Bielszczanka Dagmara Kopek straciła zdrowie i wiarę w kościół, bo odważyła się wytoczyć księdzu proces karny za niepłacenie pensji i składek zusowskich przez wiele miesięcy pracy w nieistniejącej już kościelnej spółce Anima Media, producenta m.in. znanego filmu „Tryptyk rzymski”. Mimo uznania jej racji przez sądy, pani Dagmara wciąż nie odzyskała pieniędzy. Nie pomogły nawet wcześniejsze prośby i skargi słane do biskupów diecezji bielsko-żywieckiej.
– To jak rzucanie grochem o ścianę – mówi bielszczanka. – W kurii wszyscy trzymają sztamę, a jak ktoś ma inne zdanie, to próbuje się z niego zrobić wariata. Mi wmawiano, że jestem opętana przez diabła…
Z ręki do ręki
Przygoda bielszczanki ze spółką Anima Media zaczęła się w 2014 roku. Jako wierząca niegdyś katoliczka związana z kościołem, mająca przyjaciół w kręgach ludzi o podobnym stopniu wiary kobieta zdecydowała się na staż w spółce, która krzewiła pamięć o Janie Pawle II.
– Cieszyło mnie, że będę mogła uczestniczyć w tak zacnym dziele, którego celem było zachowanie pamięci o słowiańskim papieżu, należącym do pokolenia biskupów, którzy przeprowadzili polski Kościół przez jego chyba najciemniejszy okres w historii – wspomina pani Dagmara.
Wcześniej bielszczanka pracowała w Filmotece Narodowej, gdzie zajmowała się tekstem i pracą przy digitalizacji i cyfryzacji materiałów filmowych. W kościelnej spółce miała nadzieję zająć się na stałe archiwami filmowymi i pracą edytorską.
– W rzeczywistości robiłam wszystko, łącznie z wystawianiem faktur, przygotowywaniem publikacji do sprzedaży, kontaktem z klientami, przygotowywaniem niezbędnych dokumentów, pracą przy organizacji wystaw, tworzeniem wielu stron internetowych, czy nawet ze sprzątaniem niezwykle zaniedbanych pomieszczeń – wspomina. – Ale to, poza następstwem w postaci choroby dermatologicznej i pulmonologicznej, nie był problem.
Te pojawiły się tuż po zakończeniu półrocznego stażu – jako osoba bezrobotna pani Dagmara trafiła do spółki za pośrednictwem urzędu pracy, który opłacał stypendium i stosowne składki. Otrzymała wówczas umowę o pracę na okres próbny – trzech miesięcy. I już wtedy okazało się, że z pensją za jej pracę tak różowo nie jest.
– Pieniądze wypłacane były w ratach, po moich monitach, w dodatku do ręki, a nie na konto – tłumaczy nasza rozmówczyni.
W dostępnych nam dokumentach jest kilka takich, w których pracownica Anima Media prosi o wpłaty pensji na konto. Z żadnym jednak skutkiem.
– Dostawałam pieniądze bezpośrednio od prezesa spółki, księdza Pawła D. – tłumaczy bielszczanka. – Nie podobało mi się to, ale prezes był głuchy na moje wnioski o przelewanie wynagrodzenia na konto.
Bez znieczulenia
Po okresie próbnym Dagmara Kopek otrzymała umowę na czas określony, na dwa lata. Od stycznia 2015 roku do grudnia 2016 roku. Zanim to się jednak stało musiała kilka tygodni pracować bez umowy. Dopiero interwencja w Kurii sprawiła, że ksiądz Paweł D. sporządził odpowiedni dokument. Podobnie, jak wcześniej, tak i od tego momentu, do końca pracy w Anima Media pani Dagmara nigdy nie otrzymała pensji w całości i w terminie. A od listopada 2015 roku do lipca 2016 roku spółka nie wypłaciła jej ani grosza. Mało tego, okazało się, że za cały okres zatrudnienia nie odprowadzano za pracownicę składek do ZUS.
