Połączyło ich harcerstwo, które określają jako najwspanialszą przygodę swojego życia, a śpiewane przy ognisku w młodzieńczych latach pieśni dziś nabierają głębokiego sensu. Cieszą się z każdej chwili, którą mogą spędzać razem i są dla siebie wsparciem. Bo, jak brzmi jedna z pieśni, „bratnie słowo sobie daję, że pomagać będziem wzajem, druh druhowi, druhnie druh, hasło znaj – czuj duch…”.
Przy Hufcu Ziemi Cieszyńskiej ZHP w Cieszynie działa Harcerski Krąg Seniora „Watra”. 25 lutego 1967 roku zawiązał go – wówczas jako krąg instruktorski – Rudolf Fober. Jego członkowie – niemal 30 – spotykają się regularnie podczas różnorodnych, w tym patriotycznych i okolicznościowych imprez, odbywających się po obu stronach Olzy. Z biegiem lat wspólnota wzmacnia się coraz bardziej, cementuje i podejmuje coraz to nowych wyzwań, które niesie życie.
– Pewnie nikt z nas przeżywając młodzieńcze porywy harcerskiej przygody nie przypuszczał, jak piękna rzecz nam się przytrafiła. W końcu jesteśmy tak różni, począwszy od wieku, poprzez zainteresowania, doświadczenia zawodowe, po sytuację rodzinną. Trudno się nadziwić, jak udało nam się zbudować aż taką więź w oparciu o jeden wspólny element w życiu: harcerstwo. To może wydawać się śmieszne albo zbyt infantylne, ale dla nas często to jedna z najważniejszych i najcenniejszych rzeczy. Dziś, z upływem lat, widać, że to, co było w nas, co nas łączy i sprawia, że w świecie zdominowanym przez „mieć”, a nie „być”, nie straciliśmy poczucia sensu, było i jest bezcenne. Z pewnością można nam tego pozazdrościć – mówi Jan Potysz, komendant Harcerskiego Kręgu Seniora „Watra” w Cieszynie.
I tak, jak każdy wiek posiada swoje radości i smutki, tak i w składającej się z seniorów „Watrze” przyszedł czas pokory. Czas, w którym harcerskie braterstwo odczuwane jest jeszcze bardziej. Kiedy bowiem zachorowała jedna z druhen, grupa przyjaciół ruszyła na pomoc. I jak zwykle – nie zawiodła. Mowa o cieszyniance Janinie Siwek, która harcerstwu poświęciła całe swoje życie, a w ostatnim czasie podjęła walkę z ciężką chorobą. Kiedy ból stał się jej codziennością i znacznie ograniczył możliwość normalnego funkcjonowania, Harcerski Krąg Seniora „Watra” zorganizował zbiórkę pieniędzy, dzięki którym w błyskawiczny sposób najpierw udało się wyremontować i dostosować łazienkę do potrzeb schorowanej kobiety, a następie wspomóc ją w zakupie kosztownych leków. Janina Siwek, która swoje zawodowe życie poświęciła „Głosowi Ziemi Cieszyńskiej”, pracując w jego biurze ogłoszeń, z całego serca dziękuje każdemu, kto w trudnym czasie jej pomaga. Najdrobniejszy gest znaczy dla cieszynianki bardzo wiele.
Ta iskierka zapalona gdzieś tam przy ognisku, gdy człowiek był młody i składał harcerskie przyrzeczenie, cały czas się w nas tli. Czasami może przygasa, ale potem znowu wybucha.
– Z pomocą i wsparciem spotykam się na każdym kroku, choć nie ukrywam, że nie jest łatwo mi to wszystko przyjmować. Nieraz niespodziewanie w gabinetach lekarskich czy innych miejscach trafiam na harcerzy, którzy kiedyś jeździli ze mną na obozy i dziś bezinteresownie mi pomagają. Również wiele innych osób, w tym sąsiadów, wyciąga do mnie swoją dłoń. Ludzie są dobrzy, potrafią się zmobilizować i reagować, gdy widzą krzywdę, ale na co dzień często nie zwracamy na to uwagi – mówi Janina Siwek, która w przyszłym roku będzie świętować 50-lecie swojej instruktorskiej działalności. Jan Potysz przyznaje, że na hasło „Janula”, bo tak nazywają druhnę, pomóc chciał i chce każdy. Bo każdy wie, ile energii cieszynianka poświęciła innym ludziom. I przyszedł czas, gdy dobro do niej po prostu wraca.
– Ta iskierka zapalona gdzieś tam przy ognisku, gdy człowiek był młody i składał harcerskie przyrzeczenie, cały czas się w nas tli. Czasami może przygasa, ale potem znowu wybucha. Wciąż chcemy się spotykać, znów być razem i cieszyć się sobą, śmiać i wspominać, przy całej okrutności życia, jakie nieraz nas spotyka. Za nami tyle wydeptanych ścieżek na szlakach harcerskiej przygody, niegasnących w pamięci ognisk, niekończących się rozmów i wrażeń. I na każdym kroku ta muzyka i pieśń, która dziś dodaje mi siły i jest drogowskazem. Tylko tyle i aż tyle… – puentuje Janina Siwek.
Szacun druhu Janie. Pozdrowienia równiez dla druhny z Ket-Podlesia. Siewierz.