Chciała komuś całkowicie bezpłatnie przekazać używaną motorynkę. Ale w tym momencie zaczął się cyrk, który bardzo zaskoczył 73-letnią kobietę. Chodzi o odgórne przepisy, które niesłychanie skomplikowały na pozór prostą sprawę. Kobieta pochodzi z Kojszówki, ale od ponad trzydziestu lat mieszka w Berlinie.
Na początku przypomnijmy perypetie naszej czytelniczki ze stycznia 2021 roku (które opisywaliśmy), bo wiąże się to z obecnym problemem z motorynką. Kobieta przebywała wówczas w rodzinnej Kojszówce, gdzie opiekowała się ciężko chorym młodszym bratem. 7 stycznia ubiegłego roku trafi ł on na oddział wewnętrzny Szpitala Wielospecjalistycznego w Suchej Beskidzkiej. Odwiedziny u chorego, ze względu na obostrzenia pandemiczne, były niemożliwe. Wieczorem 21 stycznia 2021 roku kobieta odebrała telefon ze szpitala, że jej brat zmarł. Po chwili załamania i płaczu wzięła się za przygotowania do pogrzebu. Powiadomiła księdza i rodzinę. I w pewnym momencie zadzwonił telefon z suskiego szpitala, że doszło do pomyłki, a jej brat… żyje! Kobieta zaczęła wszystko odkręcać, tłumacząc się księdzu i rodzinie. Następnego dnia znowu zadzwoniono do niej ze szpitala z informacją, że brat zmarł. Nie dowierzała, pomimo wielu zapewnień lekarza. Chciała zobaczyć zwłoki brata, ale nie zezwolono jej na to. Jak się okazało, brat podczas pobytu w szpitalu został zakażony Covid-19 i jego ciało zostało przekazane rodzinie w zamkniętej trumnie. Po pogrzebie przyszedł czas na uregulowanie spraw po zmarłym bracie. Nie zostawił on testamentu, ale już wcześniej było wiadomo, że dom, w którym mieszkał, zostanie przekazany 73-latce za jej wieloletnią opiekę nad nim. W budynku gospodarczym stała motorynka, którą przez dłuższy czas nikt się nie przejmował.
– Kupiliśmy ją dla naszego wnuka jeszcze w 2012 roku. Była ona używana, a obecnie ma 15 lat. Jej obecna wartość to jakieś 500, no może 600 złotych. Jako że cały czas stoi nieużywana, postanowiliśmy, że damy ją komuś zupełnie bezpłatnie. No bo po co ma tak stać, skoro ktoś może z niej skorzystać? I tu zaczął się absurd, który przeszedł moje najśmielsze oczekiwania… – opowiada nam kobieta.
Wspomina, że w chwili zakupu ustalono, że motorynka będzie w Kojszówce, gdzie jej wnuk dość często przyjeżdżał na wakacje. Jako że wnuk był niepełnoletni, zarejestrowano wówczas motorynkę na nieżyjącego już brata.
– Aby ją przekazać, musieliśmy ją wyrejestrować z nieżyjącego brata i potem nowa osoba już by sobie zarejestrowała na siebie. W Wydziale Komunikacji w Suchej Beskidzkiej dowiedzieliśmy się, że niestety nie można tak zrobić, bo brat nie zostawił po sobie testamentu. Urzędnicy przyznali, że takie są przepisy i tego muszą się trzymać. Nie pomogły tłumaczenia, że przecież po zmarłym bracie odziedziczyłam dom z gospodarstwem, gdzie ta motorynka stała. Poradzono mi, bym udała się do notariusza, by unormować sprawę spadkową z motorynką. Dowiedziałem się, że przy tym wszystkim musi być jeszcze mój brat i siostra. Mający 76 lat brat mieszka w Gliwicach, a 69-letnia siostra aż w Kościerzynie w województwie pomorskim. Notariusz stwierdził, że nie możemy przyjść każdy osobno i w dowolnym dniu, a wszyscy musimy być jednocześnie razem, w tym samym dniu i o tej samej godzinie. Brat i siostra stwierdzili, że większej głupoty już nie ma. Jakie będą koszty ich przyjazdu do Suchej Beskidzkiej? No i koszty u samego notariusza za motorynkę, którą chcemy przekazać za darmo! – mówi kobieta.
Dla niej, która większość życia spędziła poza Kojszówką, mieszkając w Kościerzynie, a od ponad 30 lat w Berlinie, obecne polskie przepisy są nie tylko absurdalne, ale i całkowicie niezrozumiałe.