– Wiedza o tym zmusiła mnie do wielu interwencji, właściwie w każdej możliwej instytucji zajmującej się sprawami pracowniczymi – wspomina bielszczanka. – Zostałam wykorzystana przez kościelną spółkę, jej nieodpowiedzialnego prezesa, jak też właściciela wydawnictwa, czyli przez diecezję bielsko-żywiecką. Wierzyłam księdzu, który mówił, że problemy są przejściowe i w końcu wyjdziemy na prostą. W tym czasie wydawnictwo zaczęło przynosić zyski, powstawało z gruzów, a ja czekałam na opóźnione uregulowanie zaległości.
Ale prawda była inna. Spółka jak i jej właściciel – diecezja, nie miały zamiaru nic regulować.
– Zawiodłam się, bo jak można w katolickiej spółce krzewiącej pamięć po autorze książki pt. „Pamięć i tożsamość” , czyli Janie Pawle II, który przypominał, że nie wolno wykorzystywać człowieka, nie można deptać jego godności, jak można pozbawić człowieka środków do życia, zdeptać jego godność i oszukać w sposób zaplanowany i celowy? W dodatku ksiądz, to przecież zawód szczególnego zaufania publicznego…
Pani Dagmara nie doczekała końca pracy w spółce zgodnego z tym, co zawarte zostało w jej umowie o pracę. Wiosną 2016 roku, po rezygnacji prezesa zarządu, a wcześniej członka zarządu ze swoich funkcji – co oznaczało, iż pozostały zarząd (1 osoba) jest zarządem kadłubowym, czyli niemogącym podejmować jakichkolwiek decyzji, czy wystawiać dokumentów – w spółce pojawił się likwidator, który pod koniec czerwca wręczył jej wypowiedzenie. Okazało się, że spółka jest zadłużona i dalszy jej żywot sprawiałby Kurii jedynie same problemy. Postanowiono ją więc zlikwidować.
– Ale pozostałam ja, z niezapłaconymi wynagrodzeniami i brakiem składek zusowskich na koncie – mówi pani Dagmara.
Bielszczanka postanowiła walczyć o swoje prawa. Założyła więc sprawę cywilną w sądzie pracy. Złożyła też zawiadomienie w prokuraturze, w którym oskarżała Pawła D. o uporczywe i złośliwe naruszanie praw pracowniczych, czyli działanie na jej niekorzyść.
Biedni na niby
Wyrok Sądu Rejonowego, V Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zapadł w grudniu 2016 roku. Zgodnie z nim spółka Anima Media została zobowiązana do zapłaty na rzecz bielszczanki zaległych wynagrodzeń. Wyroku jednak nie wykonano, twierdząc, że na kontach spółki nie ma na to odpowiedniej ilości pieniędzy – raptem kilku tysięcy złotych, spółka jest w likwidacji, poza tym nękają ją komornicy.
– Podstawowym prawem pracownika i obowiązkiem pracodawcy wobec pracownika, z którym zawarł umowę o pracę, jest zapłata wynagrodzenia i odprowadzenie należnych podatków państwu i składek zusowi, co mógł, choćby częściowo, zrealizować likwidator spółki, któremu udało się odzyskać 10 tys. zł ze sprzedaży majątku Wydawnictwa – słusznie zauważa Dagmara K.
Nie jest to przy tym jedynie wynik logicznego myślenia, obowiązek ten zawarty jest również w przepisach prawa pracy. Spółka jednak zasłaniała się brakiem pieniędzy, wówczas, gdy wyrok już zapadł, ale też wcześniej podczas całego okresu pracy w niej Dagmary Kopek. Czy rzeczywiście tak było?
