To będzie jeden z najważniejszych jazzowych koncertów roku. W katowickim NOSPRze, czyli w jednej z najwspanialszych sal koncertowych w Europie, wystąpią legendy polskiego jazzu. Koncert Henryk Miśkiewicz i Przyjaciele już 16 października o 18.00.
Henrykowi Miśkiewiczowi na scenie będzie towarzyszyć inny wielki saksofonista – Jan „Ptaszyn” Wróblewski. A to tylko początek listy sław, bowiem usłyszymy jeszcze gitarzystę Marka Napiórkowskiego i pianistę Andrzeja Jagodzińskiego. Zagrają ponadto Piotr Orzechowski (fortepian), Janusz Strobel (gitara), Sławomir Kurkiewicz (kontrabas), Robert Kubiszyn (bas) i Michał Miśkiewicz (perkusja). Henryk Miśkiewicz zaprosił też wyjątkowych wokalistów: Ewę Bem, Dorotę Miśkiewicz i Adama Nowaka.
Fani jazzu z Podbeskidzia doskonale znają większość wspomnianych muzyków, bowiem goszczą regularnie m.in. w Bielsku-Białej podczas festiwali jazzowych. Sam Henryk Miśkiewicz był głównym bohaterem niezapomnianej Gali Polskiego Jazzu w Teatrze Polskim sprzed trzech lat, kiedy to towarzyszyła mu część muzyków z projektu, który niebawem usłyszymy w Katowicach.
Mieszkanka muzyków, którzy rozsławili polski jazz na świecie z ich wybitnymi młodymi następcami – jak wskazują organizatorzy koncertu z Agencji Artystycznej Art Projekt – to wyjątkowa okazja, by poznać minioną i obecną twórczość głównego bohatera tego niezwykłego muzycznego zajścia. Trudno sobie na dodatek wyobrazić, by ktoś mógł z większą klasą poprowadzić koncert z tak wybuchową mieszanką, niż sam Marcin Kydryński.
Henryk Miśkiewicz to na polskiej scenie jazzowej (i nie tylko) postać wyjątkowa. Należy do wąskiego grona najwybitniejszych saksofonistów altowych, ale gra także na sopranie i na klarnecie. W latach 70. i 80. jego saksofon było słychać na co drugiej polskiej płycie, wchodził w skład zespołów Jazz Carriers oraz Sun Ship, był solistą Studia Jazzowego Polskiego Radia, do dziś jest liderem formacji Full Drive. Spośród polskich muzyków jazzowych łatwiej byłoby wymienić tych, z którymi nie grał. Koncertował na całym świecie między innymi z Ewą Bem, Andrzejem Jagodzińskim, Jarosławem Śmietaną, Wojciechem Karolakiem i Adzikiem Sendeckim. Grał z takimi gwiazdami, jak Pat Metheny, Joe Lovano czy David Murrray. Jest wielokrotnym zwycięzcą plebiscytu Jazz Top magazynu „Jazz Forum” w kategorii saksofonu altowego i klarnetu, a także zdobywcą trzech Fryderyków (m.in. w kategorii Jazzowy Artysta Roku oraz Jazzowy Muzyk Roku). Jan Ptaszyn Wróblewski obliczył, że z nikim nie grał dłużej niż z Henrykiem Miśkiewiczem, bo aż 45 lat. – Przyszedł taki kudłaty dwudziestoparolatek do studia i z miejsca zaskoczył tym, że nuty czytał lepiej, niż książki czy gazety – wspomina „Ptaszyn”. I podkreśla fenomenalne zdolności improwizacyjne saksofonisty. Bo Henryk Miśkiewicz wycina na alcie nieziemskie solówki. I to zawsze. Na licznych płytach firmowanych własnym nazwiskiem oraz na niezliczonych, na których jego gra wynosi do stratosfery muzykę innych artystów. Bez względu na gatunek, bo Henryk ma w dorobku i pop, i rock, i bluesa, a nawet poezję śpiewaną, chociaż w sercu pozostaje rasowym, nowoczesnym jazzmanem.
Warto spieszyć się z zakupem biletów, bowiem te są już na wyczerpaniu. Szczegóły koncertu i warunki zakupu biletów dostępne są na stronie NOSPR-u – TUTAJ.
Legendy? Hmmm…. pewno dinozaury biegały jak oni rzępolili…
Świetny tekst. Brawo!!!