To było mocne zwieńczenie sezonu dla członków Czechowickiego Klubu Morsów. Siedmiu wspaniałych wspięło się na Śnieżkę w samych szortach, przy temperaturze minus 15 stopni Celsjusza!
Czechowicka paczka twardzieli wybrała się na tę wyprawę 5 marca. Siedmiu morsów wspinało się na szczyt przez kilka godzin. Piechurzy byli odziani, nie licząc butów, czapek i chust na szyjach, tylko w szorty. W tym niemalże plażowym rynsztunku wspinali się na najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów (1 603 m), choć wiał silny wiatr, który dawał się mocno we znaki. Mimo że temperatura wynosiła minus 15 stopni Celsjusza, to na otwartej przestrzeni, gdzie w najlepsze hulał wiatr, odczuwalna temperatura była co najmniej o kilkanaście stopni niższa.
– Wyruszyliśmy o ósmej. Po wyjściu z lasu porządnie zacinało i na każdym włosku tworzył się sopel. To było jedno z najtrudniejszych naszych wyzwań. Podjęły się go wyłącznie najbardziej doświadczone osoby z naszej grupy, od lat systematycznie morsujące i mające na koncie podobne wyprawy – zastrzega Piotr Guzy, szef Czechowickiego Klubu Morsów.
Trzeba tu dodać, że członkowie klubu unikają takich wpadek, jak inne osoby dzielące ich pasje, które przeceniają swoją odporność na skrajne warunki. Wspierają się wzajemnie, w plecakach mają termosy, komplet zimowych ubrań, koce, śpiwory i apteczki. Jednak najważniejsze, że kierują się zdrowym rozsądkiem i wiedzą, kiedy odpuścić.
Morsy i foczki z końcem marca żegnają się z sezonem, który zaliczają do udanych. Tradycyjnie spotykali się niemal w każdą środę o 20.00 oraz prawie w każdą niedzielę o 10.00 i 15.00 nad popularną żwirownią w Kaniowie. Lodowate kąpiele nie były jedyną atrakcją. – W mijającym sezonie znowu wynajmowaliśmy przenośną saunę. Jednak tym razem dużo większą, mieszczącą aż kilkanaście osób – mówi Piotr Guzy. Morsy i foczki hartowały się więc, z zimnej wody wchodząc do gorącej sauny lub odwrotnie. Grupa nie odmawiała sobie też przyjemności chodzenia po górach w szortach, choć ograniczała się głównie do rejonu Szyndzielni i Klimczoka. W kolejnym sezonie członkowie klubu chcą spełnić swoje marzenie, czyli wspiąć się na Babią Górę.
Ale plecaki też dają izolacje tak jak i owłosione klaty. Rekordu guinnessa mogą nie uznać.
to dla organizmu coś b innego niż krótkie kąpiele zimą.
Ciekawe czy to rzeczywiście takie dobrodziejstwo dla organizmu czy raczej potrzeba psych-towarzyska
fotki też atrakcyjniejsze być w całości wynurzonym, dodatkowo z wynurzeniami przed lokalnymi mediami.
“Morsy i foczki z końcem marca żegnają się z sezonem”
ale nieubranych foczek na fot Redaktor nam nie pokazał 🙁
To taki mały zboczuszek jesteś, a fe.
wiem ze czasy odwrócenia ról nastały. ale ja sie upieram nie ekscytowac morsami
No ja tam nie wiem co w Tobie drzemie..
ustawiła się jedna do zdjęcia, rozsądna.
Morsy zdradziły rewiry Beskidu. Jakiś rozgłos w Dolnośląskiem?
Tak, w tvn mówiło.
w Twoim TVN24 w Olszówce?
Tak, w naszym tvn w Olszówce, tego się akurat nie wyprzesz.
po co mam się wypierać jak nikt nie napiera. Szukaj kumpli, podszywacz, w otoczeniu.
A potem będą się leczyć za moje pieniądze.
Dołącz, podszywacz, do grupy, zapraszają. Ja Ci nie będę robiło wyrzutów, że będziesz dodatkowo się leczył za moje pieniądze.