Sprawozdania finansowe spółki Anima Media za lata 2014, 2015 i 2016 pokazują jednoznacznie, że we wspomnianym okresie były wpływy na konto firmy. Z rachunku zysków i strat za rok 2015 wynika na przykład, że na jego początku przychody spółki, to 189.196,91 zł, a końcem roku, to kwota 68.703,41 zł. Czyli różnica – ponad 120 tys. zł – to środki finansowe, które zostały zagospodarowane przez Spółkę. Wspomniane dane pochodzą ze sprawozdań finansowych spółki i z jednego konta, ale spółka miała ich więcej. My doliczyliśmy się dziewięciu rachunków bankowych w różnych bankach…
– Można było drobną część tej kwoty przeznaczyć na pensję i składki – przekonuje pani Dagmara.
Pod paragrafem
Pani Dagmara nie należy do osób czołobitnych wobec instytucji kościelnej, dlatego, kiedy zorientowała się, że spółka ją wykorzystała, postanowiła zawiadomić o wszystkim prokuraturę. Uporczywe i złośliwe uchylanie się od obowiązku płacenia wynagrodzenia, jak również składek zusowskich jest w kodeksie karnym zagrożone karą grzywny bądź pozbawienia wolności do lat dwóch. Sprawa trafiła więc do bielskich śledczych. Efektem był akt oskarżenia przeciwko księdzu – prezesowi spółki oskarżonemu o przestępstwo z art. 218 par. 1 a kk w zw. z art. 12 kk, sporządzony w czerwcu 2017 roku. Księdzu zarzucono, że w okresie od 2 października 2014 roku do 5 maja 2016 roku „działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, będąc prezesem spółki Wydawnictwo i Studio Filmowe Anima Media sp. z o.o. wykonując czynności z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, działając złośliwie nie odprowadzał do ZUS należnych składek (…) za pracownika (…) oraz w okresie od listopada 2015 roku do 5 maja 2016 roku nie wypłacał mu pełnego wynagrodzenia za pracę (…) przez co uporczywie naruszał prawa pracownicze (…).”
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej. W październiku 2018 roku sąd wydał werdykt – „warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku”. W uzasadnieniu sędzia przyznał, że co prawda prezes wyczerpał znamiona czynu, o który został oskarżony, ale nie zrobił tego złośliwie. Powodem była zła kondycja finansowa spółki. „…wina oskarżonego jest bezsporna, chociaż stopień winy nie był znaczny” – czytamy m.in. w uzasadnieniu decyzji sądu. – „…rodzaj i charakter naruszonego dobra nie były znaczne (…), a stopień szkodliwości społecznej chociaż nie był znikomy, nie był także znaczny…”
– To było w gruncie rzeczy oczyszczenie prezesa z zarzutów – uważa Dagmara Kopek. – Był winny, ale nie aż tak, aby go skazać… Kuriozum…
Od decyzji sądu pierwszej instancji odwołał się prokurator, jak i sama Dagmara Kopek – oskarżyciel posiłkowy. Sąd Okręgowy w kwietniu 2019 roku uznał ich argumentację i uchylił zaskarżony wyrok oraz przekazał sprawę do ponownego zbadania przez Sąd Rejonowy. Uzasadniając tę decyzję sędzia wyraźnie podkreślił, że nie może być mowy o małej szkodliwości społecznej czynu w sytuacji, kiedy oskarżony świadomie łamie podstawowe prawa pracownicze, jak też, nie odprowadzając składek zusowskich odebrał pracownikowi prawo do emerytury za przepracowany w wydawnictwie czas. A skoro tak, to nie może być też mowy o warunkowym umorzeniu postępowania karnego.
Sprawa wciąż się toczy. Ostatnie posiedzenie sądu odbyło się 28 września br. Oskarżony nie stawił się z uwagi na stan zdrowia. Próbowaliśmy się z nim skontaktować. Bezskutecznie.
Stanowisko Kurii w Bielsku-Białej wobec zarzutów Dagmary K. zarzucającej diecezji brak reakcji na jej prośby o pomoc w związku z niepłaceniem pensji i składek ZUS przez spółkę Anima Media.
