Oczekują przeprosin od prezydenta Dudy!

W Suchej Beskidzkiej kampania prezydencka nie jest wyjątkowo barwna, bo i żaden z kandydatów nie pofatygował się do miasta nad Stryszawką. Niemniej jej echa dotarły do uszu włodarzy i wzbudziły oburzenie.

– W Telewizji uczy się teraz innej historii. Krew się w człowieku burzy. Kandydat na prezydenta, bo tak należy go chyba traktować, mówi na targowisku, że samorządy zabierają, a oni dają – przywołał grobowym głosem suski radny miejski wypowiedź urzędującego prezydenta Polski i zarazem kandydata na ten urząd na kolejną kadencję Andrzeja Dudy. Padły one podczas spotkania z wyborcami w Garwolinie. Andrzej Duda w rozmowie z jednym z mężczyzn podkreślił, że to obóz rządzący, który reprezentuje przyznał obywatelom szereg świadczeń socjalnych, a samorządy odpowiadają za wysokie ceny śmieci. W ten sposób głowa państwa odpowiedziała na żale seniora, który dociekał po co rząd dał mu 900 zł trzynastej emerytury, skoro jednocześnie zabrał 1200 zł tytułem opłaty za śmieci. – To jest niemożliwe. Wynika, że to my jesteśmy złodziejami, to my okradamy swoich mieszkańców. Trzeba jasno mówić mieszkańcom „Nie”. Oni nic nie dają, oni dają z naszych podatków, a prezydent podpisał ustawę i trzeba płacić więcej za składowanie odpadów. Samorządy nie okradają ludzi – mówił stanowczo Jan Siwiec.

Jeszcze ostrzej na słowa Andrzeja Dudy zareagował suski burmistrz Stanisław Lichosyt. – Mam nadzieję, że prezydent zdobędzie się na to, żeby przeprosić samorządy za tę obelgę. Sam podpisał ustawę, która nakłada na samorządy dodatkowe obciążenia za składowanie odpadów – odniósł się do słów Jana Siwca burmistrz Lichosyt. Podkreślił, że wynosząca 270 zł za tonę tzw. opłata marszałkowska został ustanowiona ustawą. W przypadku Suchej składowanie tony odpadów kosztuje 450 zł, z których 270 zł to właśnie opłata marszałkowska, a pozostałe 180 zł to realne koszty zbiórki i składowania odpadów. – Wyraźnie widać kto doprowadził do tego, że śmieci są takie drogie. Ja rozumiem zamysł, bo musimy zmuszać do segregowania. Temat jest delikatny. Wykorzystywanie go do kampanii wyborczej to draństwo! – puentuje.