Punktualnie o 12.00 spod bielskiego ratusza wyruszyła Parada Nowoorleańska. Muzycy z Bielskiego Centrum Kultury, którym towarzyszyła grupa bębniarzy z formacji Walimy w Kocioł, przemaszerowali ulicami miasta na bielski Rynek, odwiedzając po drodze rondo Bielskiego Jazzu. Dźwięki standardów jazzowych (i nie tylko) przyciągnęły tłumy mieszkańców miasta, którzy licznie dołączali do korowodu.
Ten muzyczny happening był jednym z ostatnich akcentów trwającej od środy w Bielsku-Białej 23. Bielskiej Zadymki Jazzowej. Obecny festiwal różni się znacznie od poprzednich edycji. Po pierwsze – z uwagi na sytuację pandemiczną – odbywa się latam a nie zimą. Po drugie – ciepła aura sprawiła, że wydarzenie mogło otworzyć się bardziej na mieszkańców miasta. W ramach Zadymki zorganizowanych zostało wiele darmowych koncertów w plenerze (na Rynku oraz przed galerią Sfera), w których uczestniczyły przez ten czas tysiące osób. Z pewnością wszyscy (co byli i widzieli) zapamiętają chociażby wczorajszy występ na rynku Wojciecha Mazolewskiego. Bielska publiczność jako pierwsza mogła poznać najnowszy projekt tego bardzo popularnego i docenianego muzyka. Po trzecie – w tym roku Zadymka gościła prawdziwą mega gwiazdę jazzu i zarazem ambasadora tej muzyki Wyntona Marsalisa. Muzyk dał w Bielsku-Białej (w namiocie pod Dębowcem) dwa genialne koncerty. Najpierw, w piątek wieczorem, wystąpił z septetem i zagrał po raz pierwszy w Europie swój najnowszy projekt muzyczny suitę demokratyczną. Utwór napisany w ubiegłym roku w obronie demokracji oraz jej wartości na kanwie wydarzeń towarzyszących wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych. Z kolei wczoraj bielskiej publiczności zaprezentował się wraz z Jazz at Lincoln Center Orchestra. Festiwal zakończy się dziś wieczorem galą polskiego jazzu w namiocie pod Dębowcem.