W pierwszym kwartale 2014 roku Diecezja Bielsko-Żywiecka zaniepokojona docierającymi informacjami o stanie Spółki Anima Media, zwróciła się z prośbą o pomoc do kompetentnej Kancelarii Radcy Prawnego. Konieczność takiego działania wynikała z tego, że zaistniały problem nie dotyczył prawa kościelnego, tylko prawa świeckiego. Ponadto Spółka Wydawnictwo i Studio Filmowe ANIMA MEDIA Sp. z o. o. była odrębną osobą prawną od Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Diecezja była jedynie wspólnikiem. Zatem zgodnie z polskim prawem spółka z ograniczoną odpowiedzialnością jest osobnym od wspólników podmiotem prawa. Oznacza to, że jeśli spółka zaciąga jakiś dług, to dłużnikiem jest spółka, a nie wspólnicy.
Poza tym organem upoważnionym do reprezentowania Spółki ANIMA MEDIA był zarząd spółki. Wobec powyższego zgodnie z zasadami zawartymi w art. 299 k.s.h. Diecezja nie odpowiada za jakiekolwiek zobowiązanie Spółki, za jej zobowiązania odpowiadają członkowie zarządu.
Niemniej jednak po zgłoszeniu przez panią Dagmarę prośby o pomoc w związku z wyjaśnieniem zaległych zobowiązań spółki wobec Jej osoby (składki ZUS) w marcu 2015 r., Diecezja Bielsko-Żywiecka podjęła szereg działań, które były w zakresie jej możliwości prawnych, mających na celu pomoc w sprawie zgłoszonej przez panią Dagmarę. Diecezja niezwłocznie kontaktowała się z przedstawicielem spółki, który składał obietnicę jak najszybszego uregulowania zaległości. W czerwcu 2015 Zwyczajne Zgromadzenie Wspólników również zobowiązywało prezesa spółki do uregulowania zaległości związanych z wynagrodzeniem pani Dagmary.
Następnie w związku z kolejnym pismem pani Dagmary z grudnia 2015 roku w sprawie nieuregulowanych zobowiązań (częściowo za wrzesień 2015 za październik 2015 oraz 9 dni listopada oraz składki ZUS), kontaktował się ze spółką pan Mecenas realizując w ten sposób dostępne w prawie polskim sposoby działania przysługujące reprezentantowi wspólnika spółki. Kolejne pisemne interwencje wobec prezesa spółki miały miejsce 26 stycznia oraz 5 lutego 2016 roku.
Pani Dagmara była poinformowana pisemnie o sytuacji prawnej Spółki ANIMA MEDIA oraz o działaniach podejmowanych przez Diecezję w Jej sprawie pismem z dnia 20 czerwca 2016r.
- ks. Mateusz Kierczak, dyrektor Centrum Informacyjno-Medialnego Diecezji Bielsko-Żywieckiej
Pani Dagmaro, gratuluję!!!
Mogę polecić odpowiedniego specjalistę od windykacji. Od pierwszego dnia pracy ustala dłużnikowi odsetki 100% miesięcznie. Od Pani weźmie tylko 50% kwoty tych odsetek. W praktyce ludzie sprzedają nerki, żeby zwrócić kasę i żeby ich twarze przypadkiem nie wyglądały na resztę życia jak straszne nie do zniesienia twarze diabła. Proszę napisać nazwisko tego klechy. Jest w KRS więc jest to zgodne z RODO.
https://www.bielsko.biala.pl/19172,aktualnosci
Kościół nie powinien pozwolić żeby bolszewicka mafia żerowała na parafianach
w ten sposób lewactwo na zachodzie niszczyło kościół ,oskarżając jak popadnie wszystkich duchownych nawet tych prawych i niewinnych.Teraz kiedy stłamsili kościół ci sami oszczercy rejestrują partie pedofilskie np.w Holandii, które walczą o obniżeniu progu lat kiedy człowiek decyduje o swoim ciele do lat 12.Oczywiście w imię wolności i tolerancji.Unas to nie przejdzie.O pederastyczno-lewackim raju możecie sobie pomarzyć hipokryci
Dość pedofilii w kościele.
