Kamieniołom w Kozach jest lokalną atrakcją turystyczną. O uroku tego miejsca nikogo nie trzeba przekonywać, za to trzeba przypominać, że należy tam bardzo uważać.
Jedni przychodzą tam dla pięknych widoków, inni – aby aktywnie wypocząć w górach, jeszcze inni – by poimprezować przy ognisku. Przez lata teren dawnych wyrobisk był teoretycznie niedostępny dla osób postronnych z uwagi na czyhające tam zagrożenia. Ostrzegały o tym tablice informacyjne i zakazy wstępu. Nie było też specjalnie pomysłu, jak można by zagospodarować to miejsce z pożytkiem dla wszystkich. Pojawiały się między innymi propozycje urządzenia tam strzelnicy wojskowej czy toru crossowego.
Zmieniło się to, gdy nieruchomość przejęła gmina. Postanowiono zaadaptować ten obszar na cele rekreacyjne. Zrobiono już wiele, aby to osiągnąć. Uporządkowano i wysprzątano teren wokół stawu położonego pośrodku kamieniołomu. Wyznaczono miejsca do palenia ognisk, postawiono ławeczki i stoliki. Poprawiono też drogi i dróżki przecinające wyrobiska. Trudno się więc dziwić, że tak wiele osób – w tym całe rodziny – przychodzi tam wypocząć.
Problem w tym, że wiele osób ciągnie nie tylko nad staw, lecz wyrusza na wspinaczkę w wyższe partie kamieniołomu. Właśnie stamtąd roztacza się najpiękniejszy widok, wiedzie też tamtędy ścieżka prowadząca wprost na Hrobaczą Łąkę. Problem w tym, że miejsca te otaczają urwiska. Wysokie na około 40 metrów, niezabezpieczone pionowe klify (dawne ściany wyrobisk) budzą grozę. Tymczasem wielu śmiałków dosłownie balansuje na skraju przepaści. Sądząc po śladach ognisk palonych tuż przy krawędzi oraz pozostawionych puszkach po piwie, można przypuszczać, że odbywają się tam zakrapiane alkoholem imprezy. Do nieszczęścia (odpukać) potrzeba niewiele…
Wójt gminy Kozy Jacek Kaliński mówi, że dostrzega zagrożenie. Zwraca uwagę, że zgodnie z regulaminem, na podstawie którego kamieniołom został udostępniony na cele rekreacyjne, ogniska wolno palić tylko w wyznaczonych do tego bezpiecznych miejscach. Jeśli chodzi o niebezpieczne rejony to umieszczono tam tablice informujące o zagrożeniu. Na tym jednak gmina nie zamierza poprzestać. Nad urwiskiem ma powstać platforma widokowa, z której w bezpieczny sposób będzie można podziwiać zapierające dech w piersi widoki.
Problem polega na tym, że grunt jest tam dość niestabilny – wszak przez wiele lat góra była drążona przez buldożery. Nie wiadomo więc czy taką konstrukcję będzie można tam posadowić. Wójt mówi, że obecnie prowadzone są badania i ekspertyzy geologiczne, mające dać odpowiedź na to pytanie. Jeśli specjaliści orzekną, że taras da się tam wznieść, gmina przymierzy się do realizacji tej inwestycji. Jeśli nie – skraj urwiska zostanie zabezpieczony barierkami. Ekspertyza powinna być gotowa do końca roku.
W planach jest także budowa kolejnych miejsc biwakowych i zadaszonych wiat oraz przygotowanie parkingu dla zmotoryzowanych turystów u podnóża kamieniołomu.
Ochh, nigdy tam nie byłam z moją.
Wybierz się podszywacz i napisz coś ale mądrego
Elektryczny pastuch zainstalowany przy krawędzi zrobiłby robotę.
Szczerze? Nic specjalnego ten kamieniołom, byłem raz i jest w Beskidach kilkadziesiąt lepszych widokowo a mniej przereklamowanych miejscówek.
To kto Ci kazał tutaj leźć to idź gdzie indziej a nie narzekaj
Żeby coś ocenić trzeba to najpierw zobaczyć durniu.
Do szczęścia brakuje porządnego parkingu u stóp kamieniołomu i lepszej drogi dojazdowej. Przydała by się także częstsza kontrola policji wjeżdzających na jego teren samochodów od strony Bujakowa i wyłapanie szalejących krosowców na motocyklach. Na obrzeżu stawu powinno być kilka tabliczek informujących o zakazie zabierania złowionych ryb.