Do bardzo nietypowego wypadku doszło zeszłej nocy w Bystrej (gmina Wilkowice). Wszystko mogło zakończyć się tragicznie. Na szczęście pośredni świadkowie niebezpiecznego zdarzenia nie pozostali obojętni na “głos rozpaczy” i zachowali się tak jak trzeba.
Tuż przed północą jedną z mieszkanek Bystrej zaniepokoiło wołanie o pomoc, które dobiegało z okolic lasu. Głośne okrzyki „pomocy ludzie” wzbudziły jej obawy, dlatego natychmiast zawiadomiła policję – opisują przebieg zdarzeń bielscy funkcjonariusze. Kiedy na miejsce dotarł patrol mundurowi zobaczyli… mężczyznę wiszącego głową w dół nad strumieniem. To on wzywał pomocy. Okazało się, że przechodząc przez kładce wpadł nogą pomiędzy szczeble. Wywrócił się, a noga uwięzła w pułapce. Aby go uwolnić potrzebna była interwencja straży pożarnej. Na szczęście pechowy 55-latek wyszedł z zajścia cało, choć z urazem nogi i objawami wychłodzenia został odwieziony do szpitale. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby pomoc przyszła za późno…
Twój ojciec to jest dopiero cienias. Spłodzić takiego debila.