Silesia pod ścianą. Ważą się losy czechowickiej kopalni

Załoga czechowickiej kopalni Silesia obawia się możliwości zamknięcia zakładu. Zarząd i właściciel planują ograniczyć wydobycie i obniżyć pensje załogi, by zagwarantować ciągłość działania do końca przyszłego roku.

– Weryfikacja planów wydobywczych, dalsze wsparcie właściciela i obniżka wynagrodzeń pracowników o 10 procent, gwarantująca ciągłość działania kopalni do końca roku 2021 – to główne wnioski ze spotkania zarządu PG Silesia, które odbyło się 30 kwietnia. W spotkaniu uczestniczył przedstawiciel inwestora, do którego należy czechowicka kopalnia – poinformowała Małgorzata Bajer, rzecznik PG Silesia.

– Od samego początku działalności pod nowym szyldem finansował nas właściciel. Obecnie, biorąc pod uwagę takie kwestie, jak znaczące zmniejszenie popytu na nasz węgiel i jego bardzo niską cenę na rynkach światowych, ale też szybujące ceny uprawnień do emisji CO2 czy wzmagający się kryzys ekonomiczny w całej Europie, jesteśmy zmuszeni zrewidować przyjęte wcześniej plany. To z kolei zmusza nas do skupienia się wyłącznie na planach krótkoterminowych – mówi Jan Marinov, prezes PG.

– Jesteśmy kompletnie zaskoczeni planami właściciela. Do tej pory działaliśmy na zasadach współpracy – mówi Grzegorz Babij, przewodniczący Solidarności w Silesii. – Oczywiście, rozumiemy, że uzyskanie kompromisu będzie kluczowe do tego, by utrzymać kopalnię w tym trudnym dla branży okresie. Sami szukamy różnych możliwości, ale jako związkowcy skupiamy się przede wszystkim na utrzymaniu miejsc pracy – dodaje.

Związkowcy obawiają się najgorszego, czyli możliwości zamknięcia zakładu po 2021 roku. – Nakreślenie przez właściciela planu tylko do 2021 roku wydaje się jednoznaczne. Jednak my nie wyobrażamy sobie wstrzymania wydobycia. Przez dziesięć lat robiliśmy wszystko, by zakład normalnie funkcjonował. Żaden inny nie ma tak dobrej organizacji pracy. Załoga dała z siebie wszystko, pracując w systemie ciągłym i rezygnując z przywilejów, które mają pracownicy państwowych kopalń. Silesia ciągle ma ogromne zasoby, najlepszy sprzęt i wielki potencjał. Mamy co fedrować i będziemy fedrować – zapowiada Grzegorz Babij. – Niech ludzie pamiętają, że jesteśmy z Silesii i nigdy się nie poddamy, co już udowodniliśmy – dodaje. Przypomnijmy, że to właśnie związkowcy z Silesii znaleźli czeskiego inwestora, koncern EPH.

Teraz zarząd koncentruje się na planie do 2021 roku, by przetrwać najtrudniejszy okres. Kwestia dalszej przyszłości – jak usłyszeliśmy w PG – pozostaje otwarta.