Dość pedofilom w rodzinie Jurka, dość!
co myślałaś, że mnie obrazisz? głupolko ?
dość pedofilii w kościele, w środowiskach lgbt, w środowiskach “artystów” i lewicy. Tu chodzi o dzieci a nie konkretne środowiska
Największą troską o kościół wykazują się ci co nigdy nie przekroczyli jego progu ,Gazeta Wymiotna , TVNienawiść,i Lewacka24pl
A pedofile kk to co? Oni najbardziej.
najbardziej homoseksualiści
Szanujmy Kościół Katolicki, Ewangelicki ogolnie całe chrześcijaństwo – wiara,religia nie lubi pustki a Mahomet czeka za rogiem, już ich jest pełno w Europie Zachodniej tylko czekają aż jeszcze bardziej skrajne lewactwo nas “wytumani” a wtedy może być już za późno.
Nasz kosciol o wiele okrutniejszy niz Mahomeda
spokojnie kolego naszPan powiedział do Piotra , ty jesteś skała i na tej skale zbuduję mój kościół a bramy piekielne go nie przemogą.Skoro piekło nie da mu rady to tym bardziej ta czerwono-tęczowa gangrena
Tytuł tego artykułu wydaje się nielogiczny. To jej własna odwaga pozbawiła ją wiary w kościół?
Jakie to proste. Najlepiej założyć fundacje, zakon, coś tam coś tam i pod auspicjami kościoła robić przekęty i haniebne rzeczy. A potem oburzać się że pokrzywdzeni ATAKUJĄ KOŚCIÓŁ. Dobrze że to już nie działa.
Czy ktoś słyszał żeby jakas organizacją lewacka organizowała zbiórkę dla potrzebujacych??z tego co można sprawdzić to zbierają tylko sami na siebie np KOD a teraz Strajk Kobiet i to nie małe sumy a czy oni są w porządku i niegrasywni?? odpowiedz jednoznaczna NIE;!!!!!!więc co te warchoły chcą od kościoła gdzie tyłu osobom pomaga np poprzez Karitas. Pozostaje aktualne hasło – gon bolszewika gon!!!!!!!a Beskidzka niech sobie weźmie ważniejsze tematy bo to skandal jak podpuszczają na katolików i nie tylko z innymi lewackimi portalami i to się obróci szybko przeciwko nim!!!
A pokaż mi jedną organizację KK która rozliczyła się ze zbiórek ? zapłaciła podatek itp Nikt nikogo nie musi podpuszczać ..Sami się wykończą już nie długo Dziwisz daje przykład ..Król pedofili ,zboków przekręciarzy ..11 miliardów rocznie plus Zusy ,zerowe podatki i miliardy nierozliczonych składek , na tyle nas rzeźbi KK ile to łóżek ? ile respiratorów ,? laptopów dla dzieci do nauki zdalnej ? ile na leczenie onkologiczne? Goń fałszywych proroków nimi będzie piekło wybrukowane
Lepiej sobie sprawdz jak za sterami był Donek jako przywódca Gangu Olsena gdzie kase z Vat-u strumieniami wyprowadzali a Ty pewnie jesteś ich wiernym poplecznikiem…a Kościół to nie jest firma tylko religia i jak Ci to nie odpowiada to sobie przejdź do muzułmanow – oni czekają z otwartymi rękami i zapewniam Cię że się z nimi dogadasz 🙂
Od dzisiaj kościół nie zobaczy ani grosza ode mnie. Nich ich piekło pochłonie.
pieniadze idą na ochrone pedofili , a nie na wyplaty
komuniści udający lokalny portal po chwilowym braku roboty przy relacjonowaniu lewackich spędów i awantur świrusek powrócili do swojej normalnej działalności operacyjnej czyli atakowania kościoła katolickiego
Bo to syny UBeków