W tym roku skończyłby 100 lat. Karol Wojtyła, chłopak z Wadowic, ksiądz, poeta, filozof, papież Jan Paweł II.
Był 1995 rok, kiedy mieszkańcy osiedli Złote Łany i Langiewicza postanowili wyjść naprzeciw papieżowi. Starsi i młodzi stanęli wzdłuż ulicy Żywieckiej w Bielsku-Białej i czekali. To był naprawdę ciepły maj. Jan Paweł II w papamobile wyjeżdżał z Bielska-Białej w kierunku Żywca. Moment, który wielu oczekujących zapamiętało na całe życie. Ludzie byli wzruszeni. Z wielu względów. Było poczucie, że to jest nasz człowiek, który wyrósł z tej ziemi.
Karol Wojtyła urodził się sto lat temu. Wadowice, gdzie spędził dzieciństwo i wczesną młodość, przygotowują się do tych obchodów już od długiego czasu. Punkt kulminacyjny przewidziano na 18 maja, dzień, w którym przyszły papież przyszedł na świat. Niedawno okrągłe urodziny obchodził jego przyjaciel ze szkolnej ławy Eugeniusz Mróz, który dziś mieszka w Domu Pomocy Społecznej Anna w Krapkowicach.
Soła, Beskidy…
Ród Wojtyłów wywodzi się z Czańca. Pradziadek Karola, Franciszek, był tam radnym oraz sędzią pokoju. Jego syn Maciej postanowił – mając kilkanaście lat – przeprowadzić się do Lipnika. W dokumentach parafialnych można znaleźć informację, że był krawcem i rolnikiem, który poślubił córkę piekarza – Annę Przeczek. W 1879 roku urodził się im pierworodny syn, któremu nadano imię Karol. To był ojciec przyszłego papieża. 16 października 1980 r. Jan Paweł II przywitał pielgrzymów w Watykanie słowami: „Przybywając tutaj, przynosicie pamięć tej krainy, w którą jesteście wrośnięci… w pobliżu Soły i wzdłuż jej głównego biegu, pomiędzy pasmami Beskidów, z tylu różnych miejscowości… to wszystko są strony, z którymi ja również jestem zrośnięty i z których nie zostałem wykorzeniony”.
Do dziś w Czańcu, Kętach, Andrychowie, Bielsku-Białej mieszkają jego krewni, którzy są związani z Pawłem, bratem dziadka. Na cmentarzu w Białej pochowany jest z kolei Maciej, dziadek świętego. O ten grób przez przeszło dwie dekady dbała siostra Jarosława Papierz, zakonnica Zgromadzenia Sióstr Bożej Miłości. Ksiądz Franciszek Żak, który 20 czerwca 1920 roku ochrzcił Karola Wojtyłę jest pochowany na cmentarzu w Kozach.
Pociągiem do Bielska
Do Bielska Karol mógł dojeżdżać pociągiem. Chętnie odwiedzał brata. W 1931 roku Edmund Wojtyła otrzymał posadę zastępcy ordynatora w bielskim szpitalu miejskim. Już rok później zmarł na płonicę, którą zaraził się od swojej pacjentki. Do teraz istnieje budynek oddziału zakaźnego, w którym leczył chorych. Pogrzeb przedwcześnie zmarłego lekarza odbył się w katedrze św. Mikołaja. Uczestniczył w nim Karol, który żegnał ukochanego brata. Kilkadziesiąt lat później w tym samym miejscu udzielał sakramentu małżeństwa zaprzyjaźnionym z nim akademickim parom: Lidii i Stanisławowi Abrahamowiczom (w grudniu 1955 r.) oraz Danucie i Stanisławowi Rybickim (w czerwcu 1957 r.).
Z duszpasterską wizytą
Wielokrotnie podróżował po beskidzkich szlakach. Chętnie odwiedzał Kozy, parafię świętych Szymona i Judy Tadeusza, gdzie urzędował ksiądz Franciszek Macharski (późniejszy kardynał). W 1958 roku został mianowany biskupem pomocnicznym archidiecezji krakowskiej. Często odwiedzał nasze kościoły. Wielu mieszkańców Podbeskidzia przechowuje w albumach zdjęcia z tego okresu. Ostatnią kanoniczą wizytację przed wyborem na Stolicę Piotrową złożył w parafii pod wezwaniem św. Józefa na Złotych Łanach.