– Ale to jeszcze nie wszystko. Do notariusza musimy dostarczyć stosy dokumentów. Akt zgonu brata, jego unieważniony dowód osobisty, akt zgonu rodziców (matka nie żyje od 22 lat, a ojciec od 30). Potrzebne są także nasze akty urodzenia i nasze akty małżeńskie. I tu zaczyna się kolejny „numer”, bo po mój akt małżeński muszę jechać specjalnie aż do… Berlina! Koszty tego wszystkiego będą ogromne! Mogłabym jeszcze zrozumieć, gdyby chodziło o naprawdę wysoki spadek, ale przecież ta motorynka warta jest jakieś 500-600 złotych. Moje rodzeństwo będzie musiało przyjechać po spadek po… 200 zł na osobę! Rozumiem, że na poziomie powiatowym czy wojewódzkim urzędnicy muszą się trzymać tych przepisów. Ale przecież ktoś wyżej je stanowi. Czy naprawdę tak trudno dostosować te przepisy, by służyły i ułatwiały życie ludziom, a nie utrudniały je? – pyta kobieta.
Przyznaje jednak, że mimo wszystko chciałby uporządkować sprawę z motorynką.
Było trzeba spisać sprzedać z datą 2 tygodnie wcześniej podpisu nikt nie sprawdza ważny jest pesel i nr dowodu tak robi cała masa ludzi samochodami itp rzeczami.
ale pani mieszkająca w Niemczech zna inne prawo, niemieckie niekombinacyjne. Papierów tam mniej.
Widać jakim pariasem Polska jest w Europie, system prawny z dykty i kartonu, gorzej niż w jakimś Gabonie. A Kaczor żyje mrzonkami o reparacjach
Typowy przykład trwale wdrukowanej mentalności postkolonialnej.
Cześć momo
Podszywacz, no słabe to, nic nie wnosi. Dziękuj mi, że dostrzegam podszywacza, bo nadajesz się na śmietnik
Jak mi cie facet szkoda, plątasz się bezimienny po forum i jak tu babę udawać, nawet z Izy cię wykurzyłem.
Pląta to się w głowie podszywacza, a i tumany kurzu unoszą się od komentarzy NIC podszywacza. Szkoda jest wtedy podszywacz jak teściową wyciągną ze studni, jak mówi porzekadło.
Wystarczy akt zgonu i po sprawie male to musi być normalny kraj nie dziki-pis kraj co innego spadki miliony nie takie gówno za parę złoty.
Na portalu olx uszanowane modele kosztują nawet 15 tyś, to dość spory pieniążek.
Produkowana była do 1994 roku, także coś tu się nie zgadza w tekście, najmłodsze motorynki mają 28 lat.
z pełnym uszanowaniem, podszywacz, podpowiedz jak lepiej ma napisać pan redaktor. Podszywacz nie widzi, że w tekście nie ma mowy o Romet, jest to zdjęcie poglądowe?
Ośle powiedz mi jakiej firmy jest jeszcze motorynka? W końcu jako facet wiesz lepiej, tylko chwilowo za kobietę robiłeś na forum.
Na temat podszywacz. W tekście nie ma nic o Romet i to jest fakt a wtrącasz olx i rok zakończenia produkcji motorynki, musisz zatem wiedzieć o jakiej piszesz.
Bzdury piszesz, panie Hermenegildo.
Co mnie to interesuje jakiej firmy jest motorynka?, może być i z jamy chama – bez różnicy. Chcesz wiedzieć – rób wywiad. Sednem artykułu jest pytanie w tytule artykułu, które można rozciągnąć i na komentarz podszywacza.
Bardzo pan osiołek dzisiaj nerwowy, otóż spieszę z wyjaśnieniem że chodzi o motorynkę firmy Romet. Miłego dnia panie Izo.
No i widzisz, podszywacz, rola wywiadowcy Maciaszczyka ze skeczu kabaretowego przydała Ci się, tak trzymaj.
Bredzenie pana co usilnie chciał być kobietą.
tak tak, podszywacz, taki frazes często tutaj można widzieć jeśli nie ma się argumentów. Bredzenie lub bełkot “najlepsze” z zestawu.
Jeszcze dopiszę :komunał panie Izo.
aż się boję co Ci wyjdzie z komunalnego mieszkania
liczyć nie potrafisz czy jak?
Daję motorynkę komu chcę, a następnie złamcie mi rękę.
Aha, na zasadzie złodziejstwa uprawnionego. Tadeusz, Ty serce łamiesz co poniektórym trzeźwiej myślącym.
To się kupy nie trzyma, bo jak niby ma dostać dom, bez aktu dziedziczenia, czy postanowienia o nabyciu spadku. Masą spadkową są w tm przypadku jest dom i motorynka i inne rzeczy, których właścicielem był brat więc nie piszcie głupot, że chodzi tylko motorynkę…
Po tym artykule tylko patrzeć jak ktoś ukradnie nieszczęsną motorynkę i problem będzie z głowy.