznie?
Skąd takie odczytanie tekstu? Może dlatego, że Pani redaktor na siłę chciała uzasadnić wymyślony tytuł artykułu. Naukowiec zawsze będzie twierdził, że praktyk z innym podejściem to ignorant. Słuszne jest oczekiwanie aby nie sprzedawać żywych karpi tak jak nie sprzedaje się żywych kurczaków.
Bo to są ekolodzy na pokaz
Proponuję “foli” przez 2 i. Naukowcy w kontrze udowadniają, że hodowle karpi w stawach są dobre dla ptaków? Chyba ekolodzy tego nie negują, chodzi o zupełnie inne miejsce i punkt widzenia. Chyba poPRLowskie sprzedawanie uliczne karpia w wannach jest problemem i powinno przejść do lamusa.
Czwartek przed świętami wielki ekolog p.Bozek schowany za brezentowym basenem pakuje do reklamówek karpie.Co za obluda tego człowieka.Zrobilem pare zdjęć .I jeżeli p. Bożek powie że to nie jest prawda to te zdjęcia zobaczy cała polska.Dokładnie pod Rogaczem w Wilkowicach.
Oszczerstwo. Bezczelne i plugawe.
Jeżeli twierdzisz że to są oszczerstwa plugawe i bezczelne to jest jeszcze dwoje swiadków ktorzy to w każdej chwili potwierdzą.Czekam na następną akcje p. Bożka wtedy te zdjęcia pokażę
Zaniechaj chłopie dowodzenia swojego. Jeśli jesteś chłopem, w prawdziwym znaczeniu: mężczyzną. Bo to nic mądrego w “zaistnieniu”.
To jest groźba bezprawna. Brzydka w dodatku i bezsensowna.