Ostatnio dużo mówi się o placu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej, a to za sprawą planowanej od lat jego rewitalizacji, a właściwie kompletnej przebudowy. Plany te właśnie się finalizują.
Koncepcja zaprezentowana przez Ratusz jednym się podoba, innym nie. Jedni chcieliby w tym miejscu więcej zieleni, inni więcej „betonu”. Jeszcze inni widzieliby tam na powrót stragany targowe, a są i tacy, którzy postawiliby na infrastrukturę sportowo-rekreacyjną. Wszystkich zadowolić się nie da, to wiadomo od zawsze.
Jest jednak coś, co umyka w dyskusjach i sporach na temat przyszłego wyglądu placu Wojska Polskiego. Chodzi o historyczny aspekt tego zakątka miasta. Po przebudowie – jak można było się dowiedzieć podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej – z płyty placu zniknie usytuowany na samym jej środku podziemny szalet miejski. Na pewno był to relikt poprzednich epok, jego wygląd trącił myszką, a stan sanitarny był daleki od obecnych standardów. Jednak na stałe wpisał się w miejski pejzaż. Jak udało nam się ustalić (historycznych opracowań na ten temat raczej brak) szalet powstał już w okresie międzywojennym i służył przez wiele dekad kolejnym pokoleniom bielszczan. Teraz jego funkcję ma przejąć nowa „wygódka”, która – jak deklarują władze miasta – pojawi się tuż za rogiem, w pomieszczeniach jednej z kamieniczek przy ulicy Łukowej. Będzie nowocześnie, pachnąco i wygodnie. Jednak już całkiem inaczej.
Za starą toaletą jednak nikt płakał nie będzie, lecz warto zwrócić uwagę na co innego: plac Wojska Polskiego (w przeszłości – plac Targowy, Josefsplatz, Schillerplatz) to nie jakiś tam miejski plac, lecz dawny bialski Rynek. Powstał w 1723 roku wraz z przyznaniem Białej praw miejskich. I jak na Rynek przystało był centralnym punktem miasta, ze wszystkimi tego atrybutami. Przez ponad dwa stulecia w dni targowe rynek zamieniał się w plac targowy i – jak można zobaczyć na starych fotografiach – wypełniał się wozami i straganami. Takie były ówczesne realia. Nie bez przyczyny popularne w ekonomii pojęcie „rynek” wywodzi się właśnie od miejskich rynków, na których przez wieki kwitł handel.
Na środku Rynku (podobnie jak to było w Bielsku) stał niegdyś dumnie miejski ratusz. Wybudowano go w 1750 roku i odegrał, o czym warto pamiętać, pewną istotną rolę w historii naszego kraju. 31 października 1769 roku odbył się tam zjazd przedstawicieli szlachty, na którym podpisano akt utworzenia Generalnej Rady Stanów Skonfederowanych, czyli tak zwaną Generalność, będącą naczelną władzą Konfederacji Barskiej w latach 1769-1772. Warto więc pamiętać, iż jeden z ważniejszych epizodów tego niedocenianego zrywu – uważnego przez jednych za ostatni rokosz szlachecki, a przez innych za pierwsze powstanie narodowe – miał miejsce właśnie na Rynku w Białej.
Tamtego ratusza już nie ma. Został rozebrany na początku XIX wieku, a jego rolę przejął na kilka dekad nowy ratusz (istniejąca do dziś kamienica na roku ulicy Ratuszowej i 11 Listopada). Ostatecznie bialski magistrat przeniósł się w 1897 roku do efektownego budynku pełniącego do teraz rolę miejskiego ratusza. Przy okazji rozbiórki starego (tego z XVIII wieku) rozebrano też stojącą obok niego wagę miejską. Bo – jak na odrębne miasto przystało – także Biała (a nie tylko Bielsko) posiadała takie urządzenie. Rewitalizując przed 20 laty rynek w Bielsku pamiętano o historycznej przeszłości tego miejsca. Teraz, gdy na tapecie znalazł się dawny rynek w Białej, najwyraźniej o tym zapomniano. Po przebudowie miejsce to stanie się jednym z wielu miejskich placów. Może i eleganckim i efektownie zaaranżowanym – lecz wyzutym z jakichkolwiek odniesień do jego dawnej dumnej przeszłości.
Piekna historia naszego miasta.
Nie jest wskazane aby zachować wagę na rynku, do niczego dziś służącą, miejsce dla niej jest w innym miejscu. Szalet break, plac targowy break.