Wydarzenia Bielsko-Biała

Iluzjonista na tropie oszustów. O grach, w których nie da się wygrać (zdjęcia, filmy)

Zdjęcia, filmy: Archiwum Rafała Mulki

Miał dziesięć lat, gdy na bielskim targowisku po raz pierwszy zobaczył grę w trzy kubki. Zapamiętał zbiegowisko i harmider, a po chwili wściekłość przegranego, który po kilku ciosach został sam, z zakrwawioną twarzą i bez pieniędzy. Po latach, gdy został zawodowym iluzjonistą, rozszyfrował, na czym polegają gry w trzy karty czy trzy kubki. Jednak się do tego nie ograniczył, bo przeniknął do jednej z dużych grup oszustów i poznał ich sposoby działania. Wszystko po to, by ostrzegać tych, którzy myślą, że w parę chwil wygrają sporą gotówkę. – Nie wygrają. Stracą wszystko, co mają przy sobie, a nieraz i dużo więcej – mówi Rafał Mulka.

Ma talent

Mieszkaniec Godziszki zainteresował się iluzją, gdy osiągnął pełnoletność. – Zacząłem czytać na ten temat i szukać materiałów, co w połowie lat dziewięćdziesiątych nie było takie proste, jak dzisiaj. Zafascynował mnie David Copperfield, który potrafił sprawić, że „znikała” Statua Wolności czy lewitował wagon Orient Expressu. Tam nie było żadnych efektów specjalnych i oglądający to na żywo człowiek widział dokładnie to samo, co widz przed telewizorem. Dałem sobie rok na to, aż mi przejdzie to zainteresowanie. Ale nigdy nie przeszło! – wspomina. – Później zacząłem oglądać inne programy o iluzji i zapoznawać się z osiągnięciami kolejnych iluzjonistów. Coraz bardziej przekonywałem się, jak to jest żywe i fascynujące – dodaje.

Dziś 45-latek jest jednym z najbardziej wszechstronnych i doświadczonych polskich iluzjonistów. Wprawdzie występuje w całym kraju i od czasu do czasu za granicą, ale stara się jak najczęściej sprawiać radość mieszkańcom regionu. Latem dał pokaz między innymi w Parku Słowackiego w Bielsku-Białej. Ogólnopolski rozgłos zdobył, gdy w 2011 roku doszedł do półfinału hitowego programu TVN-u „Mam Talent”.

Czasem w pokazach pomagają mu jego dzieci – 22-letnia Angelika i 18-letni Mateusz. – Praca artysty wbrew pozorom nie jest łatwa ani stabilna, zwłaszcza w obecnych czasach. Świadczy o tym fakt, że z tej branży i pokrewnych wiele osób ostatnio „uciekło” do… budownictwa. Prowadzę jednak tę artystyczną działalność już 25 lat, ma ona charakter rodzinny i nie chciałbym robić nic innego – stwierdza iluzjonista.

W repertuarze ma takie efektowne iluzje, jak przecinanie człowieka na pół, lewitację, błyskawiczną zamianę osób, przenikanie przez ciało, wyczarowywanie asystentki z lewitującego prezentu czy unoszenie w powietrze rozmaitych przedmiotów. Jednak stara się urozmaicać swoje występy, dlatego równie dobrze czuje się w roli stand-upera oraz bawiąc widzów mikroiluzją, czyli trikami z kartami czy monetami. – Moją bajką jest jednak forma sceniczna, gdzie tworzy się spektakl i widowisko. Lubię interakcję z widzami i zapraszanie ich na scenę – mówi.

Ciemna strona

– Iluzja to piękna sprawa. Jest taką odskocznią od rzeczywistości, pobudza wyobraźnię, pozwala wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych oraz pokazuje, że nie wszystko można łatwo wytłumaczyć. Jest inspirująca i w pewnej mierze ma własności terapeutyczne – wskazuje Rafał Mulka. – Jednak z drugiej strony, to potężne narzędzie. Mawia się nawet, że to drugi najstarszy zawód świata. Już w starożytnym Egipcie kapłani wykorzystywali ją do swoich celów. Bywa, że sterowano dzięki niej narodami i zmieniano historię – zaznacza.

