Wczoraj, 26 grudnia, zmarł Grzegorz Więzik, były zawodnik bielskich klubów.
Urodził się w Łodygowicach, był zawodnikiem BKS-u Stal, a następnie łódzkich klubów, Startu i ŁKS-u. Większość kariery spędził w klubach niemieckich, m.in. 1 FC Kaiserslautern, z którym zdobył Puchar Niemiec, i duńskich Silkeborgu czy Viborgu. Po powrocie do kraju zagrał jeszcze w Krisbucie Myszków i Groclin Dyskobolii, skąd wrócił do Bielska-Białej i pomógł Podbeskidziu w serii awansów z ligi okręgowej na zaplecze ekstraklasy w latach 1997-2002. Po zakończeniu kariery pracował w klubie jako skaut.
– Powiedzieć o nim tylko że był zawodnikiem i skautem to zdecydowanie za mało. Był kimś zdecydowanie więcej, bez kogo trudno sobie wyobrazić Podbeskidzie, jak mało kto zasłużył na miano legendy. Jako zawodnik wrócił w rodzinne strony po występach w kraju i zagranicą i wniósł do drużyny niespotykane dotąd umiejętności i doświadczenie. Na jego podaniach wychowało się kilku znakomitych napastników, a jego zaangażowanie i wskazówki pokierowały karierą niejednego młodego piłkarza. Po zakończeniu kariery, gdy pracował już jako skaut nie zmienił swojego podejścia, nadal wiele wymagał od siebie i otoczenia, jakby nigdy nie ściągnął opaski kapitana. Pełny anegdot, niepowtarzalny rozmówca, był niewyczerpaną studnią wiedzy piłkarskiej, zawsze widział więcej i potrafił przewidywać boiskowe wydarzenia kilka zagrań wcześniej. Żegnaj “Węzeł”! – czytamy na oficjalnej stronie TS Podbeskidzie.
To smutna wiadomość. Smucimy się.
I tu się wsadziłeś intrygant?