Ksiądz Jan Byrt, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Szczyrku Salmopolu, postanowił działać. Rozdał 200 par rękawiczek ekspedientkom w szczyrkowskich sklepach. Każdej dodatkowo wręczył bukiet kwiatów.
– Panie były zaskoczone, że ktoś z klientów o nich pomyślał – mówi ksiądz Jan Byrt. – Przyjęły to z wielką radością. Dałem do Delikatesów i do Euro w Szczyrku, ale już też z innych małych sklepików mam zapytania, czy nie mam jeszcze rękawiczek.
Ksiądz Jan postanowił wesprzeć działania osób, które są szczególnie narażone na zarażenie koronawirusem. Podkreśla, że jest to mały i praktyczne gest, który pozwoli im pracować na “pierwszej linii frontu”.
– Wszyscy widzimy, co się dzieje. Wiemy dobrze, że ktoś musi pracować, abyśmy mogli normalnie egzystować – tłumaczy ksiądz, który dodaje, że napisał do niego znajomy, który prowadzi hurtownię kwiatów. – Zapytał, czy mam pomysł na kwiaty, bo będzie musiał wszystkie wyrzucić. Pojechałem do niego, załadowałem auto i każdej pani ekspedientce wręczyłem ogromny bukiet. Wszystkie się ucieszyły. Takie zwykłe kwiaty, a dodały nadziei i wywołały uśmiech. To jest cenne w tych szalonych czasach.
Rękawiczki ksiądz też dostał z hurtowni? Oczywiste jest pytanie dlaczego tylko do 2 sklepów, nie dziwią zgłoszenia innych. Ten mały i miły gest chyba nie pozwoli pracować ekspedientko na pierwszej linii frontu a są w tym miejscu inne czynniki, zamiast kwiatów może stówka.
Tak zle – tak nie dobrze. Nie mozna sie poprostu cieszyc z czyjegos bezinteresownego gestu.
Ten faroż – celebryta nie przepuści żadnej okazji do promowania siebie.