Chodził tymi sami ścieżkami, co dziś mieszkańcy Wapienicy, obecnej dzielnicy Bielska-Białej. Wiedział, co w trawie piszczy, czego potrzebują ludzie. O Franciszku Kuboku (1901-1940) przez dekady oficjalnie się nie mówiło. Jego nazwisko pojawiło się wcześniej w kontekście patrona szkoły podstawowej. Wciąż jednak niewiele wiadomo było o życiu polskiego patrioty, który zginął w Katyniu.
– Poprzez swoje szerokie działania społeczne scalał polską ludność w niemieckojęzycznej Wapienicy. Był postacią niewątpliwie wybitną i zasłużoną dla przedwojennych, polskich mieszkańców tej miejscowości- mówi Wiesław Dziubek, miłośnik historii Bielska-Białej ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Wapienicy, który zabiega o to, aby nowe rondo u styku ulic Cieszyńskiej, Jaworzańskiej i Twórczej, sąsiadujące z budynkami szkolnymi, nosiło imię Franciszka Kuboka, pierwszego kierownika polskiej szkoły w Wapienicy.
Kim był zatem człowiek, którego wnuki żyją dziś w Bielsku-Białej, Cieszynie oraz Kisielewie i dzielą się z nami zdjęciami przodka, które zostały wykonane w Wapienicy?
– Dziadek urodził się w 1901 roku w Kisielowie koło Skoczowa. W 1918 roku brał udział w walkach o Śląsk Cieszyński. Po pierwszej wojnie światowej ukończył seminarium nauczycielskie w Cieszynie i otrzymał przydział do pracy w Jaworzu Średnim. Chwilę później przeniósł się do Wapienicy. Wcześniej poślubił Annę, którą poznał w Cieszynie – wspomina historię życia dziadków Janusz Bobrek, który mieszka w Bielsku-Białej.
Franciszek Kubok zabiegał o utworzenie polskiej szkoły w Wapienicy. Udało mu się tego dokonać. Powstała w budynku szkolnym z wykładowym językiem niemieckim przy obecnej ulicy Jaworzańskiej 2 i składała się tylko z jednego pomieszczenia. Należy pamiętać, że na początku lat 20. XX w. Wapienica była zdecydowanie niemiecką wioską, w której zaledwie ok. 12% mieszkańców stanowili polscy obywatele.
– Zanim utworzenie polskiej placówki doszło do skutku, nastąpił zaciekły opór miejscowej większości w tym kierownika niemieckiej szkoły Karla Pindora, który wykorzystywał wszystkie możliwe środki, aby nie doszło do otwarcia polskiej placówki. Ostatecznie w dniu 1 września 1923 po licznych przepychankach polska społeczność otrzymała jedno pomieszczenie. Z połamanymi stołami i uszkodzonymi krzesłami – dodaje Wiesław Dziubek.
Franciszek Kubok był kierownikiem polskiej szkoły od początku jej powstania w 1923 roku do wybuchu II wojny światowej w 1939 roku. Podczas jego kierownictwa wybudowano, nową i okazałą siedzibę szkoły z wykładowym językiem polskim. W budynku tym dziś mieści się Przedszkole nr 41 przy ulicy Międzyrzeckiej 60.
– Był także współzałożycielem Stowarzyszenia Katolickiego, które zainicjowało wybudowanie kościółka w Wapienicy, a także przewodniczącym wapienickiego oddziału Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Jako aktywny działacz społeczny organizował patriotyczne przedsięwzięcia dla dzieci, młodzieży i ich rodziców, które miały miejsce głównie w restauracji Adolfa Folwarcznego oraz w budynku, który należał do Jana Gabrysia. Obecnie mieści się tam filia Domu Kultury. Od 1926 roku był sekretarzem w Urzędzie Gminy w Wapienicy, gdzie również został zapamiętany jako aktywny działacz lokalnych struktur – wymienia Janusz Bobrek, który podkreśla, że dziadek przynależał do 4 Pułku Strzelców Podhalańskich, który stacjonował w Cieszynie, a po przeprowadzce w Wapienicy został powołany do 3 Pułku Strzelców Podhalańskich. Odbył szkolenia wojskowe i został oficerem rezerwy Wojska Polskiego.
– W 1939 roku otrzymał powołanie. Pożegnał się z rodziną i wyruszył na wojnę. Trafił do niewoli radzieckiej i został osadzony w obozie w Kozielsku. Pod koniec 1939 roku wysłał wzruszający list do rodziny. To był ostatni ślad, który po sobie pozostawił. Do domu już nie wrócił – dodaje wnuk Franciszka Kuboka, który został rozstrzelany w Katyniu w 1940 roku. Jego nazwisko figuruje na liście ofiar pod numerem 1212. – Tę historię znam, bo wychowywałem się w jej cieniu. Babcia z wielką estymą i szacunkiem wypowiadała się o dziadku. Nie było jej w życiu łatwo. Wcześnie owdowiała, samotnie wychowywała dzieci. Jako nauczycielka, wdowa po oficerze Wojska Polskiego nie mogła znaleźć pracy. Była dobrą i szlachetną kobietą – dodaje Janusz Bobrek.
– O Franciszku Kuboku miejscowa ludność pamiętała jeszcze długo po wojnie, wspominano jego zasługi na wielu lokalnych spotkaniach, po których były sporządzane protokoły. W 1958 roku był przez tutejszych mieszkańców wskazany na patrona nowego gmachu szkoły w Wapienicy. Z oczywistych powodów nie uzyskał poparcia ówczesnych władz – dodaje Wiesław Dziubek. – Warto upamiętnić tu osobę, która do lokalnej społeczności zrobiła tak dużo. Powinniśmy pamiętać o naszych lokalnych patriotach – przekonuje Wiesław Dziubek, którego wniosek do prezydenta Bielska-Białej o nadanie imienia ronda Franciszka Kuboka w centrum Wapienicy, został poparty przez tutejszą Radę Osiedla, dyrekcję Szkoły Podstawowej nr 32 i Przedszkola nr 41.
Na tę chwilę Franciszek Kubok jest weryfikowany w Instytucie Pamięci Narodowej.
jeżeli nie jest zweryfikowany przez Ministerstwo Propagandy to w żaden sposób nie moze być prawdziwym bochaterem
OR-TO-GRA_FIA, trollu
Jeśli bohater nie jest zweryfikowany przez IPN – jak zachowywać pamięć.
Nawet dzieci w szkole wiedzą, że historia nie zweryfikowana przez ten wspaniały instytut im. Orwella nie może prawdziwa !!!!!!!!!
Nie trzeba dzieci, komentarz mój był napisany z przekąsem. Nie trzeba dzieci aby wiedzieć, że jeśli lokalnie jest osoba przez ogół uznana – nie trzeba IPN. Pamięć jest zachowywana w przypadku ludzi dobrych, zasłużonych niezależnie od barwy choćby doszukano się w papierach “niegodnego” epizodu. Kiedyś była cenzura.
Precz z komunią
Czyli wniosek poparty przez Radę Osiedla, dyrekcję szkoły i przedszkola to komuna? Masz jakieś zdanie o bohaterze?