W 1992 roku powołał do życia diecezję bielsko-żywiecką, a trzy lata później gościł w stolicy Podbeskidzia, gdzie 22 maja wypowiedział słowa: „To, co uderza w Bielsku-Białej, to fakt spotkania i harmonijnego przenikania się tutaj dwóch tradycji kulturowych i kościelnych: to znaczy tradycji krakowskiej i śląskiej. Jest to wielkie bogactwo tego miasta i całego regionu. Ta wielość w jedności stanowi także wielkie bogactwo duchowe nowej diecezji bielsko-żywieckiej”. O spotkaniu papieża z bielszczanami przypomina kamień, który stoi u podnóża Zamku Książąt Sułkowskich. Tego samego dnia papież odwiedził Żywiec, a wcześniej Skoczów, aby uczcić św. Jana Sarkandra.
Poczucie wspólnoty
W jednej z sal Liceum Ogólnokształcące im. M. Wadowity w Wadowicach, pełniącej rolę archiwum, przechowywane są dokumenty pamiętające czasy, gdy Polska pozostawała pod zaborami. W tym liceum nic nie ginie. Pieczę nad pamiątkami związanymi z Janem Pawłem II trzyma Janina Turek, dyrektorka „Wadowity”, jak popularnie nazywa się to liceum. Te kilka sporych rozmiarów zeszytów, których kartki już nieco pożółkły, z rzadka jest dziś otwieranych. W zasadzie powinny się znaleźć w muzeum. Czekają jednak na swój czas. Kiedyś były kartkowane przez advocatus diaboli, adwokata diabła, który badał życie Karola Wojtyły, szukałając dowodów, które mogłyby być ewentualną przeszkodą w jego drodze do świętości.
Młode pokolenie czasami się dziwi. – I znał te szlaki, i po nich chodził? – pytają młodzi ludzie. W tym momencie wydaje im się bliższy. Albo gdy otwierają jeden z tomów, w których zawarte są noty z przedmiotów kilku pokoleń związanych z wadowicką ziemią. Pośród nazwisk szukają przyszłego papieża. Znajdują zapis, że uczeń klasy trzeciej zyskał z języka polskiego ocenę bardzo dobrą z dopiskiem „ze szczególnym zamiłowaniem”. W tym momencie staje się jednym z nich. Poczucie wspólnoty w szkolnych obowiązkach. Wracają do klasy, w której dziś mieści się sala historyczna i czują, że są częścią czegoś większego. Tak mówią. Mają poczucie dumy, że ukończą to samo liceum, co człowiek, który zmienił bieg historii. Możliwe, że takie doświadczenia silniej przemawiają do młodych ludzi, którzy na co dzień przechodzą raczej obojętnie koło pomników Jana Pawła II.
biedna kremówa
No i co, że chodził, wielu chodziło. I to wartościowszych!
Rozmawiałem ze Świętym. W maju 1967 roku nominowany na kardynała wracając z wizytacji w Żywcu wstąpił na parafię w Porąbce. Wtedy my uczniowie 8-mej klasy mieliśmy tam lekcję religii. Rozmawiał serdecznie z nami. Nie przypuszczaliśmy, że rozmawiamy z przyszłym Ojcem Świętym i Świętym.
Chyba miałem kontakt a nie rozmawiałem.
Jeśli pytał m.in. i mnie co zamierzam po szkole podstawowej, a ja odpowiadałem to znaczy rozmawialiśmy.
Dla ścisłości: rozmawiałem, nie w grupie uczniów odpowiedź na pytanie. Lepiej byłoby rozmawiać z papieżem. za rok i później. A rękę podał? No ale szacun, ja nie rozmawiałam, nie mam czym się pochwalić.
chyba się popłaczę
świety? to taki pseudonim??? gangsterski…. BOjcie sie znam swietego zlazic mi z drogi…. Widzialem Rydzyka wszedzie jest. Kazdy kto umarl…. Zabrał swoja tajemnice do grobu…
Po jakiemu to?
Nie ujadaj psie…
i znowu po kielichu ?????????
Kasia, znowu wąchasz !!!!!!!! nieładnie