10 wypraw i akcji ratunkowych, pomoc w ponad 180 wypadkach w górach. To bilans jednego tylko tygodnia pracy Grupy Beskidzkiej GOPR.
7 Lutego o 15.30 w stacji ratownictwa w Szczyrku przyjęto zgłoszenie o pechowym narciarzu z Litwy, który zamiast do Szczyrku zjechał w rejon Doliny Zimnika, a kiedy zrozumiał swój błąd zaczął podchodzić w górę brodząc w głębokim śniegu. W końcu, wyczerpany, wezwał pomoc. Do akcji ruszyli ratownicy na śnieżnych skuterach. Kiedy dotarli na miejsce narciarz, poważnie już wychłodzony, oczekiwał na nich w prowizorycznie urządzonym rzez siebie szałasie z gałęzi. Został zabezpieczony termicznie i odwieziony na Skrzyczne skąd samodzielnie już zjechał do Szczyrku.
Takich wypraw było w okresie między 7, a 13 lutego więcej. Ratownicy górscy więc się nie nudzą, a turyści często przez brak wyobraźni i brawurę niepotrzebnie narażają i siebie i samych ratowników.
Może źle oznakowana trasa dla Litwina. Ale szacun, szałas umiał zrobić.