Rafał Mulka szybko zetknął się też z ciemną stroną iluzji. – Miałem 20 lat, gdy po maturze ze znajomymi pojechaliśmy na wycieczkę do Włoch. Chodząc po uliczkach, mostkach i zaułkach Wenecji natknęliśmy się na kilka osób grających na ziemi w trzy kubki. Stanąłem nieco z boku, na podwyższeniu, zaciekawiony tym widokiem. Grał turysta z Niemiec, ściskający w ręku wypchany portfel. Zaskoczyło mnie, że obstawił i wygrał. Zaraz potem przegrał. I szybko dał się wciągnąć w grę, chcąc odzyskać pieniądze. Rozgrywający pokazywał nawet, pod którym kubkiem jest kulka, by go namówić do stawiania kolejnych pieniędzy. Jacyś ludzie obok wyciągali pieniądze z jego portfela i je kładli, by mu „ułatwić” decyzję. Minęło ledwie parę minut, a został tam sam z pustym portfelem. Ludzie, którzy go tam omamili i podjudzali do gry, nagle zniknęli – opowiada iluzjonista.

Przypomniał też sobie podobną historię z dzieciństwa, gdy trafił na tę grę na targowisku przy ulicy Lompy w Bielsku-Białej. Mężczyzna, który przegrał pieniądze i zaczął protestować, został jeszcze pobity i tak samo plac nagle opustoszał.

Infiltracja

O tym, jak funkcjonują podobne gry iluzjonista przekonał się kilka lat temu podczas wakacji w Kołobrzegu. – Rodzina była na plaży, a ja na deptaku ćwiczyłem z kartami czy monetami. W pewnym momencie zauważyłem grę w trzy karty. Ktoś postawił pieniądze i je stracił. Gdy przegrała jakaś kobieta i zaczęła krzyczeć, nagle wszyscy się rozpierzchli. Zorientowałem się, że siedzący na pobliskiej ławce i czytający gazetę mężczyzna, który wcześniej sam grał, a potem wyszedł z zarośli, ma z tym coś wspólnego. Tknęło mnie coś i postanowiłem – nie bez obawy – do niego podejść i porozmawiać. Przywitałem się, powiedziałem, że zajmuję się iluzją i zaciekawiła mnie gra w trzy karty. Ale nie pod kątem techniki gry, którą dobrze znam, ale pod kątem psychologii. Że jestem ciekawy, dlaczego ludzie tak się w to angażują. Rozmawialiśmy kilka minut, pokazałem mu swoje triki. On odprawił dwóch rosłych „ochroniarzy”, którzy do nas podeszli, a potem wskazał mi palcem swojego szefa w wieku około 60 lat. Gdy porozmawialiśmy, pozwolił mi obserwować ich „pracę” – wspomina iluzjonista.

– Dzięki temu poznałem działanie takiej grupy niemal od środka. „Pan przestępca” stwierdził, że teraz mają ciężką pracę, bo jest ich tylko… dwunastu. A normalnie każda taka grupa liczy nawet dwadzieścia osób i wszystkie mają przydzielone konkretne zadania. Jest osoba rozgrywająca, a reszta tworzy jakby kilka pierścieni. W pierwszym oszuści udają graczy. Obstawiają i wygrywają. Zachowują się głośno, zwracając uwagę postronnych. Kolejny liczny pierścień oszuści tworzą po to, by przyciągnąć swoje ofiary. Używają swoistych profili psychologicznych. Na przykład jeden to emeryt, drugi to elegant, jest ktoś młody i jest jakaś kobieta, która wzbudzi zaufanie kobiet. Podchodzą do upatrzonych „pokrewnych dusz”, wmawiają, że nie ma się czego bać i proponują wspólne podejście do „stołu” gry. Następny pierścień tworzą osoby będące w większym oddaleniu, zazwyczaj dobrze zbudowane, mające słuchawki w uszach, które starają się uważać, by nie zbliżyła się policja. Jeśli ktoś się stawia, to jest też przez te osoby pacyfikowany – przybliża Rafał Mulka.

Jeśli osoba postronna da się namówić innemu „przypadkowemu turyście” na podejście do rozgrywającego, zostaje wciągnięta w pułapkę niczym mucha wpadająca do pajęczej sieci. – Jeśli ofiara się zbliża do rozgrywającego, nagle wszyscy jej robią miejsce. Gdy już podejdzie, oszuści zamykają ją w kręgu, zupełnie zasłaniając widok przechodniom. Już w tym momencie nie ma świadków ani możliwości wycofania się. Ofiara jest poddawana ogromnej presji, by zagrała i by stawiała pieniądze. Gdy przegra, cała przestępcza grupa się ulatnia i powtarza to samo w innym miejscu. A jeśli ktoś się postawi, nawet się nie zorientuje, kto go uderzył – tłumaczy Rafał Mulka.

Nie graj!

Iluzjonista zapytał szefa tej grupy, czy jej członkowie nie mają jakichś oporów czy moralnych wyrzutów, bowiem okradają i oszukują ludzi. Usłyszał, że gdyby kogoś nie było stać, to by nie grał. Że biedny nie przyjdzie i nie zagra. Dowiedział się, że grupa działa w całej Polsce, a czasem ma „gościnne występy” w Niemczech. Przestępcy pochwalili się nawet, że niektórzy zamiast pieniędzy stawiali, i przegrywali, samochody. – Szef grupy powiedział mi o przypadku osoby, która przegrała dom. Bała się, że grupa ma „plecy” w mafii i u notariusza przepisała własny dom. Jak widać, nawet z powodu tak banalnej gry można stracić nawet dorobek całego życia – stwierdza iluzjonista.

Wszystko to poraziło Rafała Mulkę. – Dlatego robię wszystko, by ostrzegać ludzi przed tym procederem. Trzeba na to reagować i zgłaszać służbom. To nie jest żadna gra, to zwykłe oszustwo i przestępstwo, wykorzystujące psychologię i socjotechnikę. Nie rozumiem, dlaczego organy ścigania ciągle traktują ten temat po macoszemu, nie rozumiejąc, że mają do czynienia nie z niewinną grą hazardową, ale innego rodzaju przestępstwem. Tu nie ma żadnych zasad gry. To z góry zaplanowane oszustwo i próba pozbawienia kogoś wszystkich jego pieniędzy. Tutaj nikt nie wygra. A jeśli ktoś zna te techniki, to też nie wygra, bo wie, że to niemożliwe. Że skończy taką przygodę z podbitym okiem albo wybitym zębem – objaśnia.

Rafał Mulka przyczynia się do wzrostu świadomości w zrozumieniu tego zjawiska. Najlepszym do tego środkiem jest kanał na YouTube, prowadzony pod jego nazwiskiem. Publikuje tam świetnie zrealizowane filmy, gdzie krok po kroku objaśnia techniki stosowane przez oszustów. Jeden z jego filmów o grze w trzy karty ma grubo ponad półtora miliona wyświetleń! Internauci, którzy ochoczo komentują jego edukacyjne produkcje, składają mu niezliczone wyrazy wdzięczności za jego pracę, fachowość i ostrzeżenie przed grą, która mogłaby im napytać tyle biedy.

Rafał Mulka w swoich filmach opowiada nie tylko o skomplikowanym procederze organizacji nielegalnej gry, ale też pokazuje, w jaki sposób przestępcy manipulują kartami czy sprawiają, że pod kubkiem nie ma upragnionej kulki. W przypadku kart chodzi z reguły o wielokrotne powtarzanie tego samego ruchu z rozrzucaniem dwóch kart trzymanych w jednej ręce. Z tym że w kluczowym momencie, w niemal niedostrzegalny sposób, to nie dolna, ale górna karta trafia na środek myląc obserwatora. W przypadku gry w trzy kubki sposób wydaje się wręcz banalnie prosty, ale tylko wtedy, gdy się go pozna. Okazuje się, że gdy obserwator wskazuje kubek, pod którym spodziewa się ujrzeć kulkę, nigdy jej nie znajdzie. Bo nie ma jej pod żadnym! Rozgrywający zrobił delikatny ruch kubkiem, powodując, że kulka niepostrzeżenie wylądowała w jego dłoni w pobliżu nadgarstka, ściskana przez mały palec. I w podobny sposób po wyborze przez obserwatora ląduje znowu pod jednym z kubków. Oczywiście pod tym, którego nie wybrał dający się omamić gracz…

Więcej o bieżącej działalności iluzjonisty na jego kanale na YouTube, Instagramie i Facebooku.

Fot. Marcin Kałuski

google_news
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz K.
Tadeusz K.
2 lat temu

Super materiał, więcej takich informacji by się przydało.

Karolek
Karolek
2 lat temu

Świetny materiał doskonałego iluzjonisty 🙂

Agnieszka Marek
Agnieszka Marek
2 lat temu

Tyle lat pięknej sztuki iluzji -gratuluje!

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu

Agnieszka czy Marek? – też iluzja?

Aneta
Aneta
2 lat temu

Piękna artystyczna praca i działalność iluzjonisty, brawo to się chwali ?

Mariusz
Mariusz
2 lat temu

Super Panie Rafale takie oszustwa powinno się nagłaśniać żeby ludzie mieli tego świadomość.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu

Brawo, nawrócony iluzjonista.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Brawo podszywacz.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Aby zamącić – mieszacz, żadne brawo.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Sam jesteś oszustem podszywając się pod nie